Dziękuję za 66 666 wyświetleń przy 66 obserwatorach. Szatańsko ;)
Zrezygnowałam z informowania o nowych rozdziałach na poszczególnych blogach, skoro większość z was, lajknęła fan page'a na Facebooku.
***
Siedziała w samolocie do Stanów ze swoim najbliższym
przyjacielem. Był on pierwszą osobą w jej życiu, którą mogła właśnie tak
nazywać.
- Oczy ci się kleją – przez oślepiające ją promienie słońca,
spojrzała na szeroki uśmiech na jego twarzy.
- Zabawne. Myślisz, że jestem w stanie zasnąć? Denerwuję
się, jak cholera. Wracam do życia, które odsunęłam od siebie na ostatnie trzy
miesiące i było mi z tym bardzo dobrze. Kevin, doskonale wiesz, że muszę złożyć
papiery rozwodowe. Nie mam ochoty widzieć na sali sądowej mojego męża.
- Opowiesz mi kiedyś o nim trochę więcej, niż tylko to, że
był zakochany w twojej siostrze?
- Jest muzykiem. Rock n’ Roll’owcem. Potrafi być słodki i
romantyczny, ale przy tym wybuchowy i agresywny.
- Rozumiem, nie musisz mówić więcej, jeśli nie chcesz –
znowu ten spokojny, szczery uśmiech od którego robiło jej się cieplej na sercu – Może chcesz się o mnie oprzeć i przymknąć
oczy? Taaak, wiem – zreflektował się -
Nie masz ochoty spać… - parodiował jej ton głosu. Zrezygnowana
przewróciła oczami i ułożyła się wygodnie, przytykając swoją skroń do jego barku.
Niespodziewanie objął ją ramieniem, i cmoknął w czoło.
(…)
- Karen… - szeptał
jej do ucha. Wylądowali właśnie na nowojorskim lotnisku. Mimo tego, że
przyzwyczaił się do życia w Afganistanie, czuł, że teraz jest w domu.
Rozpoznawał go po zachmurzonym niebie. Widział go w wysokich, przeszklonych
wieżowcach i zabetonowanych ulicach.
- Hę? – ocknęła się, przecierając zaspane oczy i rozmazując
przez przypadek delikatnie wytuszowane rzęsy. Włożył mnóstwo siły w to, by nie
wybuchnąć śmiechem.
- Pokaż mi się –
chwycił ją za podbródek i wyczyścił cienie wokół jej oczu – Jesteśmy już na
miejscu - nadal nie pozwolił odsunąć jej twarzy i wpatrywał się w jej
zielonkawe tęczówki. Uwielbiał je. Były bardzo głębokie i tajemnicze.
- Przestań – powiedziała nieśmiało nieudolnie maskując to,
że się zarumieniła.
- Jak długo zostajesz w Nowym Jorku? – zapytał.
- W zasadzie chciałbym polecieć do LA. Muszę spotkać się z
moją siostrą. Wiem, od mojej
współlokatorki, że wysyłała mi masę listów. Kupiłam bilet na jutro rano.
Teraz muszę tylko wynająć jakiś pokój hotelowy…
- Chyba żartujesz! Jaki pokój?! Przenocujesz u mnie –
chciała zaprotestować – Nie ma innej opcji, Karen! – złapał ją w pasie.
Wysiedli z taksówki pod wąskim, białym, jednopiętrowym domem
z niebieskim dachem.
- Z góry uprzedzam, że nie wiem, jak bardzo mój brat
zaniedbał ten dom – otworzył kluczem każdy z zamków, wpuszczając ją pierwszą do
środka. Wbrew obawom Kevina, panował tu względny porządek.
- Pewnie chcesz się odświeżyć. Obok schodów jest łazienka
- Mieszkasz tylko z Bratem?
- Tak, czasami wpada tu też jego dziewczyna. Teraz jest w
pracy, więc nie musisz się krępować – znowu ten szczery wyszczerz.
- Ja powinnam sobie pójść… Wynajmę sobie jakiś pokój…
naprawdę
- O co chodzi, Karen? – chwycił ją troskliwie za ramiona –
Powiedziałem coś nie tak.
- Po prostu, za bardzo się przed tobą uwywnętrzniłam. Wtedy
w Afganistanie, kiedy wróciłeś z patrolu… Nie powinnam cię całować – chciała
wyjść, ale chłopak stanowczo wpił się w jej usta
- Nie pozwolę ci odejść, słyszysz? – całowali się coraz
zachłanniej, w końcu zaczęli rozpinać swoje koszule. Umięśniony chłopak
popchnął ją na kanapę, wsadzają kolano pomiędzy jej uda i obcałowując dekolt.
Było jej tak cholernie dobrze. Kevin był niesamowicie czuły. Oboje robili to z
miłości i pożądania. Ktoś zadzwonił do drzwi
- Nie przerywaj, proszę – jęknęła.
- Nie mam zamiaru – całował ją jeszcze mocniej, próbując
stłumić wszystkie jej gardłowe jęki. Gość zrezygnowany odszedł od drzwi, a
Karen wygięła się łuk, czując
przyjemność ,jakiej jeszcze nigdy nie doświadczyła. Chłopak przesunął się pod
nią, by mogła położyć się na jego torsie.
Przetarła o spodnie
spocone ze zdenerwowania dłonie, naciskając dzwonek do drzwi. Usłyszała ciche
kroki. Zobaczyła w drzwiach uśmiechniętego Izziego. Po chwili na jego twarzy
pojawiło się zdziwienie
- Karen? Co ty tu robisz?
- Zadaję sobie to samo pytanie – szepnęła tak, by tego nie
usłyszał - Jest Rossie? – Boże, jaka ta rozmowa jest sztuczna.
- Taak, wejdź i zaczekaj na nią w salonie – zdenerwowana
dziewczyna usiadła w salonie. Słyszała na górze ciche głosy, a następnie kroki
na marmurowych schodach. Obróciła się w stronę źródła dźwięku.
- Karen? – wyszeptała z nie dowierzaniem Rosemary, gładząc
się po ukrytym pod błękitną bluzą, mocno zaokrąglonym brzuchu
- Jesteś w ciąży? – pisnęła radośnie.
- Taaak, ale gdzie ty… Czemu się nie odzywałaś! Martwiłam
się o ciebie – przytuliła się z utęsknieniem do siostry.
- Byłam korespondentem wojennym na misji
- Co?! – Rosemary wytrzeszczyła oczy z przerażenia.
- No byłam w Afganistanie – poprawiła się.
- Oszalałaś?! Jesteś cała? – przyjrzała jej się dokładnie
- Tak i przede wszystkim nareszcie szczęśliwa. Przyjechałam
do Los Angeles po pierwsze po to, by cię odwiedzić i zobaczyć, jak się masz,
ale widzę, że wyśmienicie, oraz złożyć papiery w sądzie. Chcę się rozwieść z
Duffem.
- Chcesz się rozwieść, bo nie masz ochoty mieć z nim
czegokolwiek wspólnego, czy masz może inny powód ? – poruszyła zabawnie brwiami.
- No mam inny powód – zaczerwieniła się – Podczas pobytu w
Azji zaprzyjaźniłam się ze wspaniałym człowiekiem
- Błagam, tylko nie muzułmanin! – krzyknęła Rose.
- Jaki muzułmanin – zachichotała – Uspokój się. Ma na imię
Kevin i mieszka w Nowym Jorku – dodała nieśmiało.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę! – pisnęła przyszłą pani
Isbell, znów tuląc się do swojej siostry.
- A teraz odpowiedz mi, co skłoniło cię do tego wyjazdu?
- Mój wykładowca mi to zaproponował. Przeniósł mnie od razu
na 3 rok i tak jakoś wyszło. W każdym razie nie martw się, bo nie mam zamiaru
tam wracać. Zmieńmy temat. Chłopiec, czy dziewczynka? – wskazała na okrągły
brzuszek Rossie.
- Chłopak – odezwał się Izzy. Siedział na tarasie paląc
papierosa i przysłuchując się rozmowie sióstr. Jego zdaniem Karen niesamowicie
wydoroślała. Nie była już tą nastolatką, która kręciła się wokół Duffa. Samym strojem przypominała
poważną dwudziesto-paroletnią kobietę, nie wspominając o sposobie mówienia i
gestach. Dobrze, że to wszystko tak się skończyło, pomyślał.
- Gratuluję – Karen podbiegła do przyszłego szwagra i mocno
go uściskała. Zauważyła, że chłopak nieznacznie schudł, ale o to postanowiła
zapytać Rose, kiedy będą ze sobą sam na sam.
-Slash! – zawołała Paulina. Chłopak wrócił właśnie z próby,
na której tradycyjnie już nie pojawił się Axl – Muszę ci coś powiedzieć.
- Hm… - po chwili wyszedł z łazienki w mokrych włosach.
Żaden sposób nie był dobry na rozpoczęcie tej rozmowy.
- Karl stoi za aresztowaniem Izziego – wyznała. Mulat
odłożył na komodę płytę, którą przed chwilą wziął do ręki.
- Słucham? – spojrzał na nią dziwnym wzrokiem, z którego nie
potrafiła wyczytać, co tak naprawdę o tym myśli.
- Szukał sposobu, by się do mnie dobrać. Nie chciałam ci o tym
mówić, ale cała sprawa zaszła już za daleko. Spotkałam się z nim dwa dni temu.
- Chcesz mi
powiedzieć, że spotkałaś się z nim za
moimi plecami?! – zirytował się.
- To nie tak…
- A jak?!
- Sądzę, że powinnam wyjechać na jakiś czas. Nie chcę, żeby
stała ci się krzywda.
- Boisz się o mnie, tak? Gdybyś naprawdę mnie kochała,
chciałabyś cały czas być ze mną, żebyśmy razem się z tym uporali, ale ty chcesz
po prostu uciec – nabrał powietrza - Pomyśleć, że pokazałem ci swoją prawdziwą
stronę – rzucił z nutką żalu w głosie - Powinienem być dla ciebie tak samo nie czułym
chujem, jak dla dziwek, z którymi spotykałem się przed tobą! – szybkim ruchem
zabrał z łóżka portfel i wyszedł trzaskając drzwiami
-Brawo, Paulina – szepnęła pod nosem – Zajebiście to
załatwiłaś! – poczuła na policzkach łzy złości i całkowitej niemocy. Siedziała
w pustym pokoju, który Slash opuścił przy akompaniamencie głośnego trzasku
drzwi. Nie dziwiła mu się. To była całkowicie jej wina. Wszystko było jej winą.
Zrezygnowana upadła na kolana, wyciągając spod łóżka, które jeszcze bardzie
przypominało jej o cudownych chwilach z Mulatem, walizkę i zaczęła pakować swoje
rzeczy. Nie mogła tu zostać. Pieprzone wyrzuty sumienia, nie dawały jej
spokoju. Chłopak miał rację, nie potrafiła dostrzec tego, jak dobrym jest
człowiekiem. Teraz jest już za późno.
Dobrze ze Karen wróciła i mam nadzieję że będzie szczęśliwa ;)
OdpowiedzUsuńWydaję mi się że Slash nie powinien tak reagować i od razu wychodzić.
Ach, cały czas się jaram dzieckiem Rossie i Izzy'ego <3
Wybacz że tak krótko. Czekam na następny, szczególnie na dziecko xD
Super rozdział! Karen i Kevin są taką uroczą parą. Tzn nie wiem czy są parą, ale ok x'D A propos uroczych par to jednak króluje Rosemary i Izzy <3 Ros ma już mono zaokrąglony brzuszek! Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze i urodzi się im uroczy, zdrowy synek ;)
OdpowiedzUsuńKaren rozwodzi się z Duff'em... Ciekawe jak zareagują na siebie, jak się spotkają... No bo raczej się spotkają, co nie? Choć w świecie Gunsów nic nie jest pewne x'D
Uuu Paulina powiedziała Slash'owi. W sumie to dobrze zrobiła, bo lepsza jest najgorsza prawda niż wieczne kłamanie... Przynajmniej jak dla mnie. Mam nadzieję że jak Slash ochłonie to wróci do Pauliny, albo raczej ona wróci...
Ale raczej ktoś ją zawróci, co nie? Dobrze by było...
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział!
PS. Jak poszło na egzaminach?
Taaak, potwierdzam, że Karen spotka się z Duffem i Gunsami już w następnym rozdziale :)
UsuńA bardzo dobrze, chodź stres zeżarł mnie prawie w całości. Polski, angielski podstawa i angielski rozszerzenie po 91% :D Najważniejsze, że to już za mną
No to gratulacje! Bardzo dobry wynik ;)
UsuńTo, żeby nie było,że lajkuję stronkę, a nie czytam :D
OdpowiedzUsuńWszystko bardzo fajnie, podoba mi się ta "nowa" Karen. Taka nie dość, że doroślejsza, to wydaje mi się bardziej naturalna. Rozwiedzie się z Duffem, ułoży sobie życie z Kevinem i wszyscy będąszczęśliwi :D
Sorry, że tak krótko, ale po prostu nie potrafię sklecić żadnego długiego i w miarę inteligentnego komentarza XD
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ! <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ :D
tia pięknie zaczęłam komentarz :3
Powiem ci że TK JEST KAREN TAK TAK TAK :3
Kurde Paulina i Slash ... on mógł sobie dać wytłumaczyć i wyjaśnić ! A ona mogła mu to powiedzieć wcześniej - tylko mi ich nie rozdzielaj !
Co do Rosemary jak dobrze że Izzy z nią jest i dobrze że Karen ja odwiedziła :3
Uwielbiam Kevina - niech kupię mieszkanie w L.A - żeby być bliżej Rose tzn żeby Karen była :3
Wiesz na co liczę w następnym rozdziale ?
Scena Duff & Karen + Agata :D
Nie, że coś no ale chcę w końcu SCENĘ DUFF I KAREN :D
no ... bezsensowny komentarz ale po dzisiejszym dniu w szkole nie mam siły na nic co ma sens - więc przepraszam.
KOCHAM I CZEKAM NA NASTĘPNY <3
WAŻNE INFO http://byswag.blogspot.com/
UsuńOczywiście muszę się przyczepić, bo nie wiem już skąd Kevin pochodzi. W poprzednim rozdziale było "Oprócz tego, że Kevin był tu od 9 miesięcy, urodził się w Tokio, a jego matka jest rodowitą Japonką, która wraz z jego ojcem, przeniosła się do stanów.", a w tym "Ma na imię Kevin i pochodzi z Nowego Jorku" xD nie wiem czy to nie ja źle czytam, ale to już mniejsza z tym.
OdpowiedzUsuńDlaczego Slash tak się zachował? ;_____; biedna Paula, współczuję jej, ale niech nie wyjeżdża! Slash miał rację, muszą razem sobie poradzić! ;c
Izzy i Rose są taaak zajebiści, że sama nie wiem co jeszcze o nich napisać xD
Czekam na kolejny rozdział ♥
Ok, pomyłkę Z Nowym Jorkiem już usunęłam. Miałam raczej na myśli to, że mieszka w NY :)
UsuńZapraszam na 13 rozdział mojego opowiadania :D
OdpowiedzUsuńhttp://life-in-the-paradise-city.blogspot.com/
Karen wróciła! I reakcja Slasha... no ale bywa xd Nie muszę pisać, że rozdział zajebisty, BŁAGAM pisz kolejną część!
OdpowiedzUsuńU mnie nowy. Proszę zajrzyj :)
http://use-your-patience.blogspot.com/
Chyba wracam do pisania.
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na used-uphas-beens.blogspot.com/
Zapraszam i dziękuję!
Tak jak napisałam, tak zrobiłam. Zapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/
Ps: Przeczytam...
Zapraszam na nowy :) http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział Just ride. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://breath-of-memories.blogspot.com/
przeczytałam, ale u mnie z komentowaniem coś marnie ostatnio.
i bardzo dziękuje za te dosłownie jedno zdanie którym skomentowałaś ostatni rozdział Slash story. Bardzo poprawiłaś mi tym humor ;)
Ah, widać, jak Karen jest szczęśliwa i naprawdę mnie to cieszy, bo mam nadal Duffa za dupka i go nie lubię. Jednak fajnie, że się pojawił Kevin (lubię to imię) i mam nadzieję, że będzie po prostu dobrze i że ten też się nie okaże być jakimś dupkiem, który skrzywdzi nam Karen, bo bym tego nie przeżyła.
OdpowiedzUsuńZe Slashem nie się rozmawiać. Naprawdę... no po prostu się nie da. Maskara jakaś.
Dlaczego ona odeszła od Slasha?! Przecież to straszne, oby do siebie wrócili. Jak dobrze, że Karen wreszcie znalazła kogoś kto ją pokocha. Mam nadzieję, że wytrwa z Kevinem dłużej niż z Duffem.
OdpowiedzUsuńP.S Zapraszam na nowy rozdział http://marynowana-lasica.blogspot.com/ :)
Po pierwsze to ja chciałam przeprosić, że ostatnio się tak...wyłączyłam jeżeli chodzi o blogi. Ale już jestem i...to jest pięćdziesiąty pierwszy rozdział! A ja tego w ogóle nie czuję, podziwiam cię generalnie, że to opowiadanie robi się coraz dłuższe, a nie nudzi się. Przynajmniej mi nie.
OdpowiedzUsuńKaren jest w ciąży, Rose się cieszy, martwi o Afganistan i stresuje/obawia byleby tylko przyszły ojciec dziecka jej siostry nie był muzułmaninem...chyba tak można zinterpretować ten pierwszy fragment, hah :D
Dalej jest...Slash. Matko, jak on mnie tu zaczyna denerwować! Nie da się z nim złapać kontaktu, nie da się porozmawiać...ale takie wątki są...to znaczy moim zdaniem zachęcają do dalszego czytania.
Także ja czekam na kolejne i pozdrawiam ;*
Zapraszam na nowy rozdział na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział 28 - 30 http://during-the-november-rain.blogspot.com/ ^^
OdpowiedzUsuńxxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com - znowu nowy xD
OdpowiedzUsuńhttp://byswag.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnowy u mnie
Hej. Chciałam zapytać, kiedy dodasz coś na bloga o Linkin Park? Bo już dawno nic nie było. SMUTRECZEG. Ból dupy :(((
OdpowiedzUsuńNie dodałam i najwyraźniej już nie dodam. Mała informacja jest na Linkinowym
UsuńKolejny suuper rozdział!
OdpowiedzUsuńA ja tam się cieszę, że Saul tak zareagował, jakoś nigdy nie lubiłam Agaty i Pauliny, znaczy jako tych postaci (no i przepraszam, nie chciałam nikogo urazić, po prostu wyrażam swoją opinię...)
I znowu lecę czytać dalej :D