niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 21

 Rozdział krótki, ale miałam strasznie zawalony tydzień i jeszcze ta olimpiada wczoraj...  by the way od tego rozdziału wprowadzam taki podział na Karen ( w końcu chcę rozwinąć jej wątek) i Rosemary, soł komentujcie nawet głupim uśmieszkiem, bo nie wiem, kto jeszcze to czyta...
 Rosemary
- No dobra, ale ja zostaję z tobą - odezwała się Karen.
- Po co?
- Chociażby po to, żeby dotrzymać ci towarzystwa i przynieść kubek z gorąca kawą. Dziś Wigilia - przypomniała.
- No niech już ci będzie...
- Nie wiem, jak wy, ale ja idę się najebać - oświadczył Slash. Wszyscy Gunsi przytaknęli równo. Wcale im się nie dziwię.
Wróciłyśmy z moją siostrą do sali. Usiadłam na krześle, a Karen stanęła przy oknie.
- O czym myślisz? - zapytałam, kiedy przez kwadrans nie ruszyła się ani o milimetr.
- A o niczym ważnym. Tak tylko sobie...
- Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć? - spojrzała mi w oczy - Nawet jeśli zrobię ci awanturę, to potem mi przejdzie. Dobrze mnie znasz. Zawsze stanę po twojej stronie, siostrzyczko - zaakcentowałam pieszczotliwie.
- Wiem i obiecuję, że jeśli coś szczególnego się w moim życiu wydarzy, dowiesz się o tym pierwsza - szepnęła. W nocy żadna z nas nie spała. Usiadłam pod ścianą, gdyż marne taborety nie miały nawet oparcia, przez co niemiłosiernie rozbolał mnie kręgosłup.
- Napewno się nie zdrzemiesz? Mogę ci załatwić kanapę w dyżurce
Rano Karen, z wielkimi workami pod oczami, pojechała do domu. Tymczasem ja zeszłam do bufetu i zjadłam lekkie śniadanie. Wcale nie byłam głodna, ale z doświadczenia wiem, że taki stan w moim przypadku potrafi utrzymać się miesiącami i nie jest adekwatny do stanu mojego organizmu.
Karen
Słońce właśnie wyjrzało zza Roxy świecąc prosto w moje zaspane oczy. Przecisnęłam się cicho przez piszczące drzwi wejściowe Hellhouse. No pięknie, na mojej kanapie śpią Bolan z Bachem. Maria zrobi blondynowi awanturę, to pewne!  W sypialni w poprzek łóżka leżał Duff.
- Duffy, posuń tyłek - szepnęłam. Chłopak przekulał się na lewy bok i zwrócił twarzą w moją stronę. Zrzuciłam buty i wsunęłam się pod ciepły koc - Jestem padnięta - rzuciłam, przeciągle ziewając.
- Chodź tu do mnie - blondyn objął mnie szczelnie ramionami - Dobranoc - poczułam jego usta na czole. Spojrzałam prosto w te brązowe oczy. Mckagan zatrzymał wzrok na moich ustach. Chwilę później już mnie całował.
- Duff... - wyszeptałam - Co ty robisz?
- Nic nie mów. Wiem, że nie powinienem, nie mogę, nie wypada mi i w ogóle, ale to jest silniejsze ode mnie. Jeśli nie chcesz... - nie dałam mu dokończyć, po prostu kontynuowałam pocałunek.
- Śpijmy już dobrze - powiedziałam na koniec, zawijając się w koc niczym w kokon.
Rosemary
Wróciłam do Izziego w momencie, gdy wychodził od niego lekarz
- Jaki jest jego stan? - dopytywałam.
- Sen okazuje się zawsze najlepszym lekarstwem. Pan Isbell powoli odzyskuje siły. Pielęgniarka przyniesie za chwilę odpowiedni dla niego posiłek. Nakarmiłaby go pani? - przytaknęłam - Jego mięśnie cały czas są słabe. Pacjenta czeka długa rehabilitacja, aby powrócić do formy - wyjaśnił - Nie będę już pani dłużej zatrzymywać - ścisnął pociesznie moje ramię. Uśmiechnęłam się cierpko. Uchyliłam cicho drzwi i weszłam do sali
- Cześć - cmoknęłam go w policzek - Jak się spało? 
- To chyba nie jest najlepsze pytanie - skomentował.
- Ej, rozchmurz się, teraz już będzie coraz lepiej. Za chwilę wpadną pewnie chłopcy...
- Nie mam siły nawet się napić, rozumiesz? Nie wiem, co się dzieje z moimi ręcami, nogami...
- To całkowicie normalne, Izzy. Pomyśl na zdrowy rozum, ile spałeś, jak długo twoje mięśnie nie funkcjonowały? To szmat czasu. Trzeba je od nowa przywyczaić do wysiłku - chwyciłam jego dłoń i splotłam nasze palce - Zanim się obejrzysz, wszystko będzie, jak dawniej.
- Przeze mnie chłopaki nie mogę grać - wydusił.
- I to cię martwi, prawda? Nie kondycja fizyczna, zdrowie, tylko fakt, że Axl i spółka nie mogą koncertować?! Zajmij się w końcu sobą, a nie innymi! - niepotrzebnie naskoczyłam na chłopaka i momentalnie zrobiło mi się głupio.
- Ale zobacz, Rossie - z trudem podciągnął się na łokciach - Dopiero co wydaliśmy płytę, a nie możemy ruszyć nawet w prawdziwą trasę! Lepiej by było, gdyby poszukali sobie kogoś nowego na moje miejsce...
- Ani mi się śni, Stradlin! - usłyszałam za plecami doskonale znany mi skrzeczący głos. Rose, spadłeś mi z nieba!
- To wy sobie pogadajcie... Axl przemów mu do rozumu, proszę! - tę drugą część szepnęłam rudzielcowi na ucho, mijając go w drzwiach. Muszę się wyspać. Słaniam się na nogach i wyglądam, jak upiór. Po za tym, jutro drugi dzień świąt, jest jeszcze szansa, by odrobić zaległości. Wróciłam do swojego mieszkania.
- Karen, jesteś w domu? - zawołałam. Nikt mi nie odpowiedział. Pewnie znowu siedziała u Gunsów. Bywała tam teraz cześciej, niż tu. Zaczynało mie to powoli martwić, ale nie chciałam wyjść na nadopiekuńczą siostrzyczkę, nie? Rzuciłam się na moje wielkie, białe łóżko i natychmiast zasnęłam.

Dzwonek do drzwi? O tej porze?! No litości! Niechętnie zwlekłam się spod mojej ciepłej kołdry i poczłapałam w puszystych papciach do drzwi.
- Maria? - wytrzeszczyłam szeroko oczy.
- Możemy? - zwróciła się do mnie zapłakana. Liczba mnoga wynikała z tego, iż na rękach trzymała pół rocznego Parisa, śpiącego cichutko na jej ramieniu.
- Jasne, wchodź - wciągnęłam ją do środka - Pewnie zmarzłaś. Zrobię ci gorącą herbatę, a ty rozbieraj się i wskakuj do mojego łóżka, bo się przeziębisz
- Ja przepraszam, że przyszłam tak bez zapowiedzi, ale Sebastian... znowu zapił sie do nieprzytomności z tym twoim Stevenem. Ja już tego nie wytrzymuję, Roz - rozpłakała się na dobre.
- Cicho skarbie - szeptałam jej do ucha - Są święta, nie wolno sie smucić
- No właśnie, święta. Pierwsza Wigilia naszego synka, a on siedział w studio popijając ze Scottem, Rachelem i Snakem. Wczoraj nawet nie mogłam z nim pogadać. Narzekał albo na ból głowy, albo na to, że ma ciekawsze rzeczy na głowie. Dzisiaj w ogóle się nie pojawił w domu - żaliła się. Nie za bardzo wiedziałam, jak mam jej pomóc. Obie zdawałyśmy sobie sprawę z tego, jak wyglądały święta w rodzinie Bierków. Sebastian nie znał czegoś takiego, jak pierwsza gwiazdka, lub prezenty. Nie miał wzorca do naśladowania.
- Masz ochotę spędzić ze mną jeden prawdziwy świąteczny dzień? Izzy się obudził i idziemy do niego z Gunsami. Przyłącz się
- Nie chcę wam przeszkadzać...
- Ale co ty gadasz?! Poznasz Stradlina, a im nas więcej, tym weselej. Damy Parisowi jakiegoś misia, a same zajmiemy się pakowaniem prezentu dla naszej śpiącej królewny. Zobaczysz wszystko jakoś samo się rozwiąże - udawałam jak najbardziej pogodną i rozweseloną, co wcale nie mijało się z prawdą, ale w środku obmyślałam już plan, jak przemówić blondynowi do rozumu. Obiecał, że będzie się starał, a teraz odwala taki numer?

15 komentarzy:

  1. Duff i Karen *_____*
    Pisz jak najszybciej nowy rozdział, proszę, bo nie mogę się doczekać dalszego rozwoju sytuacji.
    Bach, co za debil, biedna Maria. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
    Żeby ta rehabilitacja Izzy'ego nie trwała zbyt długi :C

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o czytanie to na mnie możesz liczyć.
    Widzę że Duff czuje coś do Karen. Tylko jestem ciekawa jak na to zareaguje Rozz. Mam nadzieję że się trochę powścieka ale w końcu da spokój.
    Biedna Maria. Współczuje jej. Zostać sama z półrocznym dzieckiem na święta bo facet gdzieś pije. Okropne. Ale Rozzie przemówi mu do rozumu i będzie dobrze. Przynajmniej mam taką nadzieję. ( Coś mi ta nadzieja dzisiaj chodzi po głowie x'D)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, ja oczywiście czytam nałogowo. :)
    Rozdział mi się bardzo podoba. Szkoda, że Izzy tak się zachowuje. Powinien raczej się cieszyć, że wyszedł z tego cało, Rossie przy nim jest a tu bęc. Lipa. Mam nadzieję, że jeszcze się polepszy i niedługo wyjdzie z tego szpitala, bo Ross to już tam korzenie zapuściła. Co do Duffa i Karen to się nie zdziwiłam, bo wiedziałam, że ona z którymś będzie. Szkoda mi Mari, Baz się zachował okropnie w stosunku do niej i dziecka. Oby to zrozumiał i się poprawił, bo tak nie powinno wyglądać wychowywanie dziecka. Czekam oczywiście na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Duff i Karen? oojacieżpierdziele *.*
    Na serio Izzy powinien się chwilkę zająć sobą( Rossie oczywiście też by się mógł, później zająć ).
    I szkoda mi Marii. Mają z Sebastianem dziecko, kochają się i powinni spędzać święta razem, co nie? Mam nadzieję, że Rosemary mu przemówi do rozsądku( ewentualnie nakopie mu w sam środek dupy).
    chcę ci jeszcze powiedzieć, że u mnie nowy :D
    błagam, nie zabijaj mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja czytam ! :D
    Duffy i Karen *_* awww <3 To było słodkie, ej!
    Izzy się zamartwia zespołem zamiast pomyśleć o sobie :P i Roz xd
    No nie! co ten Sebastian odwala? Ma małe dziecko, a w święta chleje do nieprzytomności?! Niech Rosemary z nim pogada! Ale tak żeby zrozumiał ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś mnie to nie zaskoczyło, że Duff i Karen. Może dlatego, że w wczesniejszym rozdziale już coś było wspomiane, że coś może między nimi być. W sumie, to się zastanawiam, jak teraz zareaguje Rose, bo w sumie, to może się jej nie podobać. Chociaż wyjdzie na hipokrytkę. Bo ona ze Stradline, a siostra nie może z Duffem. Smieszne by to było.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, wreszcie u mnie nowy zapraszam :) ill-still-be-thinkin-of-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja czytam, czytałam i będę czytać!
    Duff i Karen-Fajna para :)
    A, i zapraszam na 9 ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Trochę zryte od Tomka i Oliwii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak, ale najpierw musiałabym wiedzieć, kim oni są. Może mnie oświecisz? Zapodasz link do ich opowiadania, albo coś...

      Usuń
  10. Czytam i twierdzę, że rozdział bombowy:D Współczuję Marii:( Pisz szybko następny rozdział i proszę, informuj mnie o nowościach u ciebie na blogu:)
    A tymczasem u nas pojawił się nowy rozdział, zapraszam: http://linkin-park-soldiers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na czwarty rozdział http://wake-up-time-to-die.blogspot.com/ !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. http://myhistory-gunsnroses.blogspot.com/ - nowy rozdział. Jeśli chcesz być informowana, to zapraszam do zakładki "Informowani."

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie nowa notka, zapraszam :> Jeśli mam nie informować-napisz.

    OdpowiedzUsuń
  14. nie musisz się martwić,bo ja jak tylko mogę wchodzę i czytam z wypiekami na twarzy *_*

    OdpowiedzUsuń