piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 51



 Dziękuję za 66 666 wyświetleń przy 66 obserwatorach. Szatańsko ;)
Zrezygnowałam z informowania o nowych rozdziałach na poszczególnych blogach, skoro większość z was, lajknęła fan page'a na Facebooku.
***
Siedziała w samolocie do Stanów ze swoim najbliższym przyjacielem. Był on pierwszą osobą w jej życiu, którą mogła właśnie tak nazywać.
- Oczy ci się kleją – przez oślepiające ją promienie słońca, spojrzała na szeroki uśmiech na jego twarzy.
- Zabawne. Myślisz, że jestem w stanie zasnąć? Denerwuję się, jak cholera. Wracam do życia, które odsunęłam od siebie na ostatnie trzy miesiące i było mi z tym bardzo dobrze. Kevin, doskonale wiesz, że muszę złożyć papiery rozwodowe. Nie mam ochoty widzieć na sali sądowej mojego męża.
- Opowiesz mi kiedyś o nim trochę więcej, niż tylko to, że był zakochany w twojej siostrze?
- Jest muzykiem. Rock n’ Roll’owcem. Potrafi być słodki i romantyczny, ale przy tym wybuchowy i agresywny.
- Rozumiem, nie musisz mówić więcej, jeśli nie chcesz – znowu ten spokojny, szczery uśmiech od którego robiło jej się cieplej na sercu  – Może chcesz się o mnie oprzeć i przymknąć oczy? Taaak, wiem – zreflektował się -  Nie masz ochoty spać… - parodiował jej ton głosu. Zrezygnowana przewróciła oczami i ułożyła się wygodnie, przytykając swoją skroń do jego barku. Niespodziewanie objął ją ramieniem, i cmoknął w czoło.
(…)
- Karen…  - szeptał jej do ucha. Wylądowali właśnie na nowojorskim lotnisku. Mimo tego, że przyzwyczaił się do życia w Afganistanie, czuł, że teraz jest w domu. Rozpoznawał go po zachmurzonym niebie. Widział go w wysokich, przeszklonych wieżowcach i zabetonowanych ulicach.
- Hę? – ocknęła się, przecierając zaspane oczy i rozmazując przez przypadek delikatnie wytuszowane rzęsy. Włożył mnóstwo siły w to, by nie wybuchnąć śmiechem.
 - Pokaż mi się – chwycił ją za podbródek i wyczyścił cienie wokół jej oczu – Jesteśmy już na miejscu - nadal nie pozwolił odsunąć jej twarzy i wpatrywał się w jej zielonkawe tęczówki. Uwielbiał je. Były bardzo głębokie i tajemnicze.
- Przestań – powiedziała nieśmiało nieudolnie maskując to, że się zarumieniła.
- Jak długo zostajesz w Nowym Jorku? – zapytał.
- W zasadzie chciałbym polecieć do LA. Muszę spotkać się z moją siostrą. Wiem, od mojej  współlokatorki, że wysyłała mi masę listów. Kupiłam bilet na jutro rano. Teraz muszę tylko wynająć jakiś pokój hotelowy…
- Chyba żartujesz! Jaki pokój?! Przenocujesz u mnie – chciała zaprotestować – Nie ma innej opcji, Karen! – złapał ją w pasie.
Wysiedli z taksówki pod wąskim, białym, jednopiętrowym domem z niebieskim dachem.
- Z góry uprzedzam, że nie wiem, jak bardzo mój brat zaniedbał ten dom – otworzył kluczem każdy z zamków, wpuszczając ją pierwszą do środka. Wbrew obawom Kevina, panował tu względny porządek.
- Pewnie chcesz się odświeżyć. Obok schodów jest łazienka
- Mieszkasz tylko z Bratem?
- Tak, czasami wpada tu też jego dziewczyna. Teraz jest w pracy, więc nie musisz się krępować – znowu ten szczery wyszczerz.
- Ja powinnam sobie pójść… Wynajmę sobie jakiś pokój… naprawdę
- O co chodzi, Karen? – chwycił ją troskliwie za ramiona – Powiedziałem coś nie tak.
- Po prostu, za bardzo się przed tobą uwywnętrzniłam. Wtedy w Afganistanie, kiedy wróciłeś z patrolu… Nie powinnam cię całować – chciała wyjść, ale chłopak stanowczo wpił się w jej usta
- Nie pozwolę ci odejść, słyszysz? – całowali się coraz zachłanniej, w końcu zaczęli rozpinać swoje koszule. Umięśniony chłopak popchnął ją na kanapę, wsadzają kolano pomiędzy jej uda i obcałowując dekolt. Było jej tak cholernie dobrze. Kevin był niesamowicie czuły. Oboje robili to z miłości i pożądania. Ktoś zadzwonił do drzwi
- Nie przerywaj, proszę – jęknęła.
- Nie mam zamiaru – całował ją jeszcze mocniej, próbując stłumić wszystkie jej gardłowe jęki. Gość zrezygnowany odszedł od drzwi, a Karen wygięła się  łuk, czując przyjemność ,jakiej jeszcze nigdy nie doświadczyła. Chłopak przesunął się pod nią, by mogła położyć się na jego torsie.

Przetarła  o spodnie spocone ze zdenerwowania dłonie, naciskając dzwonek do drzwi. Usłyszała ciche kroki. Zobaczyła w drzwiach uśmiechniętego Izziego. Po chwili na jego twarzy pojawiło się zdziwienie
- Karen? Co ty tu robisz?
- Zadaję sobie to samo pytanie – szepnęła tak, by tego nie usłyszał - Jest Rossie? – Boże, jaka ta rozmowa jest sztuczna.
- Taak, wejdź i zaczekaj na nią w salonie – zdenerwowana dziewczyna usiadła w salonie. Słyszała na górze ciche głosy, a następnie kroki na marmurowych schodach. Obróciła się w stronę źródła dźwięku.
- Karen? – wyszeptała z nie dowierzaniem Rosemary, gładząc się po ukrytym pod błękitną bluzą, mocno zaokrąglonym brzuchu
- Jesteś w ciąży? – pisnęła radośnie.
- Taaak, ale gdzie ty… Czemu się nie odzywałaś! Martwiłam się o ciebie – przytuliła się z utęsknieniem do siostry.
- Byłam korespondentem wojennym na misji
- Co?! – Rosemary wytrzeszczyła oczy z przerażenia.
- No byłam w Afganistanie – poprawiła się.
- Oszalałaś?! Jesteś cała? – przyjrzała jej się dokładnie
- Tak i przede wszystkim nareszcie szczęśliwa. Przyjechałam do Los Angeles po pierwsze po to, by cię odwiedzić i zobaczyć, jak się masz, ale widzę, że wyśmienicie, oraz złożyć papiery w sądzie. Chcę się rozwieść z Duffem.
- Chcesz się rozwieść, bo nie masz ochoty mieć z nim czegokolwiek wspólnego, czy masz może inny powód ? – poruszyła zabawnie brwiami.
- No mam inny powód – zaczerwieniła się – Podczas pobytu w Azji zaprzyjaźniłam się ze wspaniałym człowiekiem
- Błagam, tylko nie muzułmanin! – krzyknęła Rose.
- Jaki muzułmanin – zachichotała – Uspokój się. Ma na imię Kevin i mieszka w Nowym Jorku – dodała nieśmiało.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę! – pisnęła przyszłą pani Isbell, znów tuląc się do swojej siostry.
- A teraz odpowiedz mi, co skłoniło cię do tego wyjazdu?
- Mój wykładowca mi to zaproponował. Przeniósł mnie od razu na 3 rok i tak jakoś wyszło. W każdym razie nie martw się, bo nie mam zamiaru tam wracać. Zmieńmy temat. Chłopiec, czy dziewczynka? – wskazała na okrągły brzuszek Rossie.
- Chłopak – odezwał się Izzy. Siedział na tarasie paląc papierosa i przysłuchując się rozmowie sióstr. Jego zdaniem Karen niesamowicie wydoroślała. Nie była już tą nastolatką, która kręciła  się wokół Duffa. Samym strojem przypominała poważną dwudziesto-paroletnią kobietę, nie wspominając o sposobie mówienia i gestach. Dobrze, że to wszystko tak się skończyło, pomyślał.
- Gratuluję – Karen podbiegła do przyszłego szwagra i mocno go uściskała. Zauważyła, że chłopak nieznacznie schudł, ale o to postanowiła zapytać Rose, kiedy będą ze sobą sam na sam.

-Slash! – zawołała Paulina. Chłopak wrócił właśnie z próby, na której tradycyjnie już nie pojawił się Axl – Muszę ci coś powiedzieć.
- Hm… - po chwili wyszedł z łazienki w mokrych włosach. Żaden sposób nie był dobry na rozpoczęcie tej rozmowy.
- Karl stoi za aresztowaniem Izziego – wyznała. Mulat odłożył na komodę płytę, którą przed chwilą wziął do ręki.
- Słucham? – spojrzał na nią dziwnym wzrokiem, z którego nie potrafiła wyczytać, co tak naprawdę o tym myśli.
- Szukał sposobu, by się do mnie dobrać. Nie chciałam ci o tym mówić, ale cała sprawa zaszła już za daleko. Spotkałam się z nim dwa dni temu.
 - Chcesz mi powiedzieć, że spotkałaś się  z nim za moimi plecami?! – zirytował się.
- To nie tak…
- A jak?!
- Sądzę, że powinnam wyjechać na jakiś czas. Nie chcę, żeby stała ci się krzywda.
- Boisz się o mnie, tak? Gdybyś naprawdę mnie kochała, chciałabyś cały czas być ze mną, żebyśmy razem się z tym uporali, ale ty chcesz po prostu uciec – nabrał powietrza -  Pomyśleć, że pokazałem ci swoją prawdziwą stronę – rzucił z nutką żalu w głosie -  Powinienem być dla ciebie tak samo nie czułym chujem, jak dla dziwek, z którymi spotykałem się przed tobą! – szybkim ruchem zabrał z łóżka portfel i wyszedł trzaskając drzwiami
-Brawo, Paulina – szepnęła pod nosem – Zajebiście to załatwiłaś! – poczuła na policzkach łzy złości i całkowitej niemocy. Siedziała w pustym pokoju, który Slash opuścił przy akompaniamencie głośnego trzasku drzwi. Nie dziwiła mu się. To była całkowicie jej wina. Wszystko było jej winą. Zrezygnowana upadła na kolana, wyciągając spod łóżka, które jeszcze bardzie przypominało jej o cudownych chwilach z Mulatem, walizkę i zaczęła pakować swoje rzeczy. Nie mogła tu zostać. Pieprzone wyrzuty sumienia, nie dawały jej spokoju. Chłopak miał rację, nie potrafiła dostrzec tego, jak dobrym jest człowiekiem. Teraz jest już za późno.

25 komentarzy:

  1. Dobrze ze Karen wróciła i mam nadzieję że będzie szczęśliwa ;)
    Wydaję mi się że Slash nie powinien tak reagować i od razu wychodzić.
    Ach, cały czas się jaram dzieckiem Rossie i Izzy'ego <3
    Wybacz że tak krótko. Czekam na następny, szczególnie na dziecko xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Karen i Kevin są taką uroczą parą. Tzn nie wiem czy są parą, ale ok x'D A propos uroczych par to jednak króluje Rosemary i Izzy <3 Ros ma już mono zaokrąglony brzuszek! Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze i urodzi się im uroczy, zdrowy synek ;)
    Karen rozwodzi się z Duff'em... Ciekawe jak zareagują na siebie, jak się spotkają... No bo raczej się spotkają, co nie? Choć w świecie Gunsów nic nie jest pewne x'D
    Uuu Paulina powiedziała Slash'owi. W sumie to dobrze zrobiła, bo lepsza jest najgorsza prawda niż wieczne kłamanie... Przynajmniej jak dla mnie. Mam nadzieję że jak Slash ochłonie to wróci do Pauliny, albo raczej ona wróci...
    Ale raczej ktoś ją zawróci, co nie? Dobrze by było...
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział!
    PS. Jak poszło na egzaminach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, potwierdzam, że Karen spotka się z Duffem i Gunsami już w następnym rozdziale :)

      A bardzo dobrze, chodź stres zeżarł mnie prawie w całości. Polski, angielski podstawa i angielski rozszerzenie po 91% :D Najważniejsze, że to już za mną

      Usuń
    2. No to gratulacje! Bardzo dobry wynik ;)

      Usuń
  3. To, żeby nie było,że lajkuję stronkę, a nie czytam :D
    Wszystko bardzo fajnie, podoba mi się ta "nowa" Karen. Taka nie dość, że doroślejsza, to wydaje mi się bardziej naturalna. Rozwiedzie się z Duffem, ułoży sobie życie z Kevinem i wszyscy będąszczęśliwi :D
    Sorry, że tak krótko, ale po prostu nie potrafię sklecić żadnego długiego i w miarę inteligentnego komentarza XD

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ! <3
    KOCHAM CIĘ :D

    tia pięknie zaczęłam komentarz :3
    Powiem ci że TK JEST KAREN TAK TAK TAK :3
    Kurde Paulina i Slash ... on mógł sobie dać wytłumaczyć i wyjaśnić ! A ona mogła mu to powiedzieć wcześniej - tylko mi ich nie rozdzielaj !
    Co do Rosemary jak dobrze że Izzy z nią jest i dobrze że Karen ja odwiedziła :3
    Uwielbiam Kevina - niech kupię mieszkanie w L.A - żeby być bliżej Rose tzn żeby Karen była :3

    Wiesz na co liczę w następnym rozdziale ?
    Scena Duff & Karen + Agata :D

    Nie, że coś no ale chcę w końcu SCENĘ DUFF I KAREN :D

    no ... bezsensowny komentarz ale po dzisiejszym dniu w szkole nie mam siły na nic co ma sens - więc przepraszam.

    KOCHAM I CZEKAM NA NASTĘPNY <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście muszę się przyczepić, bo nie wiem już skąd Kevin pochodzi. W poprzednim rozdziale było "Oprócz tego, że Kevin był tu od 9 miesięcy, urodził się w Tokio, a jego matka jest rodowitą Japonką, która wraz z jego ojcem, przeniosła się do stanów.", a w tym "Ma na imię Kevin i pochodzi z Nowego Jorku" xD nie wiem czy to nie ja źle czytam, ale to już mniejsza z tym.
    Dlaczego Slash tak się zachował? ;_____; biedna Paula, współczuję jej, ale niech nie wyjeżdża! Slash miał rację, muszą razem sobie poradzić! ;c
    Izzy i Rose są taaak zajebiści, że sama nie wiem co jeszcze o nich napisać xD

    Czekam na kolejny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, pomyłkę Z Nowym Jorkiem już usunęłam. Miałam raczej na myśli to, że mieszka w NY :)

      Usuń
  6. Zapraszam na 13 rozdział mojego opowiadania :D
    http://life-in-the-paradise-city.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Karen wróciła! I reakcja Slasha... no ale bywa xd Nie muszę pisać, że rozdział zajebisty, BŁAGAM pisz kolejną część!
    U mnie nowy. Proszę zajrzyj :)
    http://use-your-patience.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba wracam do pisania.
    Nowy rozdział na used-uphas-beens.blogspot.com/
    Zapraszam i dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak jak napisałam, tak zrobiłam. Zapraszam na nowy rozdział :)
    http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/

    Ps: Przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na nowy :) http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na kolejny rozdział Just ride. ;)
    http://breath-of-memories.blogspot.com/

    przeczytałam, ale u mnie z komentowaniem coś marnie ostatnio.
    i bardzo dziękuje za te dosłownie jedno zdanie którym skomentowałaś ostatni rozdział Slash story. Bardzo poprawiłaś mi tym humor ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ah, widać, jak Karen jest szczęśliwa i naprawdę mnie to cieszy, bo mam nadal Duffa za dupka i go nie lubię. Jednak fajnie, że się pojawił Kevin (lubię to imię) i mam nadzieję, że będzie po prostu dobrze i że ten też się nie okaże być jakimś dupkiem, który skrzywdzi nam Karen, bo bym tego nie przeżyła.

    Ze Slashem nie się rozmawiać. Naprawdę... no po prostu się nie da. Maskara jakaś.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlaczego ona odeszła od Slasha?! Przecież to straszne, oby do siebie wrócili. Jak dobrze, że Karen wreszcie znalazła kogoś kto ją pokocha. Mam nadzieję, że wytrwa z Kevinem dłużej niż z Duffem.

    P.S Zapraszam na nowy rozdział http://marynowana-lasica.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Po pierwsze to ja chciałam przeprosić, że ostatnio się tak...wyłączyłam jeżeli chodzi o blogi. Ale już jestem i...to jest pięćdziesiąty pierwszy rozdział! A ja tego w ogóle nie czuję, podziwiam cię generalnie, że to opowiadanie robi się coraz dłuższe, a nie nudzi się. Przynajmniej mi nie.
    Karen jest w ciąży, Rose się cieszy, martwi o Afganistan i stresuje/obawia byleby tylko przyszły ojciec dziecka jej siostry nie był muzułmaninem...chyba tak można zinterpretować ten pierwszy fragment, hah :D
    Dalej jest...Slash. Matko, jak on mnie tu zaczyna denerwować! Nie da się z nim złapać kontaktu, nie da się porozmawiać...ale takie wątki są...to znaczy moim zdaniem zachęcają do dalszego czytania.
    Także ja czekam na kolejne i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na nowy rozdział na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam na rozdział 28 - 30 http://during-the-november-rain.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com - znowu nowy xD

    OdpowiedzUsuń
  18. http://byswag.blogspot.com/
    nowy u mnie

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej. Chciałam zapytać, kiedy dodasz coś na bloga o Linkin Park? Bo już dawno nic nie było. SMUTRECZEG. Ból dupy :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dodałam i najwyraźniej już nie dodam. Mała informacja jest na Linkinowym

      Usuń
  20. Kolejny suuper rozdział!
    A ja tam się cieszę, że Saul tak zareagował, jakoś nigdy nie lubiłam Agaty i Pauliny, znaczy jako tych postaci (no i przepraszam, nie chciałam nikogo urazić, po prostu wyrażam swoją opinię...)
    I znowu lecę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń