piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 19

Siedziałam przy nim bez przerwy przez tydzień. Jadłam, spałam, myłam się w szpitalu, cały czas mając złudną nadzieję, że wszystko wróci do normy.
- Musisz iść do domu - Axl stał się w ostatnim czasie moim przyjacielem. spędzałam z nim większość czasu.
- Jutro
- Odpowiadasz mi tak od czterech dni. Dalej idziemy - złapał mnie w pasie i wywlókł z sali
- Zostaw mnie - wrzasnęłam.
- Jeśli nie chcesz po dobroci, wyjdziemy siłą. Dziewczyno, jutro idziesz do pracy, tak nie można - całą drogę nie odezwałam się do niego ani słowem.
- Karen? Co ty tu robisz? - zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam ją w Hellhouse.
- A miałam mieszkać sama? Wole ich towarzystwo
- Jezu przepraszam, całkowicie o tobie zapomniałam. O wszystkim zapomniałam - usiadłam na kanapie i zakryłam twarz dłońmi.
- Posłuchaj, nie tylko ty się martwisz, ale staramy się jakoś żyć. Wytwórnia naciska na nową płytę, a my nie mamy NIC nowego. Zawsze komponowaniem ze Stradlinem. Musimy jakoś funkcjonować i na niego czekać - wywód Axla postawił mnie do pionu. Ma rację, musimy o nim pamiętać, odwiedzać, czekać, ale  nie wolno zawalić nam swojego życia, obowiązków.
- Życie toczy się dalej - wydukałam.
- Niestety tak. Czyli jutro idziesz  pracy, a popołudniu  do niego zajrzysz? - chciał się upewnić, że znów jestem sobą.
- Tak - Ej , Młoda - zwróciłam się do siostry - A ty chodzisz do szkoły? - pokiwała przecząco głową - Pięknie! Dobijcie mnie, bo jeszcze mi mało - westchnęłam.
- Steven złamał rękę - wychylił się z kuchni Duffy.
- Zajebiście, tego było naprawdę mi trzeba, przyjacielu - zwróciłam się do niego z sarkazmem.
- Zawsze do usług
- Zamknij mordę - wysyczał przez zęby Rudy.

Następnego dnia miałam urwanie głowy. Musiałam iść do pracy, załatwić Karen szkołę. Jeszcze na głowę zwaliła mi  babka z opieki społecznej. Późnym wieczorem przyszłam jeszcze na chwilę do szpitala.
- Ach Izzy, żebyś ty wiedział ile mam problemów, wszyscy mamy. Chłopaki snują się smutno po Hellhouse, Karen o której ci opowiadałam zataiła to, że chce się ze mną spotkać jakaś kurator. Adler złamał rękę, zresztą i tak wszyscy czekają na ciebie. Jest już późno, pewnie zaraz mnie stąd wyrzucą, więc wolę wyjść o własnych siłach. Do zobaczenia jutro - uścisnęłam jego dłoń i ucałowałam go w czoło.
 
Minęły dwa miesiące. Mamy pełnię lata. Przychodzę do niego codziennie rano, przed pracą. Otwieram szeroko okna, by poczuł zapach powierza nagrzanego słońcem.
- Poprawie ci poduszkę, bo tak ci ta cholerna siksa w skąpym białym fartuchu ja ułożyła, że pewnie boli cię kark. Będę po południu i znów zdam ci relację z całego dnia. Aha, Slash obiecał, że do ciebie przyjdzie. Axl czytał ci już nowy tekst? Twierdzi, że przy tobie lepiej się pisze - Pocałunek w gładki policzek i znowu zgasł jeden z tysiąca płomyków nadziei w moim sercu.
- Cześć Rosemary - przyjaciółka cmoknęła mnie w policzek. Jej brzuszek był już nieźle zaokrąglony - Zobacz co mam - pomachała mi zdjęciem USG przed nosem
- Sorry, ale jestem w pracy, więc tak wiesz szybko, szybko - popędziłam ją.
- Chłopiec - uśmiechnęła się szeroko.
- Gratuluje - wysiliłam się na uśmiech.
- Co?
- To nie tak, ze się nie ciesze, bo dobrze wiesz, ze tak. Po prostu nie potrafię tego okazać.
- Jego stan jest bez zmian? - kiwnęłam smutno głową.
- Boje się, że już z tego nie wyjdzie - wyszeptałam. Nie chciałam się do tego przyznać, ale taka była prawda.
- Przestań - Maria podniosła głos.
- Ale zobacz, już przeszło dwa miesiące nie ma z nim żadnego kontaktu. Ja się tak boje! - drgające dłonie zwiastowały kolejna falę płaczu.
- Nawet tak nie myśl. Pewnego dnia wejdziesz do sali i zobaczysz szeroki uśmiech na jego twarzy - przytuliłam ją dając upust, gromadzonym od dłuższego czasu emocjom.

 - Jutro Wigilia, a ty nadal się nie obudziłeś. Nie martw się i tak będziemy wszyscy razem. Zobacz nawet udało mi się skombinować taką małą choinkę. Izzy, proszę otwórz oczy - przytuliłam jego dłoń do policzka - Wiesz, że kupiłam ci prezent? - znów płakałam. Tylko w przy nim pozwalam sobie na chwile słabości - Nie wiem, czy ci się spodoba, ale Duff pomógł mi go wybrać, więc powinno być ok
- A pani tutaj nawet w przeddzień świąt? - lubiłam tę starsza panią z sali obok. Leży tu od dwóch tygodni z powodu choroby nerek. Zawsze mówiliśmy sobie 'Dzień Dobry'. Odpowiadała mi promiennym uśmiechem - Od jak dawna tu leży? - zapytała.
- Od 7 miesięcy
- I wierzysz w to, że się obudzi? A może już go z nami nie ma?
- Proszę nawet tak nie mówić. Jestem pewna, że tak. Przychodzę tu codziennie. Myśli pani, ze robiłabym to, gdybym nie widziała w tym sensu?
- Mam nadzieje, ze masz racje
Od rana wszyscy (czytaj: Gunsi, Karen i ja) oblegaliśmy salę Stradlina. Nawet Bach obiecał, że wpadnie, chociaż był bardzo zajęty nowymi obowiązkami. Wspominałam o tym, że tydzień temu Maria urodziła Parisa?
- Zapomnij, ja nie będę śpiewać kolęd! - zarzekł się Rudy
- A czy ja ci karze to robić? Ale coś świątecznego mógłbyś zanucić.
- Spadaj. Nie dość, że musimy siedzieć na tych niewygodnych krzesłach, to jeszcze o suchych pyskach
- A ja coś mam - Slash wyciągnął.ze swojej kurtki butelkę wódki - wybuchłam śmiechem
- Chyba żartujesz? I jaki dajesz przykład młodszym? - wskazałam tutaj subtelnie na Karen, która siedziała niebezpiecznie blisko Duffa, a ten co chwilę na nią zerkał. Nie podobało mi się to. Zauważyłam, że blondyn zachowuje się dziwnie w obecności mojej siostry. Staje się nieśmiały, a każde jej spojrzenie w jego stronę wywołuje szeroki uśmiech na twarzy obojga. Będę musiała z nią porozmawiać na ten temat. Jest jeszcze niepełnoletnia! Po za tym, ona i mój przyjaciel Duff?! Nigdy w życiu! Lubię go, ale powiedzmy sobie szczerze, że do grzecznych chłopców raczej nie należy.
- Twoja siostra już nie raz z nami piła - żachnął się Steven.
- Co?! Karen, czemu ja o niczym nie wiem! - naskoczyłam na dziewczynę.
- Byłaś albo w pracy, albo tutaj...
- To nie jest usprawiedliwienie! - warknęłam.
- Ciszej... - wtrącił się basista.
- Ty się nie odzywaj! - warknęłam.
- A ile ty miałaś lat, kiedy sięgnęłaś po alkohol? - zapytała prosto z mostu. Chłopaki zrobili teatralne " Uuu".
- To nie jest teraz istotne - cały czas trzymałam dłoń Izziego. Taki nawyk. Dlatego bez problemu poczułam, jak poruszył palcami. Szturchnęłam Axla i zwróciłam jego uwagę na rękę Stradlina.

17 komentarzy:

  1. JA CIEŻ PIERDZIELE Izzy się obudzi! :D
    Ja..ja...ja..nie mam pojęcia co ja mam..no powiedzieć...uwielbiam jak piszesz... :D !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uwielbiam czytać komentarza, więc zachęcam cię, żebyś stukała w klawiaturę częściej, bo o ile się nie mylę, to jest to twój pierwszy komentarz ;)
      Aha i dziękuję, bardzo mi miło, ale osobiście nie uważam siebie za jakoś specjalnie dobrą (tak dla porównania Michelle.:http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/) :)

      Usuń
  2. Tak, trudno w to uwierzyć, ale dałam radę. I oto owocem mojej pracy jest nowy rozdział "Axl Story".
    Zapraszam serdecznie i proszę o komentarz, oraz kliknięcie wybranej reakcji. To ważne. :)

    http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. boże,boże,boże ♥♥♥ Kocham Cię dziewczyno! Tak bardzo! Tak bardzo to genialne. Tak bardzo. Uwielbiam to ♥ Przepraszam, że komentuję po takim czasie, ale cały czas czytam twoje opowiadania. Ja swoje blogi przestałam udostępniać, piszę tylko dla siebie.

    ~Zapomniana przez wszystkich Rocket Queen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://myhistory-gunsnroses.blogspot.com/ - znów dodałam nowy. :D

      Usuń
  4. ona go naprawdę kocha! tak długo jest przy nim i wierzy, że się wybudzi. siedem miesięcy i w końcu wigilia i jest! Izzy się wybudza. to takie piękne.

    ~z innej beczki
    jak tak sobie czytam twoje opowiadania to cały czas zastanawiam się, jak można tak świetnie pisać. no i czemu ja tak nie umiem?! god why? ale whatever
    kocham twoje opowiadanie! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Izzy usłyszał coś o alkoholu, to się obudził, haha. Chociaż myslałam, że to bedzie wygladało trochę innaczej. Miałam taką wizję, że oni się tam kłocą o ten alkohol i tu nagle Izzy się odzywa "Boże, czego się tak drzecie, ciszej, bo mi łeb kurwa pęka" I wszyscy się na niego patrzą z takim WTF, a on "No co?" Haha.

    7 miesiacy to kupe czasu. Rose to silna babka, ze tak tyle czasu wirzyła. Ja bym sie załamała po tygodniu i juz bym nie dawała rady. W sumie, to czas chyba wtedy tak toczył się, jakby obok niej. Coś sie działo, ale tak naprawdew ona sama w tym wszystkim nie uczesniczyła. Przeczytałam, ze jest juz wiosna, to miałam takie.. cholera długo, a jak pod koniec przeczytałam słowa o wigilii, to sie zastanowiłam, czy masz w ogole zamiar wybudzic nam Stradlina.

    Z Karen to niezłe ziółko i czyzby coś tu sie z Duffem szykowało?

    OdpowiedzUsuń
  6. O SHIT :O
    Przeczytałam całość...
    Pomysł żeby Karen i Duff razem - dobre dobre :)
    Co do Izziego to niech on się już budzi no:/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej, ja wiedziałam, że Karen z którymś z nich będzie, no wiedziałam. No, więc przepowiadam również, że końca Świata nie będzie, ha!
    Dobra, tak na poważnie, to rozdział mi się bardzo podobał. Przyznam, że skoki w czasie mnie trochę przeraziły, ale to nic. Chyba lepiej, że zawarłaś to w jednym rozdziale, niż żeby to ciągnąć przez kilka. Ale się obudzi, więc jest dobrze. Podziwiam Rossie i tą jej cierpliwość, dała dziewczyna radę i wierzyła, że będzie dobrze. Mam nadzieję, że po tej serii niemiłych zdarzeń, wreszcie będą szczęśliwi. Wszystko się ułoży. Czekam na kolejne, :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na rozdział 11. na http://during-the-november-rain.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. u mnie nowy :D
    http://my-hell-and-heaven.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. AAAAAA!
    Izzy się obudzi! Wreszcie! Podziwiam Rossie, 7 miesięcy... To ponad pół roku, załamałabym się już dawno na jej miejscu! Ciekawa jestem co powie Izzy, jak usłyszy że przespał pół roku.
    A zajebistą postacią jest Karen. Rozkochała w sobie basistę Gunsów^^ I jeszcze ma dziewczyna mocną głowe, skoro z najniebezpieczniejszym zespołem świata piła :D
    I u mnie rozdział 8

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak tylko znajdę czas to skomentuję, przepraszam, ale miałam ten weekend strasznie zawalony :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Powiem szczerze, że fanką Gunsów nie jestem, ale będę czytać, bo mi się podoba. Kilka piosenek mają naprawdę fajnych:D i to nawet nie kilka, a więcej! Ok, prosiłaś, żebym Cię informowała o nowych rozdziałach. Okey:) Ty również informuj o nowościach u siebie:)
    http://linkin-park-soldiers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na nowy rozdział http://wake-up-time-to-die.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Izzy się wybudzi, wkońcu *.*
    U mnie nowy : http://long-way-to-the-top.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Karen jest zajebista,brakowało mi w twoich opowiadaniach nastolatek i buuumm... mamy :D
    Izzy się budzi-całe szczęście ♥ i to w święta :*

    OdpowiedzUsuń