piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 49



 Dzięki okrojonej do minimum tasie w Ameryce Południowej już po miesiącu koncertowania mogliśmy wracać do domu. W tak krótkim czasie Duffowi udało się sparaliżować lotnisko, z powodu znalezienia w jego kieszeni metalowego ostrego narzędzia – czytaj scyzoryka, zgubić portfel ze WSZYSTKIMI kartami kredytowymi, które przez kolejne dwa dni musiał blokować.  Z wielkim entuzjazmem towarzyszyłam chłopakom w próbach i koncertach. Po nich tradycyjnie odbywało się after party, po którym pozostawał rano tylko ogromny kac i urwany film. Tyle wrażeń z trasy. Po powrocie Axl’owi udało się załatwić widzenie ze Stradlinem. Wrócił z niego maksymalnie wkurwiony, chodź to raczej mało powiedziane, bo furia jaka temu towarzyszyła była nie do opisania. Duffowi ze Slashem również kilka razy oberwało się po żebrach, ale tylko dlatego, że powstrzymywali Rudego przez rozbiciem nowego telewizora, który kupili sobie do oglądanie Monster Ball’u za kilka miesięcy.

Rose wpadł do domu, rzucając wcześniej kierowcy taksówki stu dolarowy banknot. Był wściekły, że strażnicy i więźniowie tak traktują jego przyjaciela. Izzy bowiem wyłącznie wokaliście zwierzył  się, jak naprawdę wygląda jego pobyt w tamtym miejscu. Rudy wcale nie dziwił się, że Stradlin nie dzieli się tym z Rosemary. Biednej dziewczynie serce pękłoby chyba na pół. Zgarnął z kuchennego blatu szklaną misę z owocami, plik Playboyów, które były dostępne w ich willi, jak gazeta codzienna w każdym domu, telefon i szklankę z niedopitą whisky. Wszystko runęło na podłogę, a odłamki misy rozpadły się po całej kuchni i korytarzu.
- Co ty odpierdalasz? – wtrącił się Duff, stając obok wokalisty. To był błąd. Rudy rzucił się na niego z pięściami, obkładając go po szczęce, brzuchu… gdzie popadnie.
- Kurwa, wiesz jak oni go tam traktują?! A ja jak ta ciota mogę tylko tu siedzieć i czekać! – Paulina słyszała Axla od samego początku. Czuła się strasznie podle wiedząc, że to wszystko wyłącznie przez nią. Mogła mieć tylko nadzieję, że Karl jednak wyciągnie Izziego z więzienia. Przecież oficjalny akt oskarżenia brzmiał tylko: „Prowadzenie pod wpływem alkoholu, ze znacznym przekroczeniem prędkości i nie zatrzymanie się na kontrolę drogową, posiadanie 4 działek kokainy, obrażenie funkcjonariusza na służbie i wyraźny opór podczas próby aresztowania”. Nie był więc ani seryjnym mordercą, ani złodziejem miliona dolarów.
- Ogarnij się! Tak mu nie pomożesz! Chcesz nas pobić i rozwalić cały dom? Po co? Przecież to ci nic nie da – mówił do niego spokojnie blondyn.
- Właśnie kurwa, że da! – rzucił się w stronę regału  z książkami, zrzucając wszystkie na podłogę. Slash słysząc duży hałas  na dole, zbiegł szybko po schodach, pomagając obezwładnić Rose’a McKaganowi.
-  Napij się kurwa! – podsunął mu pod nos butelkę wódki – No pij do cholery! – Wcisnął Axlowi na siłę alkohol. Pił z gwinta i po opróżnieniu 1/3 zawartości, można było spokojnie zostawić go samemu. Po połowie nie miał ochoty nawet z nikim gadać, a po ¾ przysnął na dywanie.
- Kurwa, co to było – odezwał się Hudson.
- Nie dziwię mu się. Izzy to jego przyjaciel od dzieciństwa. Wyobraź sobie, że któryś z nas byłby na jego miejscu. Rose miałby nas w dupie, a nawet gdyby odwalał takie cyrki, Izzy zamknąłby się z nim w pokoju, porozmawiał i Axl byłby zupełnie kimś innym po wyjściu stamtąd.
- Najgorsze jest to, że nie mamy pomysłu, jak go stamtąd wyciągnąć.

Zamknęła drzwi, wchodząc do pogrążonego w ciszy domu. Wszyscy spali po wczorajszej imprezie. Na szczęście. Zabrała z kuchennego blatu paczkę z fajkami, po czym zamknęła się od środka w łazience, rozdzierając kremową kopertę. Mon Ange – ale wymyślił.
 „Nawet jeśli twojego przyjaciela wypuszczono z więzienia nie oznacza to, końca twoich problemów. Kiedyś ty chciałaś czegoś ode mnie, teraz ja potrzebuję ciebie.”
Czemu po prostu nie mógł jej odpuścić?
Tak bardzo liczyła na to, że nareszcie uda jej się uwolnić od przeszłości. Żyła w Los Angeles – tysiące mil od Paryża. Udało jej się załatwić pracę do której miała zacząć chodzić od przyszłego tygodnia, tymczasem przeszłość wraca. Od przeszłości nie uciekniesz. Przeszłość zawsze będzie mieć znaczenie i odciskać piętno na teraźniejszości i przyszłości. Siedziała w tej cholernej pozycji od dobrych kilkunastu minut, gapiąc się ślepo na beżową papeterię. Podarła list na drobne kawałeczki, wrzucając go do toalety i spuszczając wodę.  Wiedziała jednak, że tym sposobem nie pozbyła się problemu. To kwestia czasu, kiedy Slash się o wszystkim dowie. Może lepiej byłoby gdyby powiedziała mu od razu o swoich podejrzeniach. Przemyła twarz lodowatą wodą i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. W oczach czaiła się totalna dezorientacja. Po policzkach ściekały krople wody wymieszane z jej gorzkimi łzami.  Wyszła z łazienki i poszła na górę, kładąc się na łóżku obok Mulata, który przytulił się do niej automatycznie , zaraz po tym, gdy wsunęła się pod kołdrę.  W tym momencie miała ochotę rozpłakać się jeszcze bardziej, ale zamiast tego przymknęła tylko oczy i zajęła się kontrolowaniem swojego przyspieszonego oddechu.

- Hej – uśmiechnął się do mnie słodko. Płomyki radości pojawiły się w jego pięknych oczach. Brakowało jej tego – Zrobiłem ci śniadanie
- Jeny… Nie trzeba było – podciągnęła się na łokciach, siadając na ich wielkim łóżku.
- Śliczny poranek, prawda? – przysiadł na skraju materacu.
- Jeszcze jak. Ciekawe, co powiedzą Gunsi, gdy dowiedzą się, że cię wypuścili
- Prawdę mówiąc byłem na chwilę u Slasha i Axla, ale rozmawiałem tylko z Pauliną.
- Powinnam czuć się zazdrosna? – spojrzała na niego, udając, że ją to zabolało.
- No coś ty. Pamiętasz, co ci mówiłem? Obiecałem, że jak tylko wyjdę z więzienia weźmiemy ślub. Dotrzymam słowa – emanował od niego upór i samozaparcie.
- Chciałabym najpierw urodzić
- Znów chcesz czekać? Zobacz, ciągle nam się coś przydarza. Ile chcę odsuwać to w bliżej nieokreśloną przyszłość.
- Ale ja nie chcę odsuwać tego na kiedyś tam. Nie chcę po prostu być ciężarówką. Wyobrażasz sobie noc poślubną z takim słoniem? Gdzie ja dostanę dla siebie JAKĄKOLWIEK sukienkę? Nie wspominając w ogóle o czymś białym
- Przesadzasz, Rossie. Przyznasz, że w nocy było całkiem miło – rozmarzył się.
- Jasne, że tak, tylko… Czuję się strasznie nieatrakcyjna. Zobacz, nawet pojawiły mi się rozstępy. Niee… ja tego nie przeżyję – oparła się z niemocy o duże wezgłowie łóżka.
- Posłuchaj mnie uważnie pani nieatrakcyjna. Jesteś najśliczniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziałem. Twierdzę tak od momentu, kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy i będę uważać tak, kiedy będziemy starzy i pomarszczeni. Koniec tematu. A ze ślubu tak łatwo nie zrezygnuję.
- Jeff? – znów na nią spojrzał – Dziękuję – przytuliła się do niego – Nawet nie wiesz, jak tego potrzebowałam – z jej oczu popłynęły łzy
- Eeej, czemu ryczysz? To nie powód…
- Wiem, to po prostu hormony. Nie potrafię tego opanować. Nie przejmuj się.
- Jasne słońce. Wiesz, co? Dojedz śniadanie, weź prysznic i jedziemy do Axla. Chciałbym z nim pogadać

- Ta, czy ta? – Agata przykładała do siebie dwie sukienki. Błękitną mini i czarną, nie co luźniejszą, bez ramiączek.
- Gdybym miał wybierać wyłącznie dla siebie wolałbym tę czarną ALE – podkreślił – Nie będziemy tam sami. Nie chcę, byś przykuwała spojrzenia obcych facetów. Załóż tę niebieską i coś na górę.
- Nie  przesadzaj, Duffy. Ubiorę tę czarną…
- Powiedziałem coś! – podniósł głos. Wzdrygnęła się, słysząc ton jego głosu.
- Dobrze… - przytaknęła. Nie chciała wdawać się w żadne awantury. Nie dzisiaj, kiedy wybierali się na koncert The Rolling Stones. Już sam fakt, że kazał jej ubrać sukienkę powodował wzrost ciśnienia w jej tętnicach. Nie cierpiała sukienek, wręcz ich nienawidziła. Z biegiem czasu zaczęła poznawać Duffa, który ją denerwował, a nawet nie co przerażał.

17 komentarzy:

  1. Po pierwsze: Dziękuję za życzenia :)

    Po drugie: Co ja tu mogę napisać? Znowu jest genialnie! :D Axl mnie przeraża taki wściekły rozwalający i bijący (!) wszystko i wszystkich, którzy mu się nawiną. Ale z drugiej strony wcale mu się nie dziwię... W końcu Izzy jest dla niego jak brat i Rose się martwi... Nadal nie rozumiem o co chodzi z tą Pauliną... Być może jestem niedomyślna :) Hahaha Izzy nalega na ślub, a Rossie uparcie nie chcę xd Bo jest wielorybem :P Ale Izzyemu się podoba, więc w czym problem? No dobra, wiem. Jest kobietą i chcę wyglądać chudo i idealnie w tak ważnym przecież dniu xD
    No i Duff pokazał swoje prawdziwe oblicze... Uważaj McKagan, bo stracisz kolejną wspaniałą dziewczynę...

    Po trzecie: po dłuuugiej przerwie napisałam rozdział do Dead Flowers :) http://here-today-gone-to-hell.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkurzony do granic możliwość Axl jest taki... Uroczy? Tak, jest uroczy. Bardzo uroczy. I do tego tak przejmuje się Izzym, co sprawia, że jest jeszcze bardziej... Uroczy. Zapomniałam synonimów do słowa 'uroczy'. Brawo XD

    I ja już wiem co się dzieje Duffowi, a przynajmniej podejrzewaaaaam! Czyżbyś wzięła pod uwagę mój pomysł? *.* Mam nadzieję, bo pomieszanie TEGO czegoś z Twoim talentem... Oł je, będzie bosko!

    Tak cholernie szkoda mi Pauliny, biedne dziewczę. ;c Jak wyobrażam sobie tego całego Karla, to aż mnie naciąga. fuj.

    Keep on rockin' i trzymajcie kciuki, bo jutro jest wesele, a RocketQueen hasa w obcasach. Żebym sobie nóg nie połamała ;__;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com/
      Nowy. Bardzo proszę o komentarz pod tym pseudo-rozdziałem.
      Keep on rockin'

      Usuń
  3. Powiem ci że rozdział jest genialny !
    Przepraszam cię bardzo ale nie mam siły napisać niczego innego niż to że bardzo mi się podoba i to że to jeden z moich ukochanych blogów wiesz że to głównie dzięki tobie zaczęłam pisać dzięki tobie i twoim opowiadaniom .. c:
    uświadomiłam to sb niedawno i bardzo chciałam ci za to podziękować ..
    gdyby nie ty no to by mnie tutaj nie było - choć zrobiłaś to pewnie nieświadomie.
    Masz wielki talent pisz dalej no i ja oczekuję następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O jeeejku *_* Izzy i Rossie są genialni! Uwielbiam ich xD Ślub? TAAAK! Ale ja bym też zaczekała aż dziecko się urodzi, choć Izzy również ma rację. Duff mnie przeraża o.o co on odpierdala? Dlaczego rozkazuje Adze? Dupek pieprzony. Ja to bym takiego wykastrowała. W tym rozdziale moje serce skradł Axl *_* genialnie go opisałaś! Najbardziej spodobała mi się ta scena jak wrócił z widzenia ze Stradlinem. Mogę spokojnie zaobserwować gigantyczną ewolucję stworzonych przez ciebie dialogów. Cholernie naturalnie wychodzą, czego Ci niezmiernie zazdroszczę :D Następnie Paula i Slash, no kurde...ja jestem za tym, żeby ona mu o wszystkim powiedziała. Niech zgłoszą sprawę na policję czy coś i niech się wszystko ułoży ;c tak ładnie prrrroszę ♥
    Czekam na kolejne cudeńka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż mogę powiedzieć?
    Kolejny, wspaniały rozdział! Odwaliłaś kawałek dobrej roboty, jak zwykle z resztą. Jestem ciekawa jak potoczy się związek Izzy'ego i Rose.
    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No, no, ślub się szykuje:) Ciekawy rozdział, a Axl jaki zdenerwowany, no nie dziwię się...;) Fajnie, fajnie, czekam na więcej!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadrobię jak ogarnę swojego bloga, poinformuję wszystkich. Czyli za jakąś godzinkę, ewentualnie i maksymalnie jutro.
    Zatem...
    Mam przyjemność poinformowania cię o prologu nowego opowiadania na Tacy Pozostaniecie :D http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej, no i kłopoty, znowu. Trochę mnie przeraziłaś tym ostatnim fragmentem. Myślałam, że Duff zmądrzał, zrozumiał, a tu chyba nic z tego. Ale zawsze warto mieć nadzieję, haha.
    Cieszę się bardzo, że coś wreszcie się zaczęło układać u Stradlina i Ross.
    Martwi mnie jednak trochę Paulina i ten gość, bo to dość nietypowa sytuacja, a on też jest pierdzielnięty, że mści się na osobach z jej otoczenia. No i dalej mnie ciekawi kto jest autorem tego listu/wspomnienia w przedostatnim rozdziale. Może i Rudemu się poszczęści.

    OdpowiedzUsuń
  9. http://my-hell-and-heaven.blogspot.com/
    nowy rozdział.
    taki początek końca coś bardziej

    OdpowiedzUsuń
  10. zapraszam na nowy rozdział :)
    http://gunsnroses-sweet-child-o-mine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na nowy rozdział Zagubionego Księcia.
    http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. przepraszam, że nie komentuję ale w zwiazku z egzaminami mam zakaz zbliżania się do laptopa więc czytam na szkolnym wifi, przy czym zaraz mi padnie telefon.

    Rosemary i Jeff forever <3 to piękne, że potrafią darzyć się takim uczuciem nie zamieniając się w parkę rzygającą tęczą.
    Axl... właśnie tak wyobrażałam sobie ich przyjaźń.
    Duff... on ma jakiś kompleks niższości, że musi w kółko okazywać dominację?!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominowałam Cię - mam kisiel w gaciach!
    Jupi ya yeey i te sprawy :D

    Tak naprawdę należę do ludzi normalnych i inteligentnych, pomimo pierwszego wrażenia jakie zostawiam xD

    (robię kopiuj - wklej z tym komenatrzem - bez urazy xD )

    OdpowiedzUsuń
  14. http://my-hell-and-heaven.blogspot.com/
    epilog.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przyjaciel taki jak Axl to chyba największe szczęście i największe skaranie boskie w jednym. Z jednej strony upierdliwy jak nie wiem, ale z drugiej...widać co się dzieje kiedy ten drugi ma problem, cokolwiek.
    Jeff, cóż za romantyk, ha :D W sumie to ja bym szła za wersją jego partnerki, też wolałabym brać ślub po ciąży, ale każdy ma swoje zdanie i swoje 'widzi mi się'.
    W każdym bądź razie rozdział udany jak zawsze i czekam na kolejny, który pewnie niedługo się pojawi :D

    http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ - zapraszam do poznania się z bohaterami :)

    OdpowiedzUsuń
  16. http://gunsnrosesaremyonlylove.blogspot.com/
    Na razie mało rozdziałów ale będzie więcej :D

    OdpowiedzUsuń