piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 42



Otworzyła leniwie oczy. Dochodziło południe.  W całym domu słychać było radosne szczekanie Kulki i odgłos otwieranych i zamykanych szafek. Pewnie Izzy już wrócił. Przespała się z tym, jak zachowała się w stosunku do niego i stwierdziła, że jest kompletną idiotką. Zamiast na spokojnie wyjaśnić, co ma na myśli, dała ponieść się swoim emocjom i krótko mówiąc spieprzyła sprawę. Wyszła bosymi stopami na chłodną, drewnianą podłogę i zeszła na dół. Znalazła swojego narzeczonego w kuchni. Stał, jak zwykle lekko przygarbiony, i opierając się o kuchenne szafki, palił papierosa.
- Hej – rzuciła krótko.
- Cześć – odchrząknął lekko, pozbywając się chrypy.  Zgarnęła z blatu pudełko z płatkami i wyciągnęła z lodówki mleko, ocierając się o ramię chłopaka.
- Przepraszam – szepnęła na tyle głośno, by bez problemu mógł ją usłyszeć – Powinnam ci wyjaśnić, dlaczego mam do tego wszystkiego takie podejście, a nie wściekać się i wracać do domu – czekała na reakcję z jego strony. Nie lubiła czuć się, jakby rozmawiała ze ścianą. W takim przypadku wolała po prostu odpuścić.
- Wiesz, jak się wtedy poczułem? –  rzucił, zapalając kolejnego papierosa – Myślałem, że darzysz mnie odpowiednio mocnym uczuciem, by chcieć założyć ze mną rodzinę, by się ze mną zestarzeć i tym podobne pierdoły, ale najwyraźniej się myliłem.
- To nieprawda – dziewczyna ścisnęła jego przedramię. Odruchowo zwrócił uwagę na jej dłoń – Dobrze wiesz, że cię kocham i chcę z tobą być. Problem leży wyłącznie po mojej stronie. Ja… nie jestem gotowa jeszcze na dziecko. Nie czuję też potrzeby, by brać ślub. Jest mi dobrze tak, jak jest.
- Chcesz do końca życia być ze mną na kocią łapę? Naprawdę nie chciałabyś, by w naszym życiu pojawiła się osoba, która byłaby powodem do tego, by wracać do domu? Nie marzysz o ślicznej dziewczynce z twoimi rysami twarzy? – z jego punktu widzenia cała sprawa wyglądała nie co inaczej, niż widziała ją Rosemary.
 - Dla ciebie wszystko jest takie łatwe i oczywiste… Jasne, że chciałabym żyć tak, jak mi to przed chwilą zaproponowałeś. Jednak ja patrzę na to z innej perspektywy. Dziecko to ogromna odpowiedzialność. Osoba, która pochłania 100% twojej uwagi 24 godziny na dobę. Jego nie odstawisz tak, jak Kulki do Marii, bo chcesz jechać w trasę. Po za tym nie chciałabym, by dziecko miało moje rysy twarzy. Nie chcę przekazywać mu w genach tego, co najgorsze – zaśmiała się pod nosem.
- Nie dość, że uparta, to jeszcze ślepa – Izzy cmoknął ją w policzek, stykając ich czoła.
- Jeff, nie masz czasem gorączki? – dotknęła dłonią jego czoła –  Poczekaj zaraz pójdę po termometr
- Rose, nie przesadzaj. Nic mi nie będzie. Trochę boli mnie gardło, nic więcej – dziewczyna prychnęła cicho.
- Nawet mnie nie denerwuj – zawołała, będąc już kilka metrów od niego – Zrobię ci ciepłej herbaty
-Wyobraź sobie, że ja też potrafię zagotować wodę!
Kwadrans później Izzy siedział już na kanapie, z nogami schowanymi pod kocem.
- Naprawdę nic mi nie będzie – kichnął kilkakrotnie.
- Jasne, już to widzę – Rosemary podała mu karton z chusteczkami.
- Teraz przynajmniej rozumiem, dlaczego nie chcesz mieć dziecka. Wystarczy ci taka oferma, jak ja – zaśmiał się pod nosem.
- Nie mów tak!
- Tylko ja mogłem przeziębić się, wracając  z baru do hotelu
- Zapomniałeś wspomnieć o tym, że mamy wrzesień, a we Francji w nocy temperatura nie przekraczała 10 stopni. Miałeś na sobie tylko koszulkę!
- Szczegół – szepnął.

Tego samego dnia po południu zadzwonił Axl, zapraszając parę na popijawę do Roxy.  Rosemary nie chciała podejmować decyzji za swojego narzeczonego, więc to jemu przekazała słuchawkę. Podziękował przyjacielowi grzecznym: „Spierdalaj, nie mam siły nawet iść do kibla” po czym się rozłączył.  Cały Stradlin. Na wieczór dostał coś przeciwgorączkowego i dość wcześnie poszedł spać. Rosemary posiedziała jeszcze chwilę na dole, oglądając emitowany w telewizji film akcji. Zrezygnowała w momencie, gdy główny bohater zabił kolejny raz z rzędu dziesiątki otaczających go przeciwników, wychodząc z tego całkowicie bez szwanku. Wzięła ciepłą kąpiel z pachnącymi olejkami i weszła do ciepłego łóżka, zasypiając obok swojego ukochanego. 


Przez całą noc Izzy strasznie wiercił się w łóżku.  Rosemary, obudzona przez mamroczącego przez sen Jeffa, zerknęła zaspanym wzrokiem na chłopaka. Już na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że jest rozpalony. Nie za bardzo wiedziała, co ma zrobić. Dostał już przecież podwójną dawkę leku. Nie mogła jej przekroczyć. Przy tak wysokiej gorączce na nic zdałyby się również zimne okłady. Najwyraźniej śniło mu się coś strasznego, bo zaczął rzucać się, jakby chciał wyrwać się z uścisku swojego napastnika.
- Jeff! – zawołała, mocno szarpiąc chłopakiem. Otworzył szeroko oczy i wziął głęboki wdech.
- Która jest godzina? – zawołał
- Czwarta rano. Masz gorączkę
- Zaspałem. Muszę iść na scenę – majaczył.
- Nigdzie nie musisz iść – dziewczyna zaczęła się poważnie denerwować. Nie zastanawiając się wiele, zadzwoniła po pogotowie. Nie miała innego wyjścia. Zmoczyła w łazience jeden z ręczników i wróciła do sypialni, siadając obok chłopaka i kładąc lodowaty materiał na jego czole, by powstrzymać chociaż wzrost temperatury.
- Cii… – szepnęła, gdy jęknął, reagując na chłód. Nigdy nie widziała go w takim stanie (z wyjątkiem dnia, w którym przedawkował narkotyki). Znów bała się o niego tak samo, jak wtedy. Dlaczego uświadamiała sobie, że nie wyobraża sobie życia bez niego w momencie, gdy mogła go stracić? Gdy mogło się coś stać? Dopiero teraz pozwoliła by rozum ustąpił sercu .Przecież chciała być z nim na zawsze, do śmierci. Chciała stworzyć z nim prawdziwą rodzinę, bo był mężczyzną właśnie dla niej i vice versa. Zeszła na dół, gdy usłyszała dzwonek do drzwi i wpuściła lekarza na górę. Po krótkim zbadaniu pacjenta, zaaplikował mu dożylnie jakiś lek i zapisał antybiotyk, który musiałam wykupić mu z samego rana. Pomimo, że stan chłopaka natychmiast się poprawił, a karetka odjechała, nie potrafiła zasnąć i przesiedziała następne trzy godziny na łóżku, bojąc się powtórki z rozrywki. Gdy wybiła szósta rano, upewniając się ,że z chłopkiem  nadal wszystko w porządku, Rosemary pojechała do miasta po antybiotyk i krótkie spożywcze zakupy. Odwiedziła również Gunsów, uprzedzając ich o tym, że Izzy jest chory. Musiała jednak na wstępie zmierzyć się w przekornym panem Mckaganem, który nie chciał wpuścić jej do środka. Całe szczęście, że na horyzoncie pojawił się skacowany Slash, który zapijał Europejskie  smutki swoim najwierniejszym przyjacielem.  Przed ósmą była już w domu. Stradlin cały czas spał. To dobrze. Rose wypuściła na ogród Kulkę, zrobiła kanapki (każda z czymś innym), ciepłą herbatę i zaniosła całość na górę. Chłopak otworzył oczy, gdy usiadła na skraju materaca.
- I jak się  czujesz? – zapytała
- Koszmarnie. Nie mogę wytrzymać na gardło i jeszcze ten cholerny ból głowy
- Mam tu coś na gardło, ale najpierw musisz coś zjeść i wziąć antybiotyk – powiedziała stanowczo.
- Rose, to tylko przeziębienie…
- Przestań – syknęła – Nie zniosę drugiej takiej akcji, jak dzisiaj w nocy
- To znaczy? – nie za bardzo wiedział, o czy mówi. Pamiętał tylko jakieś dziwne koszmary i fakt, że było mu strasznie zimno.
- Miałeś strasznie wysoką gorączkę. Musiałam wezwać pogotowie – chłopak zmarszczył czoło. Cholernie dziwne, że nic nie pamiętał – Bałam się o ciebie – dodała po chwili. Jeff nie skomentował tego, tylko zabrał się za jedzenie.

Tymczasem w Paryżu Paulina i Agata zaczęły kolejny, zwyczajny dzień. Agata jeszcze nie podzieliła się ze swoją przyjaciółką tym, gdzie spędziła ostatni wieczór, chodź bardzo ją korciło. Nie chciała jednak wyjść w oczach Pauliny na idiotkę, która idzie do łóżka z facetem po 24h znajomości. Po mimo tego, że wydawało się być to głupie, nie żałowała tego, co zrobiła. Minioną noc mogła zaliczyć do jednej z lepszych w swoim życiu. Paulina z kolei była zła. Wściekała się o to, jak pożegnała się ze Slashem. Możliwe, że już nigdy nie będą mieli okazji się zobaczyć, a jej zachciało unosić się honorem. Pragnęła mieć takiego przyjaciela, jak on. Miał wspaniały poczucie humoru i podobny charakter, co ona; oboje byli bardzo nieśmiali na początku rozmów. Podała mu co prawda swój numer telefonu, ale wątpiła w to, że się do niej odezwie. Po takim zachowaniu z jej strony? Przecież ma wokół siebie tysiące ludzi, wśród których może wybierać sobie przyjaciół i dziewczyny.


Wszystko było zajebiście do czasu, kiedy jej nie spotkał. Teraz nawet, kiedy chce iść na dziwki czuje dziwne wyrzuty sumienia. W ogóle nie dawało mu to już przyjemności. Najłatwiejszym sposobem, by zapomnieć o tym, co nieosiągalne jest zalanie się w trupa. Slash upił kilka kolejnych łyków z niemalże pustej już butelki.  Nie chciał już o Niej myśleć. Pod łóżkiem znalazł z poniewierający się tam woreczek z heroinę. Jak miło.
***
Taki chorobowy akcent. Nie wiem, co mi odbiło.

29 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu, ale chory Izzy wydaje mi się taki słodki. Zboczenie zawodowe? Chyba tak.
    Paulina jest dziwna. I jeśli kogoś uraziłam, no to przepraszam. Uniosła się honorem i spieprzyła szansę na dłuższą znajomość ze Slashem. Brawa dla tej pani.
    Agata. Idzie do łóżka z Duffem po 24h znajomości. Wolę ją XD
    Zmarnowany, smutny Slash... Nie fajnie. Teraz weźmie heroinę, zapije Danielsem i się może już nie obudzić. Super.
    Kiedyś pisałaś, że zostałaś przyjęta do paradisecity.com, więc chciałam się pochwalić... ŻE JA TEEEEEEEEŻ! :D
    Więc jeśli chciałabyś, to podaj jak się tam nazywasz, i już nie będę się czuła taka samotna w grupie obcych ludzi...
    Keep on rockin!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazywam się Paulina Bukowińska. Nareszcie będzie tam ktoś znajomy :)
      A moja blogowa Paulina już taka jest. Niestety ma to za mną. I nie planuję, by Slasha zaliczył zgon ;)

      Usuń
    2. Ok, mam Cię w obserwowanych. Ja jestem Starlight Adler ;) Uff... No to dobrze. Po co zabijać takie fajne stworzonko, jakim jest Slash? No właśnie się zastanawiałam, czemu Paulina jest taka. A tu wszystko jasne xd

      Usuń
  2. Ogólnie to mi się podoba jak zawsze :)
    Paulina nie jestem pewna czy postąpiła tak głupia . No bo co pewnie by mógł ją zaliczyć jak następną i zapomnieć , jednak nie musiał . Mógł o niej pamiętać przez długi czas i mocno się w niej zakochać . Prawda ? Oczywiście ,że mógł.
    Co do Agaty to mam nadzieję ,że oni się jakoś tam spotkają:>
    Co do Izziego on będzie zdrowy i nie wymyślaj mu żadnej skomplikowanej choroby :) A do Rossie to mam nadzieję ,że ona w końcu zmieni decyzję . Nie chodzi mi o dziecko- tylko o ślub.
    Czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. o Boże *-*
    jeśli chodzi o ślub, to rozumiem Izzy'ego (choć sama nigdy nie wyjdę za mąż!) ale... IZZY IDIOTO! jak on może żądać dziecka? nie każda kobieta tego chce, poza tym to nie on by musiał chodzić z brzuchem dziewięć miesięcy, a potem rodzić w koszmarnych bólach! i nie chodzi mi o estetykę, tylko o to, że dla niektórych jest to niezbyt ciekawa wizja, nie czują się gotowi.
    No ale co do ślubu to też rozumiem Rossie, bo boi się, że to wszystko się rozsypie.

    uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu.... Slash się zakochał!

    PS. chyba też choruję :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to chorujemy razem :( Ja na szczęście już w poniedziałek idę do szkoły. Co ja gadam.... Ale tak, pierwszy raz się cieszę, że mogę iść do szkoły.

      Usuń
    2. mi się właśnie kończą ferie :(

      Usuń
  4. Twoje opowiadanie najłatwiej wyrazić krótkim słowem: GENIALNE! ;D

    Izzy taki słodki jak jest chory *__* A czyżby do Rose dotarło, że to facet na całe życie i zdecyduje się na ślub? TAK TAK TAAAAAK! :P

    I widzę, że Slasha trafiło xD no w końcu ! Tylko niech się do niej odezwie, a nie zapija myśli Danielsem i zagłusza je heroiną!

    <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdziały na twoich obu blogach przeczytam i skomentuje jeszcze dziś, a tym czasem zapraszam na siódmy i ósmy rozdział Slash story w jednym. XD
    http://breath-of-memories.blogspot.com/2013/02/slash-story-siodmy-i-osmy.html

    OdpowiedzUsuń
  6. http://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com/
    Nowy! I proszę o komentarz, to baaaaaaaardzo ważne!

    OdpowiedzUsuń
  7. http://rosaliewilde.blogspot.com/ Drugi rozdział :) Zapraszam i życzę miłej lektury ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm.. No tak w zasadzie dziwny akcent... Izzy jest chory, a Rose zdaje sobie sprawę jak bardzo go kocha i potrzebuje, dopiero gdy może go stracić. No cóż, jest to ludzki odruch i w zasadzie zawsze dociera do nos coś takiego gdy jest zagrożenie utraty tego... eee... nie wiem czy rozumiesz to co napisałam, bo ja nie bardzo... cholera, chyba mam gorączkę... mniejsza.
    Jeśli chodzi o dziewczyny z Francji... Nie bardzo orientuje się która to która, ale Agata to chyba ta od Duffa a Paulina od Slasha... Spróbuje to jakoś ogarnąć. I mam taką małą propozycję... Co jakby dziewczyny spróbowały poszukać szczęścia w L.A.?
    Skacowany Slash pozwolił Rossie wejść, kiedy McKagan chuj nie, tak? zgaduje, że tego kaca zapił Danielsem XD
    ale właśnie! Co z Duffem? Czy nadal czuje coś do Rosemary? A może o niej zapomniał, przez Agatę? I czy ona była dla niego kimś więcej, czy tylko przygodą na jedną noc, bo takie mam wrażenie... Tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi... Cholera, mózg mi paruje... Chyba powinnam się przespać, czy coś XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję, że dużo odpowiedzi znajdziesz w następnym rozdziale ;)

      Usuń
  9. On do niej zadzwoni, prawda? Znaczy Slashu do Pauliny. Tak samo jak Duff do Agaty, albo ona do niego, albo cokolwiek, ale muszą się jeszcze spotkać! Trzymam za nich kciuki, może dlatego że Polki? Ale co tam, będą zajebistymi parami C:
    Izzy i Rosie, tylko biedaczek się rozchorował a Rose, jako prawdziwa ukochana opiekuje się nim jak może. Oni są dla siebie stworzeni XD
    Tak, ja wiem że mi się coś jebło na mózg, słyszałam nie raz C: i nawet jakoś się z tego cieszę, jestem jedyna i niepowtarzalna XDD
    Zajebisty rozdział, ja mówiłam że uwielbiam to opowiadanie?
    +Nowy u mnie http://ja-pierdole-nie-mam-pomyslu-na-adres.blogspot.com/ 7 część o Duffie C:

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na rozdział drugi opowiadania "Loose your Obsession" na: http://wake-up-time-to-die.blogspot.com/ ;D

    PS. Mam pytanko czy dalej mam cię informować bo chcę zrobić porządek w linkach ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. http://rosaliewilde.blogspot.com/2013/02/rozdzia-3.html Nieskromnie zapraszam na trzeci rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No. No jej C: Jak to wszystko się uroczo złożyło. Pan Hudson ma takiego doła, że nawet na dziwki nie chce mu się iść i jedynym co może mu pomóc jest woreczek heroiny? Czyżby jakaś nowa miłość się nam rodziła? Albo raczej urodziła i chciała rozkwitać? Mam nadzieję, że coś o tym wspomnisz, bo zrobiło się ciekawie, lubię czasem poczytać coś takiego.
    I jeszcze choroba, czy tam przeziębienie, Izzy'ego. Co prawda o tym jest większa część rozdziału, o relacji Rossie-Jeff, ale jakoś bardziej mnie zaintrygowała końcówka, dlatego tak zostawię ten komentarz.
    No i jak wiesz czekam i pozdrawiam :D
    I zapraszam jeszcze na kolejny rozdział na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej u mnie nowy na sweet childzie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na nowy rozdział. wreszcie wróciłem do pisnia

    OdpowiedzUsuń
  15. http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2013/02/rozdzia-98.html - zapraszam na nowy xD

    OdpowiedzUsuń
  16. http://rosaliewilde.blogspot.com/2013/02/rozdzia-4.html 4 rozdział, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj, Izzy chory. Dobra, ja mogę się juz nim zaopokować, bo moja widza nabyta w szkole pozwala na to, ha :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej u mnie nowy na sweet childzie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. hej u mnie znowu nowy na sweet childzie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na rozdział 21, na http://during-the-november-rain.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej! Mogłabyś w wolnej chwili zajrzeć do nas na: gnr-oom-nom-nom.blogspot.com. Przepraszam za spam, ale dopiero zaczynamy i zależy nam na opini kogoś z doświadczeniem ;)
    ~ Draconis

    OdpowiedzUsuń
  22. przeczytałam wszystkie rozdziały, niesamowicie się wciągnęłam :D Slash tutaj mnie strasznie pociąga, nie wiem czemu xD

    zapraszam do siebie, opublikowałam narazie prolog i pierwszy rozdział, zależy mi na opiniach, krytyce i wskazówkach :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Podoba mi się pojawienie się Polek ;)
    Oby tylko Paulina ze Slashem byli razem.Widać że do siebie pasują :*

    OdpowiedzUsuń