sobota, 11 maja 2013

Rozdział 53



-Chciałabym się rozwieść – Karen siedziała w ekskluzywnej kancelarii adwokackiej, ubrana stosownie do okoliczności w czarną spódniczkę, malinową koszulę oraz wysokie szpilki..
- Dobrze – mężczyzna w ciemnym garniturze zaszczycił dziewczynę swoim spojrzeniem - Rozwód z orzeczeniem o winie, za porozumieniem stron? Z wnioskiem o podział majątku, lub zrzeczeniu się praw do wszelkich nieruchomości i pieniędzy?
- Z orzeczeniem o winie – odpowiedziała natychmiastowo – I zrzeczeniem się praw do wszelkich nieruchomości oraz kosztowności – dodała po chwili namysłu.
- Doskonale. W takim razie będę zmuszony zadać pani parę pytań. Niektóre mogą być niewygodne i bardzo osobiste, ale proszę pamiętać, że robię tylko to, co jest niezbędne do rozpoczęcia procedury i wygrania procesu.
- Dobrze, proszę pytać – rozsiadła się wygodnie w fotelu.
- Co skłoniło panią do podjęcia takiej decyzji?
- Mąż oszukał mnie. Ożenił się ze mną wyłącznie dlatego, by zaspokoić swoje uczucia, którymi faktycznie darzył moją siostrę.
- Czy minęło dużo czasu od kiedy państwo spali ze sobą – zmarszczyła czoło – Rutynowe pytanie – dodał.
- Rok
- Doskonale i jeszcze jedno, czy podczas tego czasu związała się pani z kimś innym, wpadła w tarapaty, problemy finansowe itd.?
- Kończyłam szkołę średnią, zaczęłam uczęszczać na studia i wyjechałam do Afganistanu w roli korespondenta wojennego – tu zamilkła na chwilę – Gdzie poznałam mojego aktualnego partnera
- Hm… To nie co komplikuje sprawę, ale nie uniemożliwia jej wygrania. Odezwę się do pani w najbliższym czasie i będę powiadamiać na bieżąco o przebiegu procedur  - oboje wstali i uścisnęli sobie dłonie
- Dziękuję – szepnęła z wyraźną ulgą w głosie. Wychodząc z kancelarii, przeszła przez ulicę i zamknęła się w budce telefonicznej, dzwoniąc do Kevina. Obiecała, że odezwie się, jak tylko będzie mieć to za sobą.
- Hej, Kevin – uśmiechnęła się pod nosem na samą myśl, że z nim rozmawia.
- Cześć, Karen. Opowiadaj jak poszło. Wszystko dobrze? Martwiłem się tu o ciebie.
- Tak, udało się załatwić papiery rozwodowe i spotkać z siostrą. Wieczorem wsiadam w samolot i 6h później jestem u ciebie.
- Nie zostajesz na dłużej? Myślałem, że będziesz chciała dłużej pobyć ze znajomymi i Rosemary
- Wiesz, od kiedy przyjechałam do LA, czuję, że już tu nie należę. Minęło zbyt dużo czasu, by ogarniać ile rzeczy zdążyło się pozmieniać. Choćby Rose… wiesz, że za 3 miesiące będę ciocią? Wolę wrócić do domu, niż starać się tu zaaklimatyzować.
- Do domu, czyli do mnie? – lubiłam, kiedy łapał mnie za słówka. Nie robił tego ze złośliwości, tylko z czystej sympatii.
- Tak, więc siedź cierpliwie na tyłki i czekaj – gdyby mogła, w tym momencie wytknęłaby do niego język.
- Tak jest!
- Do zobaczenia – posłała wirtualnego buziaka
- Widziałem! – zażartował - Pa

Dzwonek. Agata przetarła zaspane oczy, dotykając wolnego miejsca w jej i Duffa łóżku. Nie wrócił na noc. Miała tego dość. Czuła, że jeszcze chwila, jeden mały pretekst, kolejna kłótnia i odejdzie. Nie wytrzyma takiego traktowania. Bezszelestnie poszła otworzyć drzwi. Nie chciała obudzić Pauliny, która dopiero dwie godziny temu zasnęła wykończona płaczem i poczuciem winy.
- Jest u was Paula? – zapytał stojący w drzwiach przystojny Mulat. Prawdopodobnie najlepszy gitarzysta współcześnie narodzonych zespołów, posiadający niesamowicie mocną głowę i kilkadziesiąt drogich gitar.
- Niee… – przeciągnęła
- Przecież dobrze wiem, że kłamiesz. Nie ma jej w klubach i barach do których zwykle chodzimy i u Izziego. Z nikim oprócz ciebie i Stradlinów nie utrzymuje kontaktu.
- Gdybyś pozwolił mi dokończyć powiedziałabym, że nie ma jej tu dla ciebie – zaakcentowała jasno ostatnie słowo.
- Pozwól mi z nią porozmawiać – odsłonił spod bujnej czupryny czekoladowe, wyrażające żal, oczy.
- Dopiero się uspokoiła i przysnęła. Jutro musi iść do pracy. Proszę nie mąć jej w głowie. Swoją drogą – zaczęła swój wywód  - Zdajesz sobie sprawę z tego, jak ona ci zaufała? Mogła przecież zatrzymać tę tajemnicę do grobu. Nikt nie dowiedziałby się o tym, że za aresztowaniem Izziego stoi Karl, który chce najzwyczajniej w  świecie zrobić jej na złość i skłonić ją do tego, by wróciła z nim do Paryża w roli dziwki, bo tak można to łagodnie rzecz ujmując  nazwać! Nie bronię jej dlatego, że jest moją przyjaciółką. Mogę obiektywnie, jak sprawy się mają. Przyjmij to do wiadomości, bądź nie.
- Nie wiedziałem, że…  - zerkał na nią, nie mogąc znieść stanowczego  oskarżycielskiego spojrzenia Agaty.
- A dałeś jej dojść do słowa? – Mulat nie odpowiedział – No właśnie. Dlatego nie dziw się, że ona nie chce cie widzieć
- Nie chce, ale… Proszę, daj mi poczekać do rana. Muszę z nią porozmawiać – w sekundzie gitarzysta przełączył się z trybu zbitego z tropu psa, na opcję walki. Widziała w jego tęczówkach opór i samozaparcie. Westchnęła.
- Dobrze, Slash, ale proszę nie budź jej, a gdy otworzy oczy nie zasypuj żałosnymi przeprosinami – rzuciła, po czym zostawiła parę sama i poszła spać.

O czwartej nad ranem w domu rozległ się duży hałas. Ktoś z całej siły kopnął w drzwi, otwierając je na oścież. Mężczyzna zatoczył się, uderzając ciężką ręką o ścianę korytarza.
- Co do chuja – rzucił pod nosem Mulat i skierował się w stronę źródła dźwięku – Duff?! Kurwa co ty odpierdalasz po nocach?! Człowieku, przecież ledwo stoisz – chciał pomóc kumplowi dostać się do najbliższego fotela, ale blondyn zamachną się i z całej siły uderzył Slasha w twarz
- Przychodzisz do mojej dziewczyny, kiedy mnie nie ma? Już ja wiem, jak głośno musicie się wtedy pierdolić – zamachnął się po raz kolejny, ale gitarzysta otrząsnął się z już z przebiegających mu przed oczami mroczków i obezwładnił go.
- Kurwa, o czym ty mówisz?! Przyszedłem tu do Pauliny – wrzasnął. Nie zauważył, że dziewczyna od kilku sekund stoi w drzwiach i przygląda się całej tej scence – Ogarnij się, bo pobudzisz dziewczyny. Coś ty z sobą zrobił? – puścił basistę, a ten runął na podłogę. Slash miał ochotę wyjść stąd i już nie wrócić. Chwycił za rękaw kurtki, który po drugiej stronie trzymała czerwono włosa – Paulina? – szepnął.
- Chodź na spacer – złapała go za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia. W myślach dziękował jej za to. Nie zniósł by siedzenia w mieszkaniu basisty.
 Minęli pierwsze trawniki i uliczki, idąc w głąb tętniącego życiem miasta:
- Posłuchaj, ja chciałem cię przeprosić za to, jak się zachowałem. Powinienem pomyśleć o tym, jak ty to wszystko odbierasz, a nie skupiać się na sobie.
-  Ja uważam inaczej. Nie byłoby sensu, żebyśmy rozmawiali ze sobą, gdybyś nie przemyślał tej sytuacji. Miałbyś przytakiwać na coś, z czym kompletnie się nie zgadzasz?
- Nie chcę, żeby to się tak skończyło. Nie chcę, żebyśmy się kłócili. Proszę, idź na policję i powiedz im o wszystkim. Niech gość zgnije w pierdlu.
- Mogę stracić doktorat, Slash. To dla mnie za dużo znaczy… - wyznała.
- Zrobisz sobie jeszcze dwa kolejne. Proszę wyjaśnij tę chorą sytuację tak, żeby koleś przestał cię zastraszać, szantażować i krzywdzić – o nic więcej nie proszę – rzucił, wyprzedzając ją o kilka kroków.
- Dobrze, ale obiecaj mi, że nie będziesz na mnie patrzył przez pryzmat tych wydarzeń. Przyrzeknij, że nie będziesz uważać mnie za dziwkę, której niedokończone sprawy ciągną się za nią do teraz – spojrzała na niego ze łzami w oczach.
- Nigdy tak o tobie nie myślałem, Paula – objął jej twarz w dłoniach – Jak możesz tak myśleć?! – Byłem zły na ciebie, bo ukrywałaś przede mną swoje problemy. Wiesz, jak kurewsko źle się wtedy poczułem? Jak gówno nie warte poinformowania o tym, że pewnego pięknego dnia jego  dziewczyna może zniknąć bez słowa wyjaśnienia – nieznacznie podniósł głos.
- Przepraszam – szepnęła – Nie chciałam cię skrzywdzić. Chciałam  cię przed tym wszystkim uchronić.

13 komentarzy:

  1. I bardzo dobrze że Slash z Paulina sie pogodzili. Stradlinowie-jak to fajnie brzmi x'D
    Mam nadzieje że Karen wygra ta sprawę o orzeczenie o winie. Z resztą , na pewno wygra... x'D
    Sorry, że komentarz jest aż tak krótki ale nie mam czasu więcej napisać. Oczywiście żeby przeczytać musiałam znaleźć, bo bym chyba nie wytrzymała x'D
    Pozdrawiam i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na nowy rozdział http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/
    Ps: Jeśli czegoś nie czytałam, mam zaległości, to nadrobię... w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  3. *____* Kocham Cię za ten koniec! xD Udało się! Uff.
    A teraz reszta. Duff to dupek! Dobrze, że Slash był taki opanowany, a nie pobili się tam na oczach dziewczyn. Teraz jestem ciekawa jak to będzie z tym całym związkiem McKagana o.o Agata to jednak nie ma szczęścia do facetów ;c chyba że blondasek się zmieni xD
    Karen jest najlepsza! Uwielbiam tą jej dominującą postawę nad życiem. Jest taka stanowcza, a zarazem szalenie kobieca *_* tak ją sobie fajnie wyobraziłam w tej malinowej koszuli, szpilkach i całej reszcie, siedzącą w biurze adwokata.
    Rozdział cholernie przypadł mi do gustu i czekam na następny. Proszę Cię! Nie przestawaj tego pisać ♥.♥

    Przepraszam, że tak krótko, ale ostatnio mam strasznego "doła" i nie potrafię pisać sensownych komentarzy ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe jak się skończy sprawa Duffa i Agi (dziewczyna pewnie z nim zerwie)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem cholernie ciekawa jak się skończy sprawa między Karen a Duffem. Mam nadzieje ze nie bedzie robil zadych problemow.
    No jak Slash zawalczył o Paule to było takie słodkie!!!
    Dobrze ze si pogodzili.

    Tymczasem zapraszam na nowy rozdział
    http://gunsnroses-sweet-child-o-mine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. http://gunsnroses-just-a-little-patience.blogspot.com/ ZMIANA ADRESU !
    ***
    Kurde zastanawia mnie jak to się skończy to wszystko związane z Karen ...
    Dobrze że Slash walczy o Pauline i że się pogodzili <3 !! :)
    Mam nadzieję,że Karen sprawę rozwodową wygra, bo Duff to dupek i mam nadzieję, że Agata się z nim rozstanie i znajdźcie sobie kogoś bardziej wartościowego !
    Pozdrawiam i czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Komentarz dam jutro, bo z telefonu nie dam już rady, a póki co zapraszam na kolejny rozdział na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. mam troche"ale" do twojego bloga ale musze przyznac ze batrdzo dobrze sie go czyta.Dlaczego Duff jest taki zly ? Czy moglby byc znowu z Karen ? wiem ze ona chce sie rozwiesc ale przeciez go kochala... a ja poprostu mam slabosc do punkow wiec moze da sie ich jakosc pogodzic ?...
    Prosze pisz dalej bo nie moge sie doczekac co sie stanie !
    A Izzy jesy Aaaaaaaaaaaa brak slow .

    OdpowiedzUsuń
  9. Nowy rozdział na
    used-uphas-beens.blogspot.com!
    Zapraszam! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na kolejny rozdział u mnie ;)
    czytam, tylko nie mam czasu komentować ;_;

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak jak prosiłaś, zapraszam na nowy rozdział do Elektry :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jej, wszystko się komplikuje w tych związkach. Duff, Slash, Paulina, Agata...błędny...kwadrat? Nie wiem jak to nazwać, ale odkąd te cztery osoby zaczęły się z sobą zadawać, to zaczęły się dziać jakieś dziwne rzeczy. Chyba jedynymi 'normalnymi' osobami tutaj jest Rose i Izzy, oni się jakoś razem trzymają i nie wplątuję w takie przedziwne skandale jak reszta.
    Ale właśnie - będzie rozwód! Mam nadzieję, że Karen wygra, ale jakby tak pojawiła się jakaś komplikacja, to byłoby bardzo ciekawie, hm...?
    Nic, ja czekam i -
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń