sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 41



 Przepraszam że tak krótko, ale w tym tygodniu WYJĄTKOWO nie chciało mi się niczego pisać. Coraz bardziej irytuje mnie fakt, że mam szansę wystukać coś na klawiaturze tylko w weekend i nie mogę się doczekać 26 lutego, kiedy dostanę tak wyczekiwanego laptopa. Nareszcie będę mogłą pisać w każdej wolnej chwili :)
***
 Paulina

 Siedzieliśmy przy stoliku. Ja kończyłam właśnie jeść lody. Slash  zawiesił swój wzrok na wieży Eiffla.
- Coś nie tak? – zapytałam nie co zdezorientowana jego miną.
- Nie… skąd – oprzytomniał i ściągnął swoje ciemne okulary. Jakie on miał oczy! Nie chciałam wyjść na idiotkę gapiąc się centralnie w jego twarz, ale nie potrafiłam przestać.  Były niesamowite – mocno czekoladowe i lśniące. Czemu ukrywał je pod tymi paskudnymi oprawkami? Nawet nie zauważyłam, kiedy przysunął się bardzo blisko mnie. Za blisko. Czułam jego oddech. Zatrzymał się kilka milimetrów przed moją twarzą i czekał na mój ruch. Fuck, co ja robię! Karciłam się w myślach, ale było już za późno. Musnęłam jego usta, a chłopak, jak gdyby właśnie na to czekał, namiętnie wpił się w moje usta. Gdzieś w najdalszych zakamarkach mojej głowy kłębiła się myśl: „Uważaj! Wiesz, jaki jest ten facet. Wiesz, jakie jest całe Guns N’ Roses”, a jednak nie potrafiłam tego przerwać. Cholernie podobał mi się sposób, w jaki Slash mnie całował.  Przestał, ale nie odsunął się. Cały czas obejmował moją twarz.
- Może poszlibyśmy w jakieś ustronniejsze miejsce? – szepnął.
- Zapomnij – oderwałam się od niego i usiadłam prosto – Dziwki znajdziesz dwie ulice dalej! – burknęłam.
- Myślałem, że… - zaczął
- Jeśli dam ci się pocałować, to jestem cała twoja, aż do rana, kiedy zniknie bez słowa, lub zostawisz małą karteczkę „Było fajnie”?!  - dokończyłam za niego.
- Nie… Po prostu
- To nie moja sprawa, Slash. Naprawdę było mi bardzo miło. Jesteś dobrym kumplem. Nie żałuję, że cię poznałam, ale teraz muszę już iść – wstałam z miejsca i zebrałam ze stolika swoje rzeczy.
- Mi też było bardzo miło… - powiedział lekko zażenowany (?) całą sytuacją – Widzisz – zaczął – Jutro z samego rana mam samolot do Stanów.
- W takim razie do zobaczenia na kolejnym waszym koncercie tutaj – przytuliłam go lekko. Najpierw zesztywniał, ale chwilę później odwzajemnił uścisk.
- Pa – rzucił krótko i odsunął się ode mnie. Posłał lekki, krzywy uśmiech i poszedł w przeciwną stronę. Poczułam dziwny ucisk w gardle. Jakbym właśnie żegnała się z kimś bardzo bliskim, a nie osobą, gwiazdą rocka, którą znam lekko ponad 24h.

Agata

- Jestem padnięta – powiedziałam głośno. Już dawno tak dobrze się nie bawiłam.
- To nie koniec – blondyn uśmiechnął się tajemniczo i prowadził w stronę śródmieścia. Hotel? – Chodź do baru. Najpierw się czegoś napijemy – usiedliśmy przy ladzie. Kelner postawił przed nami po dwa kieliszki wódki. Raz kozie śmierć. Wypiłam oba – jeden za drugim.  Poczułam niesamowite ciepło w gardle i zakaszlałam kilkakrotnie, starając się nabrać powietrza.
- Chodźmy na górę - powiedział Duff z lekkim uśmiechem na twarzy. Wiedziałam, jak to się skończy, ale nie było mi spieszno, by protestować.


Rosemary (dzień wcześniej)

Izzy leżał obok mnie, zakopany w śnieżnobiałej pościeli. Obudziłam się i automatycznie na niego zerknęłam. Mamy za sobą wspaniałą noc . Po wieczorze spędzonym w klubie, wróciliśmy do hotelu i zajęliśmy się sobą. Oboje byliśmy potem wykończeni.
- Jak się spało? – zapytał odgarniając mi z czoła przydługawą grzywkę.
- Bardzo dobrze – przeciągnęłam się w wielkim łóżku – A tobie?
- W zasadzie przez większość nocy byliśmy… zajęci, a potem tak jakoś…
- Znowu nie mogłeś zasnąć? – uniosłam się na łokciach i spojrzałam mu w oczy – Jeff, tak nie można…
- Myślałem sobie nad przyszłością i.. – przerwał.
- Hm… rozwiń myśl… - uśmiechnęłam się do niego.
- Wiesz o tym, że nasze dziecko miałoby już skończony roczek – westchnął. Przymknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech.
- Wiem. Stało się tak, jak stało i nic na to nie poradzimy.
- Pewnie byłabyś już moją żoną… - kontynuował – Zawsze muszę coś spierdolić! – zirytował się i szybko wyszedł z łóżka, porywając ze stolika nocnego paczkę fajek.
- Przestań, to nieprawda!– wrzasnęłam.
- To dlaczego nie chcesz mieć ze mną dzieci! Dlaczego nie chcesz wyjść za mnie?
- Jestem na to za młoda. Mam tylko 28 lat!
- A ja w tym roku kończę 30 i co z tego?! Powiedz od razu, że nie chcesz mieć dziecka z dilerem i śmieciem! – krzyczał.
- Przesadziłeś! – syknęłam. Wyskoczyłam z łóżka i  wyciągnęłam spod niego moją walizkę . Wpadłam, jak burza do łazienki i zabrałam z niej moje kosmetyki
- Co robisz? – nadal w jego głosie można było wyczuć napięcie.
- Wracam do LA. Tego w końcu chciałeś prawda?!
- Nie! Dlaczego nie potrafisz mi odpowiedzieć na te dwa pytania do cholery! – krzyczał za mną, kiedy bez słowa pożegnania wyszłam na korytarz, ubierając wcześniej szorty i byle jaką koszulkę. Trampki nadal zostawiłam niezawiązane. 

- Na lotnisko proszę – powiedziałam do taksówkarza.

Pomimo kłótni z Jeffem, cieszyłam się, że wracam do domu. Miałam dość tej cholernej trasy, naciskającego na mnie Stradlina i przywalającej się do jednej z tych poznanych w barze dziewczyn, Duffa.  Pierwsze, co zrobiłam po dojechaniu do domu, było odsłuchanie automatycznej sekretarki. Jedna z wiadomości była od Karen. Opowiadała o tym, jak jej się powodzi na wschodnim wybrzeżu. Chociaż z tego byłam zadowolona. Nareszcie zaczęło jej się układać. Zdecydowała się również na złożenie pozwu rozwodowego, z orzeczeniem o winie dla tego debila oczywiście. Wzięłam prysznic i pojechałam do Marii
- Rose? – szczerze zdziwiła się na mój widok
- No. Tak wyszło. Mogę wejść?
- Jasne – Maria wpuściła mnie do środka. Usiadłam na kanapie w salonie – Co się stało?
- A musiało się coś zdarzyć? Po prostu wróciłam… - w tym momencie do pokoju wbiegła Kulka. Była już znacznie większa – Ale ty jesteś śliczna – nachyliłam się do obśliniającego moje buty psa i wzięłam go na kolana.
- Nie udawaj…
- Dobra. Pokłóciłam się z Jeffem. Robi jakieś podchody… Coraz częściej rozmawia ze mną o dziecku, ślubie i założeniu rodziny, a ja po prostu nie czuję się… nie chcę na razie tego robić.
- Możesz mi powiedzieć,dlaczego? Po prostu pytam…
- Po tej akcji… wtedy, kiedy straciłam dziecko, następnie dręczenie przez mojego byłego… Chcę się nacieszyć tym, że mam Izziego przy sobie i dla siebie. Dziecko wszystko zmieni. Będę siedziała zakopana w pieluchach, a on zostawi mnie samą i wyjedzie z Gunsami  - taka była prawda. Tego się obawiałam i opowiedziałam o wszystkim, co mnie trapiło Marii.
- Rossie… Masz do tego złe podejście. Absolutnie nie chcę cię nakłaniać do macierzyństwa i ślubu, ale… Izzy jest wspaniałym, opiekuńczym człowiekiem i nie wierzę, by uciekał od  odpowiedzialności i opieki nad maleństwem. Popatrz na Sebastiana. Paris to jego oczko w głowie. Na początku było ciężko. Oboje nie potrafiliśmy się przyzwyczaić do nowej sytuacji, ale teraz? Wydaje nam się, że nie mógł nas spotkać większy cud. Każdy jego uśmiech wynagradza dziesiątki nieprzespanych nocy, każde wypowiedziane słowo jest największa nagroda. Dobrze wiesz, jak byłam nastawiona do macierzyństwa na początku ciąży, jakie miałam obawy, ale przysięgam ci, to tak nie wygląda. Zastanów się nad tym jeszcze raz i przede wszystkim porozmawiaj ze Stradlinem tak, jak ze mną.
- Ale jesteś kobietą, matką… to co innego
- Nie zgadzam się, Rosemary. To dokładnie to samo. Zobacz, ile ten facet dla ciebie poświęcił, jak się o ciebie troszczył. Tak naprawdę to, jaką jesteś teraz osobą, zawdzięczasz wyłącznie jemu – doskonale wiedziałam, że Maria ma absolutną rację, ale całą sprawa z mojego punktu widzenia wyglądała trochę inaczej. Ciekawa jestem, czy rozmawiałaby ze mną tak samo dwa lata temu, kiedy zamiast karmić kaszką Parisa, biegała po sklepach w poszukiwaniu szpilek na nocną imprezę.

GŁOSUJCIE W SONDZIE!!!

DZIĘKUJĘ ZA PONAD 46 TYŚ. WYŚWIETLEŃ. TO NIEWYOBRAŻALNA DLA MNIE LICZBA. KOCHAM WAS :*

23 komentarze:

  1. Mam zastuj i nie wiem co napisać. Rose trochę em... robi problem gdzie go nie ma, a przynajmniej takie mam wrażenie. Izzy zresztą też.
    I mam tylko pytanie, czy mam cie powiadamiać, bo nie chce spamować jeśli nie czytasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiadamiaj, bo czytam, tylko jestem taki ninja i nie komentuję :) Tak na serio to ostatnio wciągnęło mnie twoje Slash Story tylko muszę je jeszcze tak do końca ogarnąć :)

      Usuń
  2. A więc tak .. Rose trochę głupio zrobiła ,że wyjechała bo teraz biedny Izzy będzie się zadręczać . Ona powinna mu wytłumaczyć dlaczego nie chce dziecka a on powinien uszanować jej decyzję .
    Co do Pauliny to wiedziałam ,że tak będzie . Byłam tego pewna.
    Co do Agaty no to hm ... dziwne .
    W pewnym sensie chciałabym aby ona może była z McKaganem ale w pewnym sensie chciałabym aby on w końcu zrozumiał jak wielką krzywdę wyrządził Karen.
    A i jeszcze tak na zakończenie nie jestem pewna czy mam cie informować czy nie .. no ale informuję.nowy u mnie .
    http://byswag.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rose się nie zachowała dobrze, powinni ze Stradlinem porozmawiać poważnie, i wyjaśnić sobie wszystko na spokojnie. Rossie zrobiła to pod wpływem chwili i wydaje mi się, że nawet będzie żałować tego, że wyjechała. I tu się zgadzam z Marią ma do tego bardzo złe podejście. I szkoda mi, że Duff nie jest z Karen, potraktował ją jak jakąś zabawkę i to jest chyba najgorsze. Chciałabym, żeby on stwierdził, że naprawdę ją kocha. Był dla niej taki czuły, delikatny. Nie mogę uwierzyć, że był taki tylko ze względu na Rossie.
    A co do tych dwóch dziewczyn, nie wiem czemu ale cholernie mnie wkurwiają, mam wrażenie, że tak jakby poleciały w ogóle na nich za to kim są. Nie wiem, ale jestem jakoś do nich sceptycznie nastawiona. Reszta jak zwykle świetna, mam nadzieję, że dodasz kolejny niedługo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Izzy... tyle dla niej robi a ona nic mu nie chce nawet wytłumaczyć. :(
    ale i tak ją rozumiem!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pierdziele...kiedy ja tu jebnę w końcu jakiegoś porządnego komenta? x.x spróbuję jeszcze dzisiaj!

    A tymczasem zapraszam do mnie na kolejny rozdział ♥ http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2013/02/rozdzia-88.html

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja uważam, że Ninde dobrze zrobiła pisząc o dziewczynach. Cały czas było Karen, Rose, Duff, Karen, Rose, Duff to już było do znudzenia. Karen wyjechała koniec kropka, więc dajcie Duff'owi spokój! Chłop ma prawo się zakochać wiecie, tak "zakochać, zakochać" <3, a że wypadło na tak zwaną "RUDĄ" to co wam do tego.
    Wszyscy marudzicie Duff jest taki, sraki i owaki.
    Przecież nie może zostać starym, samotnym dziadem do końca życia. ; )
    A co do czerwonowłosej jest spoko.
    Znam autorkę osobiście i wiem co jej chodzi po głowie.;D
    I nieeeee, dziewczęta nie lecą na nich tylko dlatego, że należą do zespołu.
    DZIĘKUJĘ. xD


    Kieruję to do wszystkich co mówią, że Duff ich wkurwia.
    Z poważaniem wasza:...RUDA. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Polać Paulinie za to, że nie dała się Slashowi ! :D Tylko szkoda, że tak szybko się pożegnali... No cóż...
    No, a Agata nie ma takiej silnej woli hah, a Duff oczywiście to wykorzysta...

    Rossie powinna się chyba cieszyć, że Stradlin chce mieć z nią dziecko i się ożenić, bo zazwyczaj to kobieta tego chce, a facet się wymiguje... Ale i tak wiem, że to nie potrwa długo i za chwilę się pogodzą ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zasługujesz na tyle wyświetleń :). Przyznaję, że ostatnio zaniedbałam wchodzenie na Twojego bloga, jednak mam zamiar nadrobić.
    Jeśli zechciałabyś poczytać, to zapraszam. http://goodnight-tonight.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy blog ;D Zapraszam do mnie: nowe-zycie-niny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej nie wiem czy mam cię informować czy nie ale jakby co to u mnie nowy :)
    http://just-imagination-canberealinyourdream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta kłótnia między Rose a Izzym nie miała sensu. W sumie, to jest ważna sprawa, ale nie można tak się o nią kłocic. No sory.. własnie, Maria ma rację. Powini o tym wszystkim pogadać. A skoro Rose ma juz 28 lat, to.. kiedy ona chce urodzić dziecko? Po 40? Bo trzydzieska minie jej bardzo szybko, a potem będzie mogła zdac sobie sprawę, ze chyba jest już za pozno.. ten czas to najlepszy :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Osz kurna, ale zapieprzam z tymi rozdziałami o.o nowy http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2013/02/rozdzia-90.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Biedactwo, ten nasz Izzy.
    Dopiero znalazłam Twojego bloga, ale przeczytałam wcześniejsze rozdziały. Bardzo fajnie piszesz, stwarzasz ciekawe sytuacje. To się chwali, bo dzisiaj na blogach najwięcej jest dzadostwa o 1D.
    CHAMSKA REKLAMA! ;)
    http://shadows-of-nights.blogspot.com/ - opowiadanie nie o Gunsach, ale może się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej zapraszam na nowy na sweet childzie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nowy :D http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2013/02/rozdzia-91.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak, to znowu ja. Kolejny rozdział napisany http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2013/02/rozdzia-92.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej.Być może mnie kojarzysz z komentowania bloga Michelle. Od dawna czytam twojego bloga. Jest naprawdę świetny. nigdy nie miałam czasu żeby zostawić Ci komentarz. Postaram się częściej komentować. Trafiasz na moją listę blogów które czytam.
    Jak masz chęci i chwilę wolnego czasu to wpadnij do mnie. Komentarze mile widziane. Moje rozdziały nie powalają na kolana, ale chyba też nie są jakieś tragiczne. Mam jedno skończone opowiadanie o Gn'R, dosłownie kawalątek o Led Zeppelin i kilkanaście rozdziałów o Metallice. Myślę, że coś cię zainteresuje.
    Adres bloga - http://panna-rose-history.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Niko Rose.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nowy u mnie ;] ill-still-be-thinkin-of-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. cześć :D Zapraszam na nowy, 10 rozdział :D
    http://life-in-the-paradise-city.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Znowu nowy o.o http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na punkt widzenia Slasha co do całej chorej sytuacji z Marg, Lily i Alice. Jak on się z tym czuje? Możesz się o tym przeknać :D

    OdpowiedzUsuń
  22. 28 lat? Jest gotowa na slub.. To serio dojrzal wiek. Wkurza mnie jednak bohaterka. Kloci sie o byle co i wszystko 'to jej wina' obwinia sama siebie. Dziwny charakter :))
    www.use-your-patience.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń