Kolejny rozdział. Tym razem spróbowałam zmienić nie co narrację. Co o tym sądzicie? Dajcie znać w komentarzach :)
Rossie
Rozmawialiśmy i piliśmy wspólnie już ponad dwie godziny
- Jeff – szepnęłam – Chodźmy już do hotelu. Jestem strasznie
zmęczona
- Już, skarbie – wypił jeszcze jednego drinka –
Dobra chłopaki, widzimy się jutro rano – machnął ręką, żegnając się ze wszystkimi.
- Miło było was poznać – uśmiechnęłam się do dziewczyn.
Sądząc po reakcji Hudsona i Mckagana jeszcze nie raz się z nimi zobaczę
Dziewczyny (Paulina i Agata)
Trzask. Ostatnia zamknęła drzwi do mieszkania.
- Nie wierzę!!! – pisnęła entuzjastycznie Ruda – Naprawdę
spotkałyśmy Guns N’ Roses – Agata skakała, jak poparzona, szczerząc się od ucha
do ucha.
- Serio miałyśmy wiele szczęścia – rzuciła Paulina. Skryta i
cicha dziewczyna rozmyślała w głowie o propozycji spotkania, którą potajemnie
złożył jej Slash. Bała się, że będzie chciał skłonić ją do tego, by poszła z
nim do łóżka. Słyszała, co nie co o wybrykach i przyzwyczajeniach członków
zespołu. Nie chciała jednak stracić takiej szansy. Nie mogła! Marzyła o tym, by spotkać go na żywo. Chciała
wtedy mocno go uściskać i poprosić o autograf, ale w momencie, kiedy w
rzeczywistości stanął przed nią dzisiejszego wieczora, nie potrafiła wydusić z
siebie ani jednego słowa. To Agata zaczęła rozmowę, mimo, że Hudson oczekiwał
odpowiedź z jej ust.
„O rany, spotkałam moje ukochane Guns N’ Roses!”Agata leżała
na kanapie, zwisając głową w dół. Duff Mckagan chciał się z nią ponownie
spotkać. Jutro wieczorem. Ten sam klub. „W co ja się ubiorę!” Poderwała się
gwałtownie do pozycji siedzącej. „O Matko!” spanikowała. Pobiegła do szafy,
przeglądając kilkakrotnie i bardzo dokładnie jej zawartość. Nie miała jednak w
niej niczego odpowiedniego. Chętnie ubrałaby skórzane czarne spodnie z jeansowymi
wstawkami i glany z czerwonymi sznurówkami, ale nie posiadała żadnej na tyle
ładnej i odpowiedniej koszulki, by
nadawała się na randkę (?) nie tracąc przy tym swojego pazura. Z tego, co
pamiętała Paulina miała coś całkiem fajnego. Czarny top na ramiączkach,
połączonych na plecach złotym kółkiem. Na przedzie widniała ogromna szara
czaszka, a z tyłu motyw czaszek i róż. Bez namysłu wybiegła z pokoju do swojej
przyjaciółki
- Paula możesz mi pożyczyć
jedną ze swoich koszulek? – Ruda wpadła bez pukania i od razu
zanurkowała w jej szafie.
- Co…? Ach tak. Weź sobie, co chcesz – machnęła ręką. Agata
wybrała to, co ją interesowało i chciała
jak najszybciej wrócić do siebie, by zagłębić się w swoich rozmyślaniach o tym,
co może wydarzyć się jutro, ale zauważyła, że jej przyjaciółka nie jest taka, jak zwykle
- Co jest? – przysiadła obok niej na parapecie.
- Nic, tak tylko się zamyśliłam – Czerwono włosa zauważyła
to doskonale znane jej podniecenie w szaro – niebieskich oczach przyjaciółki –
Umówiłaś się na randkę? – zapytała
- Nie – odpowiedziała krótko – Po prostu chcę się spotkać z
Charlotte i Madeleine.
- Taa jasne… - Paulina nie chciała jednak na nią naciskać.
Sama coś ukrywała. Slash prosił ją przecież o to, by nikomu nie mówiła o ich
spotkaniu. Nie mogła się doczekać. Była pewna, że nie zaśnie. O tym samym
myślała jej przyjaciółka, która brała właśnie
orzeźwiający, zimny prysznic, by ostudzić swój entuzjazm.
- Wychodzę! – krzyknęły jednocześnie pojawiając się w kuchni
punktualnie o 21.
- A niby dokąd? – zapytała podejrzliwie Ruda.
- A do klubu. Mam ochotę się napić
- Planujesz odwiedzić to samo miejsce, co wczoraj? – wolała
dowiedzieć się, co planuje jej przyjaciółka, by przypadkiem na nią nie wpaść.
- Nie, tym razem idę do Starlight – skłamała czerwono włosa.
Nie chciała, by Agata poszła za nią, na miejsce jej spotkania z przystojnym
gitarzystą Guns N’ Roses.
- To zobaczenia – pożegnała się Paulina, potykając
jednocześnie o próg. Zajebiście.
Taksówką szybko dojechała na miejsce i usiadła przy barze. Miała
na sobie wysokie, czarne szpilki, czerwone skórzane spodnie i za dużą białą
koszulkę z nadrukiem karykatury Jimmiego Page’a.
Agata wsiadła do prywatnego auta, z kierowcą i
przyciemnianymi szybami, które czekało od kilku minut pod domem. Duff
uśmiechnął się do dziewczyny szeroko, co wywołało przyspieszenie bicia jej
serca.
- Cześć – przywitała się nieśmiało. Cała jej pewność siebie,
trysnęła, jak bańka mydlana, gdy usiadła w tym dużym aucie, obok chłopaka,
który, nie ukrywając, bardzo jej się podobał. To dlatego zwróciła na niego
uwagę. Nie interesowało ją to, że jest członkiem jednego z najbardziej
popularnych zespołów w tym czasie. Chciała go poznać i przekonać się, czy jest
takim człowiekiem, jakim wydaje się być.
- Ślicznie wyglądasz – dwa, pozornie niewinne słowa,
wywołały rumieńce na jej policzkach – Zaczerwieniłaś się. Kurde, tak dawno nie
widziałem tego u dziewczyny – powiedział szczerze.
- Tego nie da się kontrolować – szepnęła.
- Wiem. Mam nadzieję, że jesteś gotowa na imprezowy wieczór.
To moja ostatnia noc tutaj, nie mam zamiaru jej zmarnować – zaśmiał się.
- Myślę, że dam radę.
- Co dla ciebie? – zapytał Slash, zamawiając drinki
- Może być Martini – zdecydowała szybko. Sam zamówił dla
siebie całą butelkę Johny’ego Walkera, bo przecież, co to jedna, czy dwie
szklaneczki tego trunku. Na scenie zaczął grać jakiś podrzędny zespół
hairmetalowy.
- Wiesz, co to Led Zeppelin? – wskazał na jej koszulkę
- Marka cygar? – zażartowała – Tak, zespół założony w
Londynie w 1968r – szybko wyjaśniła.
- Imponujesz mi…
- A myślałeś, że byle kto odtworzyłby twoją solówkę? –
zauważyła w tłumie bardzo wysokiego blondyna, co nie było zbyt trudne, gdyż
większość tłumu, który się dziś bawił to dziewczyny 16-20 – Slash, mówiłeś
komuś o tym, że chcesz się ze mną tu spotkać? – spytała niepewnie.
- Przecież to miała być tajemnica, tak?
- Spójrz na lewo – chłopak obrócił się i momentalnie
pochylił w stronę blatu – Uciekamy – szepnął. Objął Paulinę w talii, zgarniając
butelkę i chowając się gdzieś za jedną z wielu kolumn. Oboje chichotali cicho.
- Znasz jakieś miejsce, w którym będziemy mogli czuć się
normalnie. Gdzie nie będzie moich znajomych?
- Hm.. chyba mam pomysł – wyciągnęła go na zewnątrz.
- Chodź – blondyn pociągnął Agatę w to samo miejsce, w
którym siedzieli wczoraj. Było tu znaczniej bardziej ustronnie i ciszej. Można
było obserwował stąd całą scenę i kotłujący się pod nią tłum. Blondyn wyciągnął
z kieszeni kilka białych tabletek – Chcesz? – wsunął jedną z nich do jej dłoni,
którą uścisnął chwilę dłużej.
- Duff… - zaczęła
- Rozumiem, spoko – dziewczyna, włożyła mu ją do buzi, a ten
ucałował czubki jej palców. Agata odsunęła dłoń, spoglądając na metalowe czubki
swoich butów – Idziemy potańczyć? – zawołał po chwili znacznie bardziej
ochoczo, niż dotychczas.
- Ja naprawdę nie…
- Oj, nie daj się prosić – jego oczy niemalże iskrzyły się
od nagłego przypływu energii. Wbiegliśmy w szalejący tłum, tańcząc szaleńcze
pogo. Do utraty sił. Do ostatniego oddechu. Gdy Agata nie kontrolowała już
tego, w którą stronę i kto ją popycha, gdy nogi odmawiały jej posłuszeństwa,
Duff złapał ją w talii i mocno przytulił do siebie. Zatoczyli się oboje,
śmiejąc w niebo głosy. Mogła z ręką na sercu powiedzieć, że upiła się
powietrzem.
- Pola Elizejskie? Serio?
- Czemu nie? Nie sądzę, by spacerowali tu o tej porze twoi
znajomi – dla Pauliny to miejsce było wizytówką miasta i jej stylu życia.
Ludzie, jak samochody pędzili w jakimś konkretnym celu i szybko z niego wracali,
by zamknąć się w swoich czterech ścianach tego miasta, spowitego smogiem.
- Dasz mi swój numer telefonu? Albo adres? – zapytał prosto
z mostu Slash.
- Mam jakiś powód? Chcesz się odezwać? – nie miała zamiaru
się do tego przyznać, ale w głębi duszy czuła, że chłopak nie chce tak po
prostu odejść dzisiejszego wieczora. Być może miał dać jej tylko złudną
nadzieję, że kiedyś ponownie usłyszy jego głos.
- To chyba oczywiste, że tak. Inaczej nie chciałbym, żebyś…
- dobra, był naprawdę szczery w tym, co mówił. Wyciągnęła więc z niewielkiej
torebki długopis i nabazgrała na jego przedramieniu dziewięć cyfr i nazwę ulicy
wraz z numerem budynku – Masz ochotę na lody? – zapytał znienacka, szeroko się
do niej uśmiechając. Niby czemu nie miała ulec tej małej, słodkiej pokusie minuty
przed północą.
Mmm extra rozdział! Podoba mi się taka zmiana narracji, chociaż tamta też była dobra :) Mam nadzieję, że z tych spotkań wyniknie coś więcej...:D
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie na nowy: http://pod-skrzydlem.blogspot.com
♥ Zajebista Ninde! Kochanie moje! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Dużo Gunsów, Slasha ♥, który będzie Cię grzał w chłodne wieczory, willi w LA (z basenem, w którym będziesz się chłodzić w upał), niekończącej się weny, czasu na pisanie nowych cudeniek, zdrowia, szczęścia, pomyślności, żeby nigdy w życiu nie zabrakło Ci muzyki, z Izzy'm upojnych nocy i żeby nigdy nie straciły blasku Twe oczy! Wszystkiego co najlepsze! ♥
OdpowiedzUsuń~Michelle 8D
P.S. Obiecuję, że w końcu dodam Ci komentarz na temat rozdziałów! xD
Ojej, dziękuje *___*
UsuńMi się ta narracja podobała, zresztą cały rozdział mi się podobał jak zawsze :D fajnie, że Duff i Slash sobie kogoś znaleźli i mam nadzieję, że coś z tego wyniknie, a nie tylko przelotna znajomość :)
OdpowiedzUsuńMasz małego błęda. Cyferki Ci się pewnie przez przypadek pomyliły. Led Zeppelin załozyli 1968 a nie 1986 :D
OdpowiedzUsuńAh, widzę, że wproadziłaś nowe bohatetki. W sumie, to dobre zagranie, bo muszę powiedzieć, że opowiadanie robiło się już takie co raz bardziej monotone i jakbyś nie miała na nie pomysłu. A teraz jakoś tak odwieżyła się sprawa. Jedyne, co to mnie tu Duff wkurza. Dobra, zrobił z Karen co zrobił, ale teraz jakby nigdy nic bierze się za następną laske. Zero skruchy, nic.. Gorszy egista życiowy niż Axl. Przeraża mnie to.
Right! Zaraz poprawię :)
UsuńFaktycznie nie miałam pomysłu na dalszą część, ale bardzo pomogła mi moja przyjaciółka, której zamarzyło się być laską McKagana :)
NARESZCIE NA TO CZEKAŁAM.
OdpowiedzUsuńMyślę co będzie dalej , czy Slash zwiąże się z Pauliną na serio czy dla seksu ale wyczuwam ,że to pierwsze :>
KURDE NIENAIWDZĘ DUFFA TUTAJ . JEST OKROPNY.
nie dość ,że potraktował tak Karen ,niby kocha Rossie a łapie się za kolejną . JEŚLI MA JĄ POTRAKTOWAĆ TAK SAMO - to wolę aby Rossie uprzedziła Agatę przed jego "cudownym urokiem" i może i dobrze by było gdybyś napisała coś w stylu przestroga na temat Duffa wielkiego debila ,który złapał serce Karen.
+ nowy u mnie
Usuńhttp://byswag.blogspot.com/
Jesteś zajebista wiesz? :D Na pewno wiesz :D
OdpowiedzUsuńPomysł z narracją naprawdę suuuuper! :D Fajnie, że możemy poznać bardziej te dwie młode dziewczyny, bo coś czuję, że planujesz jakąś ich większą rolę w tym opowiadaniu :P
Hahaha ukryte randki :D Duffy, jaki słodki :D zapomniał już o Rossie i Karen?
No a Slash to Slash :P
Genialnie ! <3
Duff jest dziwny. To znaczy... Mam na myśli, że nie stały w uczuciach, a mnie to bardzo w ludziach denerwuje.
OdpowiedzUsuńSlash jest słodki na swój szczerzy sposób... No nie wiem jak to określić. Słodki i już, a ona taka skryta i cicha... bo to ona, nie? Czy mi się pomyliło?
Clarissa.
http://zagubiona-we-wlasnym-swiecie-gnr.blogspot.com/ - nowy rozdział, zapraszam ;>
OdpowiedzUsuńooooo jakże słodko!
OdpowiedzUsuńco prawda jak dla mnie za mało Rossie i Izzeusza, ale cóż mówi się trudno :P mi ich nigdy nie jest dość.
Duff mnie nadal wkurwia. Jeb ślub. Jeb kocha Rossie. Jeb nie kocha, zarywa do Agaty.
No i znalazłaś miłość mojemu kochanemu Ukośnikowi! (cociaż czy to już miłość? jedne chuj! :P)
btw. u mnie nowy xdd
Chyba nie muszę Ci mówić, że jesteś nieziemska? A zresztą, co mi tam JESTEŚ NIEZIEMSKA!
OdpowiedzUsuńTylko miałam nadzieję, że Slash kocha Karen :(
Czekam z niecierpliwością na następny :D
Nadrobię w weekend, a póki co zapraszam na nowy rozdział na http://zakazane-fontanny.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny fragment Slash story, dłuższy niż poprzedni, ale chyba gorszy. ;<
OdpowiedzUsuńhttp://breath-of-memories.blogspot.com/2013/02/slash-story-piaty-cz-ii.html
Ale się słodziachnie zrobiło, lukier się z oczu wylewa <3
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z dziewczynami, coś nowego. 'Są jak powiew morskiej bryzy podczas upalnego popołudnia na Sunset Strip'
Tryb poety się włączył, ewakuacja ;__;
Jak ja lubię złego Duffa! Serio. Wszystkich wkurza, że najpierw z Karen, potem z Agatą, a mi się podoba. Nie każdy musi być dobry, cudowny i przykładny! Tak jak u mnie xd No, tylko McKagan się znęca nad Alice, ale to inna historia...
Slash jak Slash, co mam powiedzieć. Romantyk się z niego zrobił w tym Paryżu, nie mam co ;) Ale może w końcu mu się powiedzie i będzie szczęśliwy? Mam nadzieję.
Narracja była ok, dobrze się czytało. Lekko i przyjemnie, jak zwykle. Czekam na następny rozdział, bo Slash Romantyk Hudson mnie zauroczył *.*
Keep on rockin' !
PS. Chcielibyście jakiś filmik z koncertu Slasha? ;D
Filmik z koncertu jak najbardziej taaak :) Tylko nie nagrywaj długopisem, ok? :D
UsuńSpoko, będzie nagrany aparatem. O ile Duzzy go weźmie i naładuje. XD
UsuńKeep on rockin' \m/
http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na 16 rozdział Zagubionego Księcia :)
OdpowiedzUsuńZnowu nowy xD http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2013/02/rozdzia-87.html
OdpowiedzUsuńNowy! http://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział: http://linkin-park-soldiers.blogspot.com :P
OdpowiedzUsuńJak znajdziesz czas, to wpadnij;)
Jej, to już 40 rozdział :O
OdpowiedzUsuńAle tak...mamy nowe bohaterki, z opisów mogę wywnioskować, że całkiem ładne. Duff sobie szybko znalazł pocieszenie po tym wszystkim co się stało między nim a Karen. Jestem bardzo ciekawa czy tym razem miłość wypali...a może teraz to jego pocieszycielka zrobi coś, żeby McKagan poczuł się tak jak jego była żona...?
Czekam, czekam :)
Powiem tak... może i bym chciała, żeby pocieszycielka McKagana wywinęła mu taki numer, ale niestety nie ma na to szans. Agata istnieje naprawdę i w życiu nie wybaczyłaby mi, gdyby nie mogła żyć długo i szczęśliwie ze swoim Duffem :P
UsuńHej u mnie nowy na sweet child. zapraszam :*
OdpowiedzUsuń