piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 66

- Rosemary, co byś powiedziała na to, gdybym wpadła do was na kolację? Albo nie! – poprawiła się od razu – W ramach zadośćuczynienia za wczoraj przyjedźcie do mnie – zaproponowała.
- W zasadzie czemu nie. O której mamy u ciebie być?
- Może o 17?
- W takim razie jesteśmy umówione. Do zobaczenia – rozłączyła się. Karen odetchnęła głęboko i oparła się o stojącego za jej plecami McKagana.
- Przyjadą
- Im szybciej jej powiemy, tym lepiej
- Raczej tym dłużej nie będzie się do mnie odzywała – skomentowała, zaglądając do lodówki. Na szczęście miała w niej wszystko, czego potrzebowała.
- Pomóc ci? – zaoferował.
- O ile dobrze pamiętam, zawsze miałeś antytalent do kuchni – uśmiechnęła się szczerze.
- Mogłabyś to zmienić – objął ją w tali. Czuła się dziwnie. Cała złość, jaką kiedykolwiek odczuwała w stosunku do Duffa wyparowała i została zastąpiona partnerską więzią. Chciała mu zaufać i móc na nim polegać. Postawiła wszystko na jedną kartę i odwzajemniła jego gest, wtulając się w szyję mężczyzny.

   Slash tak bardzo chciał jej znów wszystko wyjaśnić. Prosił Agatę o numer telefonu Pauliny, oraz jej adres, ale ta była nieugięta. W końcu za nastym razem dostał od Rudej szansę; Agata poprosiła, by zjawił się u niej o godzinie ósmej rano, a gdy stawił się punktualnie, jak dla niego,  w środku nocy, połączyła się z Paulą. Cierpliwie czekał na głos czerwonowłosej pod drugiej stronie.
- Halo – odezwała się.
- Cześć – odchrząknął po chwili – Przepraszam, że dzwonię, ale nie wiem, jak się z tobą skontaktować, a chcę…
- Skąd masz mój numer? – zapytała chłodno.
- Nie mam. Dzwonię od Agaty
- Proszę, nie rób tego więcej – odpowiedziała surowo.
- Przepraszam! Nie zdradziłem, cię ale mimo wszystko przepraszam, że to co wtedy powiedziałem! – desperacko chciał przekazać jej to, co miał do powiedzenia, zanim dziewczyna odłożyłaby słuchawkę.
- Coś się spieprzyło, nie widziałeś tego?! Nasze wspólne chwile ograniczały się wyłącznie do czasu spędzonego w łóżku. Nie mam zamiaru czuć się, jak panienka do towarzystwa. To ja przepraszam cię Slash, ale nie jestem typem osoby, która mogłaby cię zaspokoić – mówiła spokojnie – Nie potrafię – usłyszał dźwięk sygnalizujący przerwanie połączenia. Wręczył słuchawkę Agacie i oddalił się do wyjścia.
- Przykro mi, Slash – zawołała. Odwrócił się ponownie w jej kierunku – Naprawdę bardzo wam kibicowałam.
- Wierz mi, też żałuję że sprawy tak się potoczyły – westchnął i wyszedł z mieszkania Rudej. Schodził 15 minut po długich schodach, celowo nie wybierając windy. Miał wrażenie, że jeśli wyszedłby na ulicę w takim stanie na ulice, mógłby dać w mordę komuś, kto przypadkowo stanąłby mu na drodze. Ledwo przekroczył drzwi wyjściowe budynku i minął zakręt, wpadł na Axl’a. Jeszcze to było mu potrzebne do szczęścia!
- Hej Slash, co robisz w tej dzielnicy? – zawołał.
- Miałem do załatwienia pewną sprawę – odburknął.
-  To najwyraźniej coś nie poszło po twojej myśli – zadrwił z kumpla.
- Wiesz, co?! Jestem bardzo ciekaw, kiedy zabierzesz się za coś w studio, bo w przeciwnym razie twoje interesy również mogą nie pójść, tak jak byś sobie tego życzył – zagroził.
- Sugerujesz coś?! – uniósł brew.
- Nic, tylko uprzedzam Axl… tylko uprzedzam – machnął ręką i przyspieszył kroku, zostawiając wokalistę daleko za sobą.

   Karen spędziła większość przedpołudnia w kuchni, przygotowując mnóstwo smakołyków
- Jak myślisz, jeśli podam dobre jedzenie, odciągnie to  uwagę Rossie od tego, co chcemy jej powiedzieć? – zapytała niezbyt przekonana.
- Myślę, że jak tylko zobaczy nas razem w jednym pomieszczeniu pomyśli, że coś jest nie w porządku.
- No dobra, będzie, co będzie – odetchnęła głęboko – W co się ubierzesz?
- Niech pomyślę… normalnie?
- Duff, a nie lepiej byłoby, gdybyśmy założyli coś odświętnego?
- Daj spokój, za bardzo się przejmujesz. Chcesz, żeby było idealnie, rozumiem – uśmiechnął się – Jednak nie możesz przekombinować, bo efekt będzie jeszcze gorszy. Mam pomysł – zawołał uradowany – Chodźmy do centrum handlowego. Napracowałaś się w domu, więc nie będziesz gotować jeszcze obiadu. Kupisz sobie ładną koszulkę, czy tunikę na dzisiejszą kolację i na chwilę zapomnisz o stresie.
- Zrozum, to dla mnie bardzo ważne. Nie dam rady…
- Nie chcę nawet tego słyszeć! – powiedział stanowczo jednak z cieniem żartu w tonie -  Nabawisz się wrzodów żołądka, a ja nie chcę karmić cię papką – postawił na swoim. Duff okazał wielką cierpliwość łażąc za Karen do wszystkich sklepów, do których chciała zajrzeć. Kupił jej także zwiewną materiałową sukienkę i kwiatową tunikę do czarnych legginsów, które chciała ubrać.

- Hej, Aga! Wiesz, że w drodze do ciebie spotkałem Slash’a? Palant groził mi, że jak nie pojawię się w studio, to moje interesy coś… Sam nie wiem, o czym bredził – wykrzykiwał od progu, szukając ją w różnych pomieszczeniach.
- Jestem na balkonie! – zawołała.
- Heej – objął ją w talii, cmokając w szyję. Zarost, który utrzymywał od czasu powrotu do Kalifornii kolił dziewczynę, przez co odczuwała miłe łaskotki przy tego typu pieszczotach.
- Paulina definitywnie zerwała z Saul’em  - rzuciła, zaciągając się papierosem.
- Skąd wiesz…? Ej, Mała, przecież ty nie palisz! – wyrwał jej peta i zdusił w doniczce z bogu ducha winnym kaktusem.
- Slash nalegał od kilku dni, bym dała mu numer telefonu Pauli. Nie mogłam tego zrobić, bo jej to obiecałam! Połączyłam więc go z nią u siebie. Właśnie dlatego spotkałeś go po drodze. Kurde, byli taką świetną parą – zasmuciła się.
- Tak bywa Moja Słodka Dziecino – objął ją ramionami.
- Axl? – zapytała niepewnie – Czy z nami też tak będzie? Czy jedna rzecz będzie w stanie wszystko zniszczyć? A może kiedyś się sobą znudzimy i przestaniemy nawet ze sobą rozmawiać? – nareszcie obróciła się w jego stronę. Dotychczas bowiem patrzyła tempo w czubek najbliższego wieżowca. Zobaczył jej zaszklone oczy i poczuł ucisk w okolicach mostka. Zrobiło mu się jej żal. Dlaczego tak myślała? – Zaangażowałam się całą sobą. Kocham cię i zrobię wszystko, żeby utrzymać dotychczasowy stan rzeczy do końca swoich dni – po jej zaczerwienionych policzkach spłynęło kilka łez.
- Aguś – ledwo wymówił zdrobnienie, jakie kilka razy usłyszał z ust jej przyjaciółki – Nigdy nie pozwolę na to, żebyśmy rozstali się przez bzdury i głupie nieporozumienia. Nigdy się tobą nie znudzę. Też cię kocham, skarbie. Wiesz, jak długo za tobą chodziłem? Jesteś pierwszą dziewczyną, która podbiła moje serce doszczętnie i na zabój! Mów, co chcesz i obrażaj mnie na wszystkie możliwe sposoby. Możesz nawet powiedzieć, że mam brzydki głos, i tak się nie obrażę – uśmiechnęła się przez łzy. Pocałował ją mocno, długo i namiętnie – Kocham cię – szepnął patrząc w jej szaro-błękitne oczy  - Wyjdziesz za mnie?

   Punktualnie o umówionej godzinie zarówno Duff, jak i Karen usłyszeli dzwonek do drzwi. Dłonie dziewczyny od razu zaczęły się pocić, ale przecież nie mogła dać po sobie poznać, że denerwuje się bardziej, niż trochę. Z duszą na ramieniu otworzyła ciężkie, antywłamaniowe drzwi:
- Hej – uśmiechnęła się sztucznie.
- Cześć. Widziałabyś naszą ulicę! Kilka powalonych drzew i mnóstwo gałęzi. Naprawdę cud, że nikomu nic się nie stało! – uścisnęła siostrę i weszła do środka, odwieszając cienki jesienny płaszcz. Izzy uśmiechnął się tylko na powitanie. Wiedział, co się święci.
- Bo widzisz Rossie – zaczęła – Ta kolacja ma w sumie swój cel. Chciałam wam o czymś powiedzieć – oficjalnie przecież Stradlin nie miał pojęcia o tym, że do rozwodu jednak nie doszło – I to ma związek z moim życiem prywatnym. Jestem już przecież dorosła i sama decyduję o tym, co robię, prawda?
- Co zrobiłaś Karen? Nie podoba mi się twoje owijanie w bawełnę. Masz kogoś? Po prostu mi o tym powiedz.
- No dobrze, związałam się z kimś i to coś BARDZO poważnego. W zasadzie to dobrze go znasz i chyba ci się nie spodoba to, co zaraz powiem – w tym momencie czajnik zaczął się gotować, gwiżdżąc na całe mieszkanie. Dźwięk urwał się tak szybko, jak tylko pojawił.
- Tam ktoś jest, prawda? Przedstaw mnie…  - nie zwracając uwagi na protesty młodszej z rodzeństwa, skierowała się w stronę kuchni. To, a raczej kogo w niej zastała, totalnie ją zamurowało – TY?!!! – wytrzeszczyła oczy – Nie wierzę! Serio?! Karen do jasnej cholery, przecież się z nim rozwiodłaś, prawda?! – dziewczyna jednak nie potwierdziła pytania siostry – Oszukałaś mnie, tak? Nas wszystkich! Czemu świadomie pakujesz się po raz drugi w kłopoty? A Kevin? Duff cię wykorzystał, a ty tak po prostu jesteś w stanie dzielić z nim łóżko?!  Nie będę siedziała z tym człowiekiem przy jednym stole – wyrzucała z siebie słowa z prędkością błyskawicy, po czym obróciła się na pięcie i wyszła, trzaskając drzwiami.
- Sorry – wydusił z siebie Izzy – Nie tak miało to wyglądać, ale musicie jej  wybaczyć. Nawet dla mnie jest to trudne do zaakceptowania – wyznał szczerze i zrobił to samo, co jego żona.




15 komentarzy:

  1. Strasznie szkoda mi Slash'a. Sądzę, że na prawdę kocha Paulinę i chcę z nią być. Może i Paulina w końcu zrozumie że popełniła błąd zostawiając Slash'a i wróci do L.A.
    W sumie to wydaje mi się, że Rossie trochę nieładnie postąpiła wobec Duff'a... Każdy ma prawo do błędu i każdemu powinno dać się drugą szansę...
    Poza tym to decyzja Karen i, mimo że może się z nią nie zgadzać, ale nie powinna aż tak wrogo reagować. Współczuje Duff'owi jak się wtedy musiał poczuć... ;/
    Życzę wszystkiego najlepszego Agacie i Axl'owi ;D Sądzę, że chyba bardziej do siebie pasują niż Agata i Duff...
    Mam nadzieję, że Axl niedługo się ogarnie i "wróci" do zespołu. Nie chcę, żeby Guns N' Roses w twoim opowiadaniu rozpadło się tak na cacy...
    Pozdrawiam Cię, życzę weny i czekam na następny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pauli też jest ciężko. W następnych dwóch-trzech rozdziałach się o tym wszyscy przekonamy. Siłą rzeczy będzie musiała wrócić do Stanów, ale w trochę innym celu.

      Duff czuł się podle, ale trochę sobie na to zasłużył. Zrobił Karen świństwo. Przez niego chciała się odciąć od wszystkiego i wyjechała do Afganistanu, kiedy tylko nadarzyła się ku temu okazja.

      Ooooj za te słowa o tym, że Agata i Duff do siebie nie pasowali, prawdziwa Agata pewnie napadnie na ciebie w nocy z siekierą ;D Ja uważam (na nieszczęście Mojej Agaty ;DDD) podobnie. Teraz nas obie czeka rychła śmierć XD

      Usuń
  2. Nie dziwie się reakcji Rossie, w końcu Karen ja okłamała. Mam nadzieję że jakoś się między nimi ułoży :P
    Szkoda mi Slasha, ale mam nadzieję, że o ile z Pauliną to już koniec, to może chociaż znajdzie sobie kogoś kto okaże się być miłością jego życia i wszystko będzie dobrze :)
    Świetny rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tu nie kochać tego Slasha? ;___; Biedaczek, tylko go przytulić i ucałować! Ja w przeciwieństwie do Chloem nie mam już nawet nadziei na jakiś powrót, lecz jeśli takowy nastąpi to będzie dla mnie szokiem xD
    Rozbawiła mnie sytuacja z Karen i Rossie, haha, wyobraziłam sobie jak wchodzi do tego jej mieszkania, później do kuchni i widzi Duffa *_* I tu zgodzę się z Chloem, nieładne postąpiła, wręcz moim zdaniem przesadziła z tym uniesieniem się. Ja rozumiem, że to jej siostra i ma prawo się o nią martwić, ale chłop się zmienił (czy ja właśnie bronię Duff'a? o.o) na lepsze, wziął się za siebie i teraz przewiduję szczęśliwy związek. Axl Axlem pozostanie, czyli jego charakterek raczej się nie zmieni, zespół ewidentnie zszedł na drugi plan, ale co się dziwić, kiedy ma przy sobie taką kobietkę jak Aga?
    Pisz szybciutko kolejny rozdział, bo nawet nie wiem jak McKagan zareagował! Trzymaj się ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny porzucony Slash :(

      Od zawsze wiadomo, że nadzieja jest matką głupich, ale zawsze warto ją mieć :)))))))))

      Chłop się zmienił, ale Rosemary już zawsze będzie do niego uprzedzona. Duff nie widział tego, jak Karen płakała w rękaw Rossie. Sam fakt, że McKagan przywalał się do ciężarnej narzeczonej swojego przyjaciela, będąc w związku małżeńskim jest już niezłym powodem do takiej reakcji, nie sądzisz?
      Rozdział się pisze, mam już reakcję Duffa, teraz czas na reakcję Agaty na oświadczyny :3

      Usuń
    2. O kurde o.o faktycznie! Zupełnie o tym zapomniałam... ;_;
      Ale i tak mam tą nadzieję na piękne zakończenie xD

      Szybciutko dawaj następny ♥

      Usuń
  4. xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com - następny rozdział, znowu ;_;

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Axl i Aga są wzruszający i śliczni, mam wrażenie, że są dla siebie stworzeni. Niech będzie u nich tylko dobrze! To znaczy, wiadomo, czasem mogą się kłócić, ale tak ogólnie mam nadzieję, że będą szczęśliwi.
    Nie dziwie się Rossie, że gwałtownie zareagowała, chociaż racja, może trochę przesadziła. No ale martwi się o siostrę, a Duff się wcześniej nie pokazał od najlepszej strony...
    Kurde, Nothing Left To Fear mnie hipnotyzuje *___* jak tego pierwszy raz słuchałam to mnie nie zachwyciło, ale teraz mi się podoba :D
    Czekam na następny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również chciałabym, żeby z Agą i Axlem było już dobrze i wspaniale ;) Na razie nie mam dla nich koncepcji na dłuuuuuuższą metę.

      Planujesz obejrzeć Slashowy horror? Bo ta piosenka mnie do niego przekonała i mimo, że Slash zapewnił, że Mylesa więcej w nim nie usłyszymy, to sama melodia i kompozycje mogą być bardzo ciekawe.

      Usuń
  6. Bardzo serdecznie zapraszam na długo nie dodawany, nowy rozdział na moim blogu ;D
    http://life-in-the-paradise-city.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. http://there-s-no-difference.blogspot.com/ Zapraszam do mnie na specjalny rozdział 9 u mnie

    OdpowiedzUsuń
  8. Reakcja Rosemary- słuszna. Nie dziwię się jej. Mimo wszystko Karen jest dorosła i to jej życie. Niech robi co chce i jeśli kocha McKagana to niech z nim będzie..
    Szkoda związku Pauliny i Slasha.. bardzo szkoda :c
    Ale to co mówił Axl! Nie mogę w to uwierzyć, ale to jest tak zajebiście urocze.
    Genialnie piszesz:)
    Czekam na następny!
    + Nothing Left to Fear bardzo tu pasuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że podzieliłam trochę czytelników na to, że reakcja Rossie była słuszna i że to przesada. Ja uważam, że ta pierwsza fala złości jest jak najbardziej słuszna. Przecież McKagan hajtnął się z jej siostrą, a potem przywalał się do niej; kobiety w ciąży, która była zaręczona z jego przyjacielem - z perspektywy czasu trochę pokręcone. A myślałam, że tylko ja tak jaram się propozycją Axla... tylko co na to Aga? :D Uwielbiam NLTF i nie mogę doczekać się, kiedy będę mogła obejrzeć film! Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Ciekawy rozdział, choć uważam, że Rose powinna się ogarnąć i chociaż posłuchać siostry, a nie tylko wpaść, nawrzeszczeć i wypaść. Duffa już lubię. Szoda, że ty i Slash... no że nie chce wypalić x).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mnie korci, żeby coś ci napisać na.. "Mój" XD temat, ale nie mogę no nie mogę nic zdradzać ;D

      A ja będę w stosunku do Rosemary konsekwentna i trzymam się jej porywczego; śmiałego wyskoku :)

      Usuń