- Slash? Jenny? – zawołał Izzy. Był zasapany a na jego
policzkach nadal widniały rumieńce. Jakaś blondyna przemknęła między nami i wyszła
z łazienki.
- Nie pierdol, tylko pomóż – Slash pokazał na nas; nieprzytomny Axl był oparty całym ciężarem na moim prawym barku. Slash asekurował go, by nie runął na prawo, lub lewo.
Izzy podskoczył i przejął ode mnie Axla. Poszłam przodem i torowałam im drogę:
- Trzeba by wziąć jakąś taksówkę – zawołał za plecami jeden z nich.
- Nie, mieszkam bardzo blisko. Chodźmy – pokazałam im drogę.
Wjechaliśmy windą na 7 piętro. Otworzyłam szeroko drzwi od mieszkania i
puściłam ich przodem:
- Połóżcie go na łóżku w sypialni - krzyknęłam za nimi. Przygotowałam
miskę z zimną wodą i ręcznik. Nie wiadomo, co zażył, ale może mieć drgawki i
dreszcze. Wcisnęłam do kieszeni plaster i wodę utlenioną, żeby zdezynfekować
nakłucie. Nie uśmiechało mi się, żeby ćpun leżał w moim łóżku, ale nie było
innego wyjścia. Póki nie było zagrożenia życia nie chciałam wzywać karetki.
Lekarz musiałby zawiadomić o wszystkim policję, a Axl miałby problemy:
- Dobra, dzięki za pomoc. Teraz zostawcie mnie z nim sam na
sam. Nie potrzebuję obserwatorów – Axl i tak pewnie będzie spal jeszcze kilka
godzin w tym czasie chciałam wziąć prysznic, przebrać się, coś zjeść i w
międzyczasie doglądać, czy nic się nie
dzieje.
- Wolałbym nie. Nie wiadomo, co mu odbije – zaprotestował
Slash
- Popieram – odezwał się Izzy i po raz pierwszy spojrzał mi
w oczy, a nie tak, jak dotychczas, błądził gdzieś wzrokiem.
- Słuchajcie, nie jestem słodką lalunią. Niczego o mnie nie
wiecie,co przeżyłam, w czym brałam udział. Mam pokończone kursy pierwszej
pomocy. Moja koleżanka zaliczyła zjazd w
nocnym klubie, brat był narkomanem i przedawkował w wieku 21 lat. Za każdym
razem, gdy koledzy podrzucali go nawalonego do domu, to ja się nim opiekowałam. Nie spałam i pilnowałam, żeby nie przestał oddychać. Więc proszę przestańcie mnie oceniać i
wyjdźcie – ściszyłam ton głosu do szeptu i ze wszystkich sil starałam się
powstrzymać płacz. Chłopcy spojrzeli po sobie i bez sowa opuścili moją
sypialnię. Zdjęłam Rudemu buty, kurtkę i przykryłam kocem. Zabrałam piżamę i
poszłam do łazienki na wszelki wypadek, zamykając się od środka. Wzięłam szybki
prysznic. Wychodząc spojrzałam na łóżko, Axl nadal spał. W salonie rozmawiali
Slash i Izzy. Gdy stanęłam w drzwiach skupili uwagę na mnie:
- Jenny, sorry, że cię tak potraktowaliśmy, ale wiesz z jakimi
dziewczynami mamy na co dzień do czynienia, rozumiesz chyba, nie? – kiedy Izzy
wygłaszał swoją przemowę, Slash obejrzał mnie od stóp do głów. Miałam wrażenie,
że rozbiera mnie wzrokiem:
- Jasne, Izzy. Słuchajcie, chyba nie zostaniecie na noc,
prawda? – Spojrzeli się porozumiewawczo po
sobie.
- No nie zostawimy cię z nim samej – odpowiedział Slash.
- A ja, nie mam zamiaru spać w mieszkaniu z 3 niewyżytymi
mężczyznami, no sorry, odpada – stwierdziłam i zaczęłam jeść płatki, które w
międzyczasie wsypałam do miski i zalałam mlekiem.
- Samej cię nie zostawimy jeden z nas może sobie pójść, na nic innego się nie zgodzę – upierał się
Slash.
- Słuchaj, Kudłaty. Jesteś u mnie, więc się zachowuj. Gdybym
chciała mogłabym was w tej chwili obu wywalić z mojego mieszkania, ale Axl jest
nieobliczalny, więc faktycznie jedne z was mógłby zostać – poinformowałam moich
nowych znajomych, włożyłam talerz do
zlewu i poszłam do siebie. Axl strasznie się rzucał. Tylko jego chory umysł
wiedział, co go teraz prześladuje. Nie drgał, ale strasznie szybko oddychał:
- Axl? Hej, obudź się – lekko potrząsnęłam jago ramieniem.
Ocknął się i zasłonił twarz.
- Ej, spójrz na mnie – przycisnęłam jego ramiona do
poduszki. Dotarło do niego, że już nie śni.
Zobaczył mnie i natychmiast odepchnął
- Zostaw, nie dotykaj mnie, co ty tutaj kurwa robisz! – zaczął
krzyczeć
- Ej, jesteś u mnie w domu. Uważasz, że gdyby nie było z tobą źle, zabrałabym cię do swojego
mieszkania i siedziała przy twoim łóżku, żebyś się kurwa nie udławił własnymi
rzygami? Masz szczęście, że jestem po pieprzonym kursie pierwszej pomocy, bo
twoi koledzy nie potrafiliby ci pomóc. Na drugi raz lepiej wbijaj igłę – na
jego twarzy dostrzegłam zmianę, lecz on sam nie chciał się do tego przyznać –
Zdrzemnij się jeszcze, ja idę zobaczyć, który został nas pilnować – rzuciłam do
niego, wychodząc z pokoju.
- A my potrzebujemy niańki? - zapytał się Axl. Widać, że starał się być
chociaż trochę milszy.
- Nigdy nie wiadomo – uśmiechnęłam się. Byłam padnięta, ale
nie chciałam pokazać nikomu swojej słabości. Na kanapie siedząc z głową
pochyloną do przodu spal Izzy. Mimowolnie uniosłam kąciku ust. Wyglądał tak
dziecinnie, jak nie on. Usiadłam obok i ułożyłam go na lewym oparciu sofy, a sama
przysnęłam na prawym. Obudził mnie dźwięk tłuczonego szkła. Podskoczyłam, jak
oparzona:
- Kurwa Axl, co ty odpierdalasz?! – skomentował zachowanie
kumpla, Izzy. Dopiero teraz zauważył, że leżał oparty o mój tyłek i szybko
usiadł prosto. Ja również.
- No co, chciałem się tylko napić, przez to kurewskie
słońce, które zaraz wypali mi oczy, nic nie widzę – chyba był szczery, ale
cholera go tam wie.
- Dobra, ja to posprzątam, a ty chodź sobie klapnąć – wskazałam palcem swoje miejsce. Nie protestował. Przypomniałam sobie,
co mówił przed chwilą: chciał się napić. Rzuciłam w niego butelką, a on szybko ją złapał:
- Dzięki – wymruczał niewyraźnie – Nie tylko za wodę, za to,
że ten no… chciało ci się mnie targać i, że się przejęłaś.
- Nie ma za co, po pierwsze to Izzy ze Slashem się męczyli,
nie ja. Po drugie kiedyś w moim życiu była bardzo ważna osoba, która miała
podobny problem. Bądź, co bądź nie jesteś nieznajomym, więc nie miałabym serca tak
po prostu odejść – mówiłam w przestrzeń,
sprzątając odłamki szkła.
- Hej wszystkim – zawołał uradowany Slash.
- Może byś tak najpierw zadzwonił, albo zapukał – warknęłam.
Zachowywał się, jak u siebie. Z uśmiechem na twarzy, cofnął się i dwukrotnie
zapukał.
- Teraz ok? – zapytał.
- Tak – pokazałam mu język.
- Wiecie, co ja chyba idę go Hellhouse. Łeb mi zaraz pęknie,
a o ile mi wiadomo, w kanapie są jeszcze 4 butelki Nightraina, jeśli jeszcze ich nie
opróżniłeś – wskazał palcem na Mulata.
- Masz szczęście. Byłem wczoraj tak padnięty, że miałem
ochotę tylko na sen – odgryzł się rudemu.
- Ok., miło było Jenny, niańka kończy zmianę – rzucił
obrażony Izzy. Widocznie słyszał moją wczorajszą rozmowę z Axlem.
- No co ty, Izzy. Przecież my tylko żartowaliśmy. Nie bierz
tego do siebie – powiedziałam szczerze.
- Spoko - odburknął i wyszedł.
No świetnie się akcja toczy jak na razie :D
OdpowiedzUsuńSlash, Axl i Izzy - *.* mam nadzieję, że ich będzie najwięcej w opowiadaniu :D
No i ten wszystko super i pięknie, ale muszę się oczywiście przyczepić, gdyż Jenny chyba za dużo mówi o swojej przeszłości. Tak po dwóch dniach znajomości opowiedziała im wszystko? xD coś tak mi to nie pasuje i wydaje się troszkę naciągane, tak jakby się chwaliła, a tego przecież nie chcemy, no nie? :D
Tak więc po za tym świetnie się potoczyły losy bohaterów i czekam na nowy, proszę o powiadamianie mnie na blogu jeśli jest to możliwe <3
Bo Jenny, czuje, że może się Slashowi zwierzyć. Ma wrażenie, że już go kiedyś spotkała... ale czy i tym razem jej intuicja ma rację, dowiemy się później ;)
Usuńa ja bym chciała Jenny z Axlem *_*
OdpowiedzUsuńjej reakcja Axl'a mnie powaliła xD Taki dziki człowiek.
OdpowiedzUsuńWszystko jest zajebiste :)
+ Uwielbiam twój styl pisania. Masz wrodzony talent :> Ja to wiem xD