niedziela, 30 września 2012

Rozdział 6

Pijany w cztery dupy Axl zaczął się do mnie dobierać.- Przestań, chcę spać! - chciałam go od siebie odsunąć, ale dystans między nami zmniejszył się jeszcze bardziej - Axl stop! - wrzasnęłam. Rudy rozerwał moją bluzkę i rozpiął mój rozporek. Zaczęłam się go bać. Starałam się wyślizgnąć z jego  ramion, ale na marne. W przypływie adrenaliny poderwałam nogę do góry i kopnęłam go kolanem w krocze. Wykorzystałam moment jego słabości i wybiegłam z domu, potykając się o śpiącego Izziego.
- Co jest?! - usłyszałam za sobą. Nic mnie już nie obchodziło. Deszcz w mig zamoczył moje włosy. Ukryłam się za najbliższym rogiem. Błyskawice przeszywały czarne niebo. Osunęłam się po murze na ziemię, tworząc wiele zadrapań na gołych plecach.
- Rossie! - usłyszałam wołanie. Nie był to jednak skrzekliwy, wysoki ton, ale ciepły i kojarzący mi się z samymi dobrymi rzeczami - Rosemary do cholery! - słyszałam go coraz bliżej. Stanął naprzeciwko wnęki w której siedziałam - Co się stało? - uklęknął, brudząc przy tym spodnie od błota. Wybuchłam płaczem i mocno się w niego wtuliłam - Chodź skarbie do domu, bo mi się przeziębisz - pociągnął nas do pozycji pionowej.
- Ja tam nie pójdę - wydusiłam.
- Posłuchaj, cokolwiek się stało, obiecuję, że nikt nie zrobi ci krzywdy - spojrzał mi głęboko w oczy. Ściągnął z siebie koszulę i bez słowa mi ją ubrał, zapinając wszystkie guziki.
- Ale to jest mokre - wydukałam. Zaśmiał się cicho.
- Wiem, głuptasie, ale nikt po drodze nie będzie gapił się na twoje cycki- objął mnie ramieniem. Wróciliśmy do Hellhouse. Izzy kazał wziąć mi ciepły prysznic i przebrać w suche ubrania, które przyniósł mi ze swojej sypialni. Usiadłam na podłodze, opierając się plecami o kanapę, na której chrapali nieprzytomni Duff i Steven - Teraz powiesz mi, co się stało? - podał mi kubek z gorącym kakao.
- Zasnęłam. Czułam, jak ktoś się do mnie dobiera. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Axla. Mówiłam mu, prosiłam go, że nie chcę, ale on był nieugięty. Udało mi się wyrwać w ostatniej chwili - otarłam dyskretnie spływające po policzkach łzy.
- Zabiję! - wysyczał przez zęby. Zerwał się na równe nogi. Złapałam go mocno za nadgarstek.
- Izzy, opanuj się! To jest sprawa pomiędzy nim, a mną. Jesteście zespołem!
- Mam to gdzieś. Nie dopuszczę do tego, by ktoś krzywdził kobietę, którą kocham - wrzasnął, a ja puściłam jego rękę, jakby mnie uparzyła i otworzyłam usta. Czy dobrze zrozumiałam?
- Słucham? - stać mnie było tylko na tyle.
- Dobrze słyszałaś - wydusił i wyszedł na deszcz, który w międzyczasie nieco zelżał na sile.

Rozmyślałam nad wieloma kwestiami: Michaelu, Axlu, moimi studiami, pracy, oraz o wyznaniu Izziego. Wiedziałam, żę już nie uda mi się zasnąć. Po za tym nie miało to najmniejszego sensu. Dochodziła 4 rano. Za niecałe pięć godzin miałam, jako absolwentka swojego wydziału, wygłosić przemówienie pożegnalne. Na szczęście nie musiałam myśleć, nad strojem i fryzurą, gdyż każdy obowiązkowo miał przyodziać czarną togę i biret.  Minęły trzy godziny. Szykowałam się w zabójczym tempie do wyjścia. Stradlin jeszcze nie wrócił. Doskonale zdawałam sobie sprawę, jak dużo musiało go kosztować takie wyznanie. Jest strasznie zamknięty w sobie i tajemniczy.

Z przemówieniem poradziłam sobie doskonale. Nie zdekoncentrował mnie nawet fakt, że na widowni siedział mój były, tudzież jeszcze obecny narzeczony. Postanowiłam, że jak najszybciej oddam mu pierścionek. Przy ludziach, chyba niczego mi nie zrobi, nie?
- Rosemary, ja chciałem cię przeprosić. Nie wiem, co mi się stało, ale od jutra idę na leczenie do twojego ośrodka - zamurowało mnie. Miałam się codziennie z nim spotykać? Patrzeć na swojego oprawcę?
- Dobrze, ale wiedz, że nie przyjmę twoich przeprosin - zdjęłam z palca złoty krążek - To również jest nieaktualne. Mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się o tobie zapomnieć. Żegnaj - obróciłam się na pięcie i opuściłam teren collage'u. Pół godziny autobusem i byłam na Fuller Avenue. Z daleka dostrzegłam siedzącą na progu postać z średniej długości, ciemnobrązowymi włosami. Bez słowa usiadłam obok i wyciągnęłam z paczki jednego papierosa. Głęboko się zaciągnęłam.
- Fajnie ci w tej "sukience" - zachichotał.
- Lepiej się nie odzywaj - ściągnęłam okropny materiał. Pod spodem miałam zwykłe czarne rurki i czarną jednolitą koszulkę z dużym dekoltem.
- Ja przepraszam za to,co wczoraj powiedziałem. Dobrze wiem, że ty nie jesteś zainteresowana...
- A skąd możesz mieć na ten temat pojęcie? Właśnie od dzisiaj jestem oficjalnie singlem - podstawiłam mu pod nos swoją lewą dłoń.
- Spotkałaś się z nim? - wytrzeszczył oczy.
- Raczej on ze mną. Przyszedł na galę pożegnalną. Mówił, że przeprasza i idzie na odwyk tam, gdzie pracuję. Chyba wezmę w tym czasie urlop.
- Może pojechałabyś z nami na ten koncert, co? Zawsze to jakaś rozrywka - zaproponował.
- W sumie, czemu nie
- Axl chciał z tobą porozmawiać - wydukał.
- Ale ja nie mam na to ochoty.
- Raczej nie uda ci się unikać go w nieskończoność. W końcu przyjdzie czas, żebyście wszystko sobie wyjaśnili. Lepiej zrobić to prędzej, niż później.
- Pan filozof od siedmiu boleści się znalazł - zastanowiłam się nad tym, co mi powiedział - Gdzie on jest? - westchnęłam.
- W studio. Jesteśmy tam umówieni wszyscy za pól godziny
- Daleko to stąd?
- Jakieś 15km - odpowiedział obojętnie
- Chyba powinieneś zacząć się zbierać
- Chyba tak - znów to samo.
- Boże, człowieku, jak ty mnie irytujesz! Ugh! - przeszłam się nerwowo kilka metrów w przód i z powrotem. Wyprzedził mnie i wyszedł na ulicę - Gdzie idziesz?
- Do studia - ja kiedyś z nimi zwariuję!

11 komentarzy:

  1. No i miałam rację, ze Axl sie zaczął do niej dobierać. No tak, mówiłam, ze HH to nie jest jednak dobre miejsca dla Rossie.

    Ale masz tu chyba taki mały błąd. Bo tam Rossie mówiła, że się potknęła o spiącego Izzy'ego, a potem ze wracała z nim w deszczu do HH. To gdzie on spał? Na chodniku? No chyba, że ja czegoś nie zorzumiałam, a to też jest całkiem możliwe :D

    Ah, no to Rossie zerwała ze Mike'm.. w sumie, to chyba była najelepsza decyzja, bo dran, to był, no nie ma watpliwosci. Podobno mówa, ze kazdemu człowiekowi trzeba dac druga szanse, ale ja nie wedze dla tego chlpaka tej szansy, to cóz.. dobrze sie stało.

    A tak, Izzy jest naprawde irytujący, haha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam na myśli to, że Izzy spał w progu i ona się o niego potknęła. Następnie wiadomość przeszła przez jego skurczona, wypalone i otumanione szare komórki i pobiegł za nią.
      Po prostu nie dość jasno to ujęłam ;)

      Usuń
  2. "Mam to gdzieś. Nie dopuszczę do tego, by ktoś krzywdził kobietę, którą kocham" zakochałam się w tym fragmencie, cudne po prostu. Ach ten Izzy ^^ Świetnie się czyta.
    jeśli będziesz miała czas to zapraszam do mnie :D
    http://my-hell-and-heaven.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! Axl?! No ja wiedziałam, że prędzej czy później będzie chciał z nią TEGO, ale że po pijaku...tego bym nie przypuszczała.
    Izzy wyznał jej swoją miłość! Taaak! *_* Jaram się tym! Wolę osobiście, żeby Rossie była ze Stradlinem niż z Rose'm... :D
    No ale to już do Ciebie zależy. Jestem cholernie ciekawa jak potoczy się ta ich rozmowa i dalsze życie bohaterów...pisz dalej, a ja biegnę przeczytać nowy z drugiego opowiadanka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2012/09/high-voltage-tattoo-3.html - nowy rozdział, nowej historii xD

    OdpowiedzUsuń
  5. http://black-roses-forever.blogspot.com/2012/09/bad-rain-iii.html

    zapraszam do mnie :* Nadrobię wszystko u ciebie w przyszły weekend pap :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nosz kurde, Axl zajob jeden. Kurcze, załamałam się tym trochę. Szkoda mi tej dziewczyny, życie ma przesrane. Ale dziwię się, że tak Axl ją potraktował. Pomimo, że był najebany to go nie usprawiedliwia. Czekam niecierpliwie na kolejne rozdziały i zapraszam do mnie na 5 ill-still-be-thinkin-of-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Obiecuję, że nadrobię u ciebie rozdziały, bo przez chorobę nie miałem nawet weny by czytać. Proszę o wybaczenie. Ale na pewno nadrobię i wyślę komentarz. Informuję również, że u mnie pojawiły się trzy nowe rozdziały: http://intheparadisecity.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, tak wiem... Zabij mnie. Nie komentuję nic, jestem nieobecna, ale wytrwale czytam i bardzo mi się podoba. Wiem jednak, że każdy komentarz bardzo podbudowuje, więc bardzo cię przepraszam, że ja tego nie robię.

    A tak wgl, to zapraszam, u mnie nowy http://myhistory-gunsnroses.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że nie każdy ma czas na komentowanie. Cieszę się, że czytasz, bo już się obawiałam, że piszę coraz gorzej i po prostu przestałaś :(
      A tak wiem, na czym stoję ;)
      Już zajrzałam i skomentowałam, bo wielbię!

      Usuń
  9. Sylwester a ja czytam :-) swietny blog

    OdpowiedzUsuń