Dzięki za 80.000 wyświetleń :P
Jak tam wyniki egzaminów klasy III?
***
Mrożona kawa w ulubionym barze, miesięcznik gitarowy, w
którym ostatnio zredagowała gościnnie kilka artykułów i nudna droga do pracy,
przebijając się przez godzinne korki.
- Sophie – zawołała jej współpracownica - Szef chciał się z tobą widzieć – spojrzała na
szatynkę wymownie. No tak, w tym miesiącu kończyła się jej umowa o dzieło z
Rolling Stone.
- Witam panią. Proszę usiąść – mężczyzna zajął swoje miejsce
spoglądając leniwie na widok za oknem. Z wysokiego wieżowca można było zobaczyć
prawie całe miasto, jak na dłoni – Mam nadzieję, że domyśla się pani, w jakim
celu ją tutaj wezwałem – przytaknęła – Dobrze. Na wstępie chciałem powiedzieć,
że jest pani bardzo rzetelną i dobrą dziennikarką, jednak nie mamy tutaj
nieskończonej ilości miejsc pracy. W związku z tym mam dla pani propozycję. Od
dobrych dwudziestu lat, nie udało się przeprowadzić z nim wywiadu wideo,
pomijając oczywiście drobne zdawkowe pisaniny do kilku lokalnych dzienników.
Jeśli uda się pani przeprowadzić wywiad z Izzym Stradlinem gwarantuję nie
tylko stałą umowę o pracę, ale także podwyżkę – wsłuchiwała się w słowa szefa z
uwagą. Czy on żartował? To była raczej mission impossible, niż coś, na co
wystarczy tylko „nakłonić” muzyka. Z drugiej strony koszty utrzymania w Nowym
Jorku wciąż rosną i rosną. Gdyby straciła pracę...
- Dobrze – rzuciła ze słyszanym w jej głosie zacięciem –
Będzie pan miał ten wywiad!
- I to mi się podoba. Przez ten czas nie musi pani
przychodzić do redakcji w stałych godzinach, może pracować w domu, terenie, jak
pani pasuje. Liczy się efekt.
- Zrozumiałam. Dziękuję za szansę – Już po mnie, pomyślała.
Podejście nr I
- Pan Izzy Stradlin? – zapytała, przełykając wielką gulę w
gardle.
- To zależy – spodziewała się, że ton jego głosu będzie
nieco milszy. To jeszcze bardziej zniechęciło ją do jakichkolwiek prób
przekonywania go.
- Nazywam się Sophie Jordan i dzwonię z magazynu Rolling
Stone. Czy byłaby możliwość zadania
panu kilku pytań – usłyszała sygnał przerwania rozmowy. Super.
Podejście nr II
„Nazywam się Sophie
Jourdan i jestem dziennikarzem w magazynie Rolling Stone (…)”
- Coś kiepsko widzę tego maila – wybełkotała, ale nacisnęła
„Send”. Przez najbliższy tydzień nie otrzymała odpowiedzi.
Podejście nr III
Zapakowała jedzenie, ładowarkę do telefonu i laptopa. Dwie
pary szpilek oraz lokówkę. Ruszyła w drogę, a celem jej trasy było małe,
zarośnięte i zabite dechami miasteczko Lafayette, w którym dupki z
zatwardziałym ego, tacy jak były gitarzysta rytmiczny GN’R, siedzieli na swoich czterech literach i
palili fajkę na werandzie. Tak to przynajmniej widziała. Kiedy zaparkowała pod
jego domem, wysiadła z auta. Jej nowe szpilki od Valentina zapadły się w
podmokłym, nieutwardzonym gruncie. Nie dość, że jest tu z przymusu to jeszcze
wokół panuje taki syf. Wyszukała w zarośniętej bramie magicznego guziczka z
napisem ‘dzwonek’ i odczekał, kiedy właściciel przyjdzie jej otworzyć. Nie
minęła nawet minuta, a dziennikarka stanęła oko w oko ze swoim celem
- Słucham? – wyglądał nadzwyczaj łagodnie. Inaczej, niż wydawał się
brzmieć przez telefon.
- Nazywam się Sophie Jourdan i nie odpuszczę sobie tego
wywiadu, ponieważ nie chcę wylecieć z pracy – facet zmarszczył brwi, by po
chwili stłumić lekki śmiech
- Właśnie widzę, że jest pani w stanie dużo poświęcić –
wskazał na jej czerwone buty – Pewnie drogie były, co? – zachichotał jeszcze
głośniej – W takim razie chętnie zobaczę, ile jest pani w stanie wytrzymać –
wycofał się i zamknął ciężką, drewnianą bramę.
Stała w szoku. Centralnie gość urządził sobie z niej
maskotkę, która będzie sterczeć pod jego domem. Wtedy pomyślała sobie, że
choćby miała zapuścić korzenie pod tą jego „posiadłością” to nie wycofa się.
Już za daleko udało jej się dojść. Wsiadła do auta i zjadła ostatnią bułkę. Przydałyby
się małe zakupy. W pobliskim sklepie zaopatrzyła się więc w jedzenie, tanie
sandały z kiczowatym kolorowym oczkiem i jakąś letnią pastelową sukienkę.
Wynajęła pokój w motelu tylko o to, by mieć dostęp do łazienki. Dwie godziny później zaparkowała pod domem gitarzysty. Pięć godzin później usłyszała
skrzypnięcie bramy.
- Kiedy zniknęła pani na dwie godzinki, byłem przekonany, że
miała pani słomiany zapał, ale widzę, że faktycznie chcesz zadać mi kilka pytań, Sophie. W takim razie zapraszam – wskazał w stronę domu.
- Kolejny żart? Nie mam już ochoty na robienie z siebie
pośmiewiska. Wystarczy, że w tych ubraniach wyglądam, jak wieśniaczka –
zrezygnowała nawet z ułożenie fryzury i makijażu. Nie miało to przecież żadnego
sensu.
- W takim razie do twarzy ci z tym byciem wieśniaczką – czy
to miał być komplement?
Zamknęła swoje auto i dała się prowadzić gitarzyście przez
te wszystkie zarośla, aż do momentu, kiedy krzaki inne chwasty przestały ją
otaczać, a naprzeciwko niej pojawił się ogromny równio przystrzyżony trawnik i
duży, całkiem ładny dom.
- Usiądź na werandzie, rozłóż to, co musisz, a ja zaraz
wracam – chwilę później pojawił się z dwiema ogromnymi szklankami zimnego picia.
Tak dobrej lemoniady jeszcze nigdy w
życiu nie piła.
- Uroki bycia wieśniakiem – skomentował – Czasami można
sobie coś zasadzić.
- Będzie mi to pan wypominać do końca naszej rozmowy?
- Po pierwsze, jeśli musisz już ze mną rozmawiać to mów mi
po imieniu: Izzy – wystawił w jej kierunku dłoń
- Sophie – ucisnęła ją stanowczo – A po drugie?
- Zastanowię się – posłał jej śliczny szeroki uśmiech.
- Ustalmy na początku pytania, rzeczy ect. o które nie mogę
pytać...
- Nie chcę odpowiadać na pytania z mojego prywatnego życia,
pytania o rozpad GN’R i o konflikcie Slash-Axl. Co do reszty masz całkowicie wolną rękę.
„Co skłoniło ciebie do podjęcia decyzji na temat wydawania
albumów w serwisie iTunes? Czy była jakaś różnica, która ostatecznie zaważyła?
„Czy na nowym albumie, który promuje singiel Baby-Rann,
znajdziemy również chłopaków z
The JuJu Hounds?”
The JuJu Hounds?”
„Jaka była przyczyna twojej nieobecności na Rock N’ Roll Hall Of Fame?”
(…)
- Wielkie dzięki – rzuciła już poza kamerą.
- Nie ma za co. Rób
tylko z tego jakiś użytek – kolejny uśmiech – Wiesz, a może… Chciałabyś jutro
zobaczyć nas grających w studio?
- Serio? – wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia – Rany, dziękuję
O dziwo Stradlin nie wyrzucił z domu dziewczyny. Długo rozmawiali, a potem zrobił nawet prowizoryczną kolację z nieco przesoloną
sałatką. Tak, jak powiedział Izzy, z samego rana pojawiła się w jego
przydomowym studio. Trzeba przyznać, było bardzo dobrze wyposażone.
- Chłopaki chciałbym wam przedstawić…
- Panią Wścibską Prześladowczyni? – zażartował perkusista,
jednak po minie Stradlina widać było, że ów żart wcale nie przypadł mu do
gustu.
- We własnej osobie – uśmiechnęła się miło – Tym razem
prześladowczyni jest tu wyłącznie prywatnie. Nie spodziewaj się więc żadnego
zamieszania w związku z tak wielką gwiazdą, jak ty… Phil, a może Adam… Alan?
Wybacz, że wypadło mi z głowy – uśmiechnęła się jeszcze szerzej, słysząc za
plecami chichot ex Gunsa.
- Dobra, chcesz usłyszeć nas na żywo? – zatarł ręce z
uciechy i chwycił za gitarę. Nie rozumiała skąd taka nagłą zmiana w jego
zachowaniu. Jeszcze dzień wcześniej nie
chciał się zgodzić nawet na wywiad. Zagrali wspólnie singiel i kawałek nowego
niedokończonego jeszcze utworu.
Cztery godziny i butelkę whisky później Sophie
ledwo trzymała się na nogach. Nie mogła winić za to swojej głowy, tylko
panujący upał, który sprawiał, że każda dawka alkoholu wydawała się dwa razy
większa.
- Chodź się położyć – całkowicie trzeźwy Stradlin, złapał
dziewczynę w cienkiej talii i poprowadził na górę. Nie potrafiła złapać
równowagi toteż wsparła się na jego ramieniu – Sophie – szepnął jej do ucha –
Musisz puścić moją koszulkę, żeby się położyć – udało mu się powstrzymać śmiech
– Sophie – złapał ją za podbródek i kazał na siebie spojrzeć. Dopiero teraz,
kiedy zostawiła na jednym ze wzmacniaczy swoje grube, czarne okulary dostrzegł
jej oczy. Takiej intensywnej zieleni jeszcze nigdy w życiu nie widział, a miał
okazję patrzeć w oczy setkom kobiet. Obłędna zieleń i srebrne odblaski. Zatonął
w jej spojrzeniu. Do kompletu brakowało jeszcze tylko tego, by mógł posmakować
jej ust. Może tutaj również czeka go niespodzianka? Przybliżył się do twarzy
dziewczyny. Nie musiał czekać na reakcję z jej strony. Alkohol, który krążył w
żyłach dziewczyny, sprawił, że nie wiele myśląc zaczęła namiętnie go całować.
Jakie było zaskoczenie muzyka, kiedy nie miała nic przeciwko jego dłoniom na
plecach i pośladkach. Naprawdę nie planował tego, by znaleźli się w łóżku,
jednak wyszło nieco inaczej…
- Co ja zrobiłam – złapała się za głowę, która pękała z
powodu silnego bólu. Obudziła się niecałą minutę temu i od razu dotarł do niej
zapach perfum… męskich perfum. Spojrzała w lewo i dostrzegła śpiącego Izziego
Stradlina. Dla pewności zajrzała jeszcze pod kołdrę i stwierdziła, że jest
naga. Być może wydawało się to nieprawdopodobne, ale spała z byłym członkiem
Guns N’ Roses. Miała z nim przeprowadzić wyłącznie krótki wywiad. Super. Nie
myśląc wiele ubrała się w stroje ciuchy i wymknęła się do auta i zostawiła całą
tę przygodę tylko pomiędzy nią, a Stradlinem, z każdym kolejnym przemierzonym kilometrem, daleko za sobą.
A kiedy będzie rozdział, bo marzy mi się Duff i Karen ????
OdpowiedzUsuńhttp://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział, i jak zwykle - proszę o komentarz.
Hm. No dość ciekawie.
Już na początku wiedziałam, że Soph się prześpi z Izzym. Ale ten tekst, że wygląda jak wieśniaczka mnie rozwalił xD One shot bardzo mi się podobał, liczę na więcej ;]
Keep on rockin'
Kurde ty to umiesz pisać :))
OdpowiedzUsuńOne Shot - ZAJEBISTY
Hmm... chyba nawet bardziej niż zajebisty.
Od razu wiedziałam, że wylądują w łóżku- nie żebyś była przewidywalna czy coś ;)
Tak, teraz odpowiedz mi kiedy nowy rozdział będzie bo chcę jakieś sceny z Duffem :)))
Czekam bardzo czekam na tymczasem..
...nowy rozdział u mni : http://gunsnroses-just-a-little-patience.blogspot.com/ :)
http://breath-of-memories.blogspot.com/2013/06/just-ride-baby-12.html Nie wiem czym mam Cię informować. Daj znać a przestanę.
OdpowiedzUsuńJakie fantastyczne :) Możesz pisać więcej takich one shotów ;3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział bonusowy *_* Przypadł mi do gustu w 100%. Ciekawi mnie co ten biedny Stradlin sobie pomyślał jak już się obudził...
OdpowiedzUsuńCiekawy wątek i chętnie przeczytałabym o nim więcej, jednakże to Twoje opowiadanie skradło moje serce i duszę, więc czekam na kolejne części "Nightrain To Sunset Strip" ♥