-Chciałabym się rozwieść – Karen siedziała w ekskluzywnej
kancelarii adwokackiej, ubrana stosownie do okoliczności w czarną spódniczkę,
malinową koszulę oraz wysokie szpilki..
- Dobrze – mężczyzna w ciemnym garniturze zaszczycił dziewczynę swoim spojrzeniem - Rozwód z orzeczeniem o winie,
za porozumieniem stron? Z wnioskiem o podział majątku, lub zrzeczeniu się praw
do wszelkich nieruchomości i pieniędzy?
- Z orzeczeniem o winie – odpowiedziała natychmiastowo – I
zrzeczeniem się praw do wszelkich nieruchomości oraz kosztowności – dodała po
chwili namysłu.
- Doskonale. W takim razie będę zmuszony zadać pani parę
pytań. Niektóre mogą być niewygodne i bardzo osobiste, ale proszę pamiętać, że
robię tylko to, co jest niezbędne do rozpoczęcia procedury i wygrania procesu.
- Dobrze, proszę pytać – rozsiadła się wygodnie w fotelu.
- Co skłoniło panią do podjęcia takiej decyzji?
- Mąż oszukał mnie. Ożenił się ze mną wyłącznie dlatego, by
zaspokoić swoje uczucia, którymi faktycznie darzył moją siostrę.
- Czy minęło dużo czasu od kiedy państwo spali ze sobą –
zmarszczyła czoło – Rutynowe pytanie – dodał.
- Rok
- Doskonale i jeszcze jedno, czy podczas tego czasu związała
się pani z kimś innym, wpadła w tarapaty, problemy finansowe itd.?
- Kończyłam szkołę średnią, zaczęłam uczęszczać na studia i
wyjechałam do Afganistanu w roli korespondenta wojennego – tu zamilkła na
chwilę – Gdzie poznałam mojego aktualnego partnera
- Hm… To nie co komplikuje sprawę, ale nie uniemożliwia jej
wygrania. Odezwę się do pani w najbliższym czasie i będę powiadamiać na bieżąco
o przebiegu procedur - oboje wstali i
uścisnęli sobie dłonie
- Dziękuję – szepnęła z wyraźną ulgą w głosie. Wychodząc z
kancelarii, przeszła przez ulicę i zamknęła się w budce telefonicznej, dzwoniąc
do Kevina. Obiecała, że odezwie się, jak tylko będzie mieć to za sobą.
- Hej, Kevin – uśmiechnęła się pod nosem na samą myśl, że z
nim rozmawia.
- Cześć, Karen. Opowiadaj jak poszło. Wszystko dobrze?
Martwiłem się tu o ciebie.
- Tak, udało się załatwić papiery rozwodowe i spotkać z
siostrą. Wieczorem wsiadam w samolot i 6h później jestem u ciebie.
- Nie zostajesz na dłużej? Myślałem, że będziesz chciała
dłużej pobyć ze znajomymi i Rosemary
- Wiesz, od kiedy przyjechałam do LA, czuję, że już tu nie
należę. Minęło zbyt dużo czasu, by ogarniać ile rzeczy zdążyło się pozmieniać.
Choćby Rose… wiesz, że za 3 miesiące będę ciocią? Wolę wrócić do domu, niż
starać się tu zaaklimatyzować.
- Do domu, czyli do mnie? – lubiłam, kiedy łapał mnie za
słówka. Nie robił tego ze złośliwości, tylko z czystej sympatii.
- Tak, więc siedź cierpliwie na tyłki i czekaj – gdyby mogła,
w tym momencie wytknęłaby do niego język.
- Tak jest!
- Do zobaczenia – posłała wirtualnego buziaka
- Widziałem! – zażartował - Pa
Dzwonek. Agata przetarła zaspane oczy, dotykając wolnego
miejsca w jej i Duffa łóżku. Nie wrócił na noc. Miała tego dość. Czuła, że
jeszcze chwila, jeden mały pretekst, kolejna kłótnia i odejdzie. Nie wytrzyma
takiego traktowania. Bezszelestnie poszła otworzyć drzwi. Nie chciała obudzić
Pauliny, która dopiero dwie godziny temu zasnęła wykończona płaczem i poczuciem
winy.
- Jest u was Paula? – zapytał stojący w drzwiach przystojny Mulat. Prawdopodobnie najlepszy gitarzysta współcześnie narodzonych zespołów,
posiadający niesamowicie mocną głowę i kilkadziesiąt drogich gitar.
- Niee… – przeciągnęła
- Przecież dobrze wiem, że kłamiesz. Nie ma jej w klubach i
barach do których zwykle chodzimy i u Izziego. Z nikim oprócz ciebie i
Stradlinów nie utrzymuje kontaktu.
- Gdybyś pozwolił mi dokończyć powiedziałabym, że nie ma jej
tu dla ciebie – zaakcentowała jasno ostatnie słowo.
- Pozwól mi z nią porozmawiać – odsłonił spod bujnej
czupryny czekoladowe, wyrażające żal, oczy.
- Dopiero się uspokoiła i przysnęła. Jutro musi iść do
pracy. Proszę nie mąć jej w głowie. Swoją drogą – zaczęła swój wywód - Zdajesz sobie sprawę z tego, jak ona ci
zaufała? Mogła przecież zatrzymać tę tajemnicę do grobu. Nikt nie dowiedziałby
się o tym, że za aresztowaniem Izziego stoi Karl, który chce najzwyczajniej
w świecie zrobić jej na złość i skłonić
ją do tego, by wróciła z nim do Paryża w roli dziwki, bo tak można to łagodnie
rzecz ujmując nazwać! Nie bronię jej
dlatego, że jest moją przyjaciółką. Mogę obiektywnie, jak sprawy się mają.
Przyjmij to do wiadomości, bądź nie.
- Nie wiedziałem, że…
- zerkał na nią, nie mogąc znieść stanowczego oskarżycielskiego spojrzenia Agaty.
- A dałeś jej dojść do słowa? – Mulat nie odpowiedział – No
właśnie. Dlatego nie dziw się, że ona nie chce cie widzieć
- Nie chce, ale… Proszę, daj mi poczekać do rana. Muszę z
nią porozmawiać – w sekundzie gitarzysta przełączył się z trybu zbitego z tropu
psa, na opcję walki. Widziała w jego tęczówkach opór i samozaparcie.
Westchnęła.
- Dobrze, Slash, ale proszę nie budź jej, a gdy otworzy oczy
nie zasypuj żałosnymi przeprosinami – rzuciła, po czym zostawiła parę sama i
poszła spać.
O czwartej nad ranem w domu rozległ się duży hałas. Ktoś z
całej siły kopnął w drzwi, otwierając je na oścież. Mężczyzna zatoczył się,
uderzając ciężką ręką o ścianę korytarza.
- Co do chuja – rzucił pod nosem Mulat i skierował się w
stronę źródła dźwięku – Duff?! Kurwa co ty odpierdalasz po nocach?! Człowieku,
przecież ledwo stoisz – chciał pomóc kumplowi dostać się do najbliższego
fotela, ale blondyn zamachną się i z całej siły uderzył Slasha w twarz
- Przychodzisz do mojej dziewczyny, kiedy mnie nie ma? Już
ja wiem, jak głośno musicie się wtedy pierdolić – zamachnął się po raz kolejny,
ale gitarzysta otrząsnął się z już z przebiegających mu przed oczami mroczków
i obezwładnił go.
- Kurwa, o czym ty mówisz?! Przyszedłem tu do Pauliny –
wrzasnął. Nie zauważył, że dziewczyna od kilku sekund stoi w drzwiach i przygląda
się całej tej scence – Ogarnij się, bo pobudzisz dziewczyny. Coś ty z sobą
zrobił? – puścił basistę, a ten runął na podłogę. Slash miał ochotę wyjść stąd
i już nie wrócić. Chwycił za rękaw kurtki, który po drugiej stronie trzymała czerwono
włosa – Paulina? – szepnął.
- Chodź na spacer – złapała go za rękę i pociągnęła w stronę
wyjścia. W myślach dziękował jej za to. Nie zniósł by siedzenia w mieszkaniu
basisty.
Minęli pierwsze trawniki i uliczki, idąc w głąb tętniącego życiem miasta:
- Posłuchaj, ja chciałem cię przeprosić za to, jak się
zachowałem. Powinienem pomyśleć o tym, jak ty to wszystko odbierasz, a nie
skupiać się na sobie.
- Ja uważam inaczej.
Nie byłoby sensu, żebyśmy rozmawiali ze sobą, gdybyś nie przemyślał tej
sytuacji. Miałbyś przytakiwać na coś, z czym kompletnie się nie zgadzasz?
- Nie chcę, żeby to się tak skończyło. Nie chcę, żebyśmy się
kłócili. Proszę, idź na policję i powiedz im o wszystkim. Niech gość zgnije w
pierdlu.
- Mogę stracić doktorat, Slash. To dla mnie za dużo znaczy…
- wyznała.
- Zrobisz sobie jeszcze dwa kolejne. Proszę wyjaśnij tę
chorą sytuację tak, żeby koleś przestał cię zastraszać, szantażować i krzywdzić
– o nic więcej nie proszę – rzucił, wyprzedzając ją o kilka kroków.
- Dobrze, ale obiecaj mi, że nie będziesz na mnie patrzył
przez pryzmat tych wydarzeń. Przyrzeknij, że nie będziesz uważać mnie za dziwkę,
której niedokończone sprawy ciągną się za nią do teraz – spojrzała na niego ze
łzami w oczach.
- Nigdy tak o tobie nie myślałem, Paula – objął jej twarz w
dłoniach – Jak możesz tak myśleć?! – Byłem zły na ciebie, bo ukrywałaś przede mną
swoje problemy. Wiesz, jak kurewsko źle się wtedy poczułem? Jak gówno nie warte
poinformowania o tym, że pewnego pięknego dnia jego dziewczyna może zniknąć bez słowa wyjaśnienia
– nieznacznie podniósł głos.
- Przepraszam – szepnęła – Nie chciałam cię skrzywdzić.
Chciałam cię przed tym wszystkim
uchronić.
I bardzo dobrze że Slash z Paulina sie pogodzili. Stradlinowie-jak to fajnie brzmi x'D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Karen wygra ta sprawę o orzeczenie o winie. Z resztą , na pewno wygra... x'D
Sorry, że komentarz jest aż tak krótki ale nie mam czasu więcej napisać. Oczywiście żeby przeczytać musiałam znaleźć, bo bym chyba nie wytrzymała x'D
Pozdrawiam i czekam na następny ;)
Zapraszam na nowy rozdział http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPs: Jeśli czegoś nie czytałam, mam zaległości, to nadrobię... w najbliższym czasie.
*____* Kocham Cię za ten koniec! xD Udało się! Uff.
OdpowiedzUsuńA teraz reszta. Duff to dupek! Dobrze, że Slash był taki opanowany, a nie pobili się tam na oczach dziewczyn. Teraz jestem ciekawa jak to będzie z tym całym związkiem McKagana o.o Agata to jednak nie ma szczęścia do facetów ;c chyba że blondasek się zmieni xD
Karen jest najlepsza! Uwielbiam tą jej dominującą postawę nad życiem. Jest taka stanowcza, a zarazem szalenie kobieca *_* tak ją sobie fajnie wyobraziłam w tej malinowej koszuli, szpilkach i całej reszcie, siedzącą w biurze adwokata.
Rozdział cholernie przypadł mi do gustu i czekam na następny. Proszę Cię! Nie przestawaj tego pisać ♥.♥
Przepraszam, że tak krótko, ale ostatnio mam strasznego "doła" i nie potrafię pisać sensownych komentarzy ;c
Ciekawe jak się skończy sprawa Duffa i Agi (dziewczyna pewnie z nim zerwie)
OdpowiedzUsuńJestem cholernie ciekawa jak się skończy sprawa między Karen a Duffem. Mam nadzieje ze nie bedzie robil zadych problemow.
OdpowiedzUsuńNo jak Slash zawalczył o Paule to było takie słodkie!!!
Dobrze ze si pogodzili.
Tymczasem zapraszam na nowy rozdział
http://gunsnroses-sweet-child-o-mine.blogspot.com/
http://gunsnroses-just-a-little-patience.blogspot.com/ ZMIANA ADRESU !
OdpowiedzUsuń***
Kurde zastanawia mnie jak to się skończy to wszystko związane z Karen ...
Dobrze że Slash walczy o Pauline i że się pogodzili <3 !! :)
Mam nadzieję,że Karen sprawę rozwodową wygra, bo Duff to dupek i mam nadzieję, że Agata się z nim rozstanie i znajdźcie sobie kogoś bardziej wartościowego !
Pozdrawiam i czekam na następny ;*
Komentarz dam jutro, bo z telefonu nie dam już rady, a póki co zapraszam na kolejny rozdział na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńmam troche"ale" do twojego bloga ale musze przyznac ze batrdzo dobrze sie go czyta.Dlaczego Duff jest taki zly ? Czy moglby byc znowu z Karen ? wiem ze ona chce sie rozwiesc ale przeciez go kochala... a ja poprostu mam slabosc do punkow wiec moze da sie ich jakosc pogodzic ?...
OdpowiedzUsuńProsze pisz dalej bo nie moge sie doczekac co sie stanie !
A Izzy jesy Aaaaaaaaaaaa brak slow .
Duff+Karen=<3
UsuńNowy rozdział na
OdpowiedzUsuńused-uphas-beens.blogspot.com!
Zapraszam! :D
Zapraszam na kolejny rozdział u mnie ;)
OdpowiedzUsuńczytam, tylko nie mam czasu komentować ;_;
Tak jak prosiłaś, zapraszam na nowy rozdział do Elektry :D
OdpowiedzUsuńJej, wszystko się komplikuje w tych związkach. Duff, Slash, Paulina, Agata...błędny...kwadrat? Nie wiem jak to nazwać, ale odkąd te cztery osoby zaczęły się z sobą zadawać, to zaczęły się dziać jakieś dziwne rzeczy. Chyba jedynymi 'normalnymi' osobami tutaj jest Rose i Izzy, oni się jakoś razem trzymają i nie wplątuję w takie przedziwne skandale jak reszta.
OdpowiedzUsuńAle właśnie - będzie rozwód! Mam nadzieję, że Karen wygra, ale jakby tak pojawiła się jakaś komplikacja, to byłoby bardzo ciekawie, hm...?
Nic, ja czekam i -
pozdrawiam ;*